Jeżeli zmiana rozporządzenia planistycznego zostanie wprowadzona w kształcie proponowanym przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, to będzie znak, że działkowcom udało się skutecznie zawalczyć o swoje interesy. Jednak rzadko idzie to w parze z tym, czego by chcieli mieszkańcy miast, bo dla nich ogrody najczęściej są ogrodzone, pozamykane i niedostępne.
/Marek Bazak /East News
Ministerstwo Rozwoju i Technologii opublikowało projekt rozporządzenia, o które mocno walczyli użytkownicy miejskich rodzinnych ogrodów działkowych (ROD). Zgodnie z jego nowym brzmieniem „teren ogrodów działkowych” znajdzie się w profilu podstawowym w każdej strefie planistycznej. Rozwiązanie to uwzględnia postulat zgłaszany do ministerstwa, aby w planach miejscowych możliwe było wyznaczenie wszystkich istniejących terenów ogrodów działkowych.
W skrócie chodzi o to, że nowe regulacje zakładają, by do końca 2025 r. wszystkie gminy uchwaliły tzw. plany ogólne, w których tereny gmin zostaną podzielone na tzw. strefy planistyczne. Uchwalane miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego będą musiały być zgodne z planem ogólnym. Ustawa wprowadza 13 rodzajów stref. Projekt rozporządzenia wychodzi naprzeciw oczekiwaniom działkowców.
Reklama
Były obawy działkowców. Ministerstwo poszło im na rękę
– Jeżeli zmiana rozporządzenia planistycznego zostanie wprowadzona w kształcie proponowanym przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii (co wydaje się bardzo prawdopodobne), to działkowcy będą mogli być zadowoleni. Taka zmiana będzie bowiem oznaczała realizację ich postulatów. Warto odnotować, że w ramach akcji obrony swoich interesów przedstawiciele środowiska działkowiczów spotykali się nie tylko z władzami MRiT i posłami, ale też z samorządowcami. Można przypuszczać, że działkowcy nawet po korzystnej dla nich zmianie Rozporządzenia ministra rozwoju i technologii będą nadal monitorować proces tworzenia planów ogólnych – mimo że wyeliminowane zostanie zagrożenie dla ROD, które wprowadziła ostatnia reforma planistyczna – mówi Andrzej Prajsnar, analityk RynekPierwotny.pl.
Choć zarówno prawnicy jak i MRiT uspokajali, że plany ogólne nie zagrażają ogródkom działkowym i nie ma ryzyka ich likwidacji, to działkowcy prowadzili szeroko zakrojoną akcję, która miała na celu większe zabezpieczenie ich interesów. I wszystko wskazuje na to, że im się udało.
– Środowisko działkowiczów wykazało się determinacją i dobrą organizacją. Poza tym to duża grupa, z której zdaniem politycy muszą się liczyć. Natomiast opinie wśród mieszkańców miast niekorzystających z ROD są podzielone. Część z nich postrzega ogrody działkowe jako swoistą zaporę przed „betonozą”. Wielu osobom niestety umyka fakt, że wedle obowiązujących przepisów likwidacja ROD funkcjonującego na nabytej nieodpłatnie działce (z obowiązkiem wypłaty odszkodowań i odtworzenia ogrodu w innym miejscu) jest możliwa tylko na cel publiczny albo w razie sprzeczności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Opisywana nowelizacja rozporządzenia planistycznego ma wyeliminować to drugie ryzyko dla działkowców. Jeżeli chodzi o działkę nabytą odpłatnie przez stowarzyszenie ogrodowe, to likwidację i jednoczesne przeniesienie ROD może uzasadniać wyłącznie realizacja celu publicznego w rozumieniu ustawy o gospodarce nieruchomościami. Takim celem obecnie nie jest budowa mieszkań czynszowych przez gminę – wyjaśnia ekspert.
Jak dodaje, daleko idące zmiany w przepisach planistycznych lub samej ustawie o ROD są możliwe, ale wydaje się, że ich wprowadzenie byłoby trudne w obliczu dużej polaryzacji politycznej.
40 tys. „zielonych” miejskich hektarów niedostępnych dla mieszkańców
Chodzi o ponad 40 tysięcy hektarów w całej Polsce, zlokalizowanych często w centrach miast. W Polsce istnieje prawie pięć tysięcy Rodzinnych Ogródków Działkowych, które skupiają ponad 900 tysięcy działek o łącznej powierzchni przekraczającej 40 tysięcy hektarów (tj. 400 mln m kw. gruntów). Problem w tym, że z tych ogromnych terenów zielonych zlokalizowanych w miastach korzysta niewielka grupa osób, a ogrody są często ogrodzone wysokimi płotami i zamknięte, nawet jeśli odcinają w ten sposób szlaki komunikacyjne. Te szeroko udostępniane stanowią jedynie nieliczne przypadki, nawet pojedyncze przypadki.
– Szczególnie w częściach miast, gdzie brakuje terenów zielonych, z korzyścią dla mieszkańców byłoby otwieranie terenów ROD i w zasadzie nic nie staje na przeszkodzie poza dobrą wolą samych działkowców. Tymczasem ogromna większość ogrodów jest niedostępna. Mamy we Wrocławiu jeden dobry przykład na osiedlu Gajowice i tam ogród działkowy jest ogólnodostępny, funkcjonuje to dobrze, mieszkańcy są zadowoleni, a działkowcy się nie skarżą. Chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby iść właśnie w te stronę – mówi Interii Jakub Nowatorski, prezes Akcji Miasto i Radny Rady Miejskiej Wrocławia.
Jak dodaje, w ten sposób powinny też funkcjonować ogrody, które są na szlakach komunikacyjnych, pieszych i rowerowych. – Tym bardziej trzeba je otwierać i jednocześnie zadbać o odpowiednią nawierzchnię – podkreśla.
Jak zaznacza, są jednak sytuacje, gdzie obydwie strony mają swoje racje. – Mieliśmy przypadek, gdy rada osiedla zaproponowała, żeby część ogrodu w planie zagospodarowania została zarezerwowana pod szkołę, bo brakuje tam terenu do tego się nadającego, ale jednocześnie zaproponowano też zabudowę kawałka tego terenu wzdłuż ulicy po której jeździ tramwaj, na co działkowcy absolutnie się nie zgodzili, była burza i ostry konflikt. To pokazuje, że czasem są to trudne sytuacje, w których każdy ma swoje racje – dodaje Jakub Nowatorski.
Działkowcy to duża i dobrze zorganizowana grupa, z którą jak widać politycy nie chcą zadzierać.
– Każdy rząd planujący takie zmiany (niezależnie od swojej orientacji politycznej) mógłby się spodziewać żywiołowych oskarżeń ze strony opozycji. Na razie bardziej realistycznym wariantem wydaje się więc korekta zasad działania ROD-ów. Może być ona związana np. z przynajmniej częściowym otwarciem ogrodów dla spacerowiczów i rowerzystów, a także z bardziej aktywnym zwalczaniem ponadnormatywnych domków. Warto jednak pamiętać, że w kwestii samowoli budowlanych na terenie ROD duże znaczenie ma też praktyka nadzoru budowlanego. Nie powinien on lekceważyć zgłoszeń o możliwym złamaniu przepisów. Problemem bywa też przewlekłość postępowań administracyjnych i sądowych dotyczących samowoli – mówi analityk RynekPierwotny.pl.
Monika Krześniak-Sajewicz
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News