Wybory pod cyberatakiem: O ryzyku kradzieży głosów i dezinformacji z ekspertem ds. cyberbezpieczeństwa

– Krąży wiele sensacyjnych artykułów na ten temat, twierdzących, że wybory się zakończyły, że mają zostać unieważnione itp. To jest furtka, ale nie ma powodu do paniki – mówi Mateusz Chrobok, specjalista ds. cyberbezpieczeństwa, pytany o ryzyko podszywania się pod osoby za pomocą oszukańczej aplikacji mObywatel. W rozmowie z Bankier.pl poruszyliśmy również kwestię dezinformacji, odporności Polski na cyberataki i wady głosowania elektronicznego.

Wybory pod cyberatakiem: O ryzyku kradzieży głosów i dezinformacji z ekspertem ds. cyberbezpieczeństwa

zdjęcie: Virrage Images // Shutterstock

W sieci krążą informacje sugerujące, że podczas niedzielnych wyborów mogą być próby wykorzystania fałszywych mDowody. Jaki jest problem?

Obecnie możliwe jest podszywanie się pod innych za pomocą podrobionej wersji aplikacji mObywatel, którą można kupić za niewielką kwotę i znaleźć w różnych miejscach – nie tylko w darknecie, ale także na platformach takich jak Telegram. Członkowie komisji wyborczej mają obowiązek zweryfikować, czy aplikacja działa i potwierdzić informacje, sprawdzając imię, nazwisko i numer PESEL. Problem pojawia się, gdy dana osoba ma dostęp do Twoich danych, na przykład w wyniku poważnego naruszenia danych, co pozwala jej na stworzenie fałszywej aplikacji przy użyciu Twoich danych i zdjęcia, aby oddać głos w Twoim imieniu.

Zobacz takżeJak sztuczna inteligencja wpłynie na pracę księgowych

Jest mnóstwo sensacyjnych artykułów na ten temat, twierdzących, że wybory są zakończone, że mogą zostać unieważnione itd. To jest luka. Uważam, że Państwowa Komisja Wyborcza popełniła błąd, nie dostosowując swojej metodologii — proces weryfikacji wymaga od użytkowników zeskanowania statycznego kodu QR na swoim urządzeniu, który później może wyświetlić cokolwiek, na przykład fałszywą tożsamość w fałszywym mObywatelu.

Dlaczego nie powinniśmy być zaniepokojeni? Rozważmy rozległe wysiłki potrzebne do wykorzystania tej luki na dużą skalę i rzeczywistego wpłynięcia na wyniki wyborów. Musiałyby zostać oddane setki tysięcy, jeśli nie miliony głosów. Co więcej, setki, jeśli nie tysiące osób musiałyby być zaangażowane, zdobywając te dane i przechodząc z jednej komisji do drugiej. W przypadku tak wielkiej kampanii prawdopodobieństwo, że coś pójdzie nie tak, jest znaczne.

Uważam, że najrozsądniejszym sposobem postępowania jest spokojne podejście do wyborów. Co najmniej powinniśmy sprawdzić, czy ktoś głosował w naszym imieniu, a jeśli tak, po prostu to zgłosić, abyśmy jako społeczeństwo byli świadomi takich zdarzeń.

Jak możemy zaradzić tej luce przed kolejnymi wyborami?

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *