Zarząd Cinkciarz.pl oskarża CBŚP o kradzież bitcoinów o wartości 200 mln zł. Prokuratura odpowiada

Zarząd Cinkciarz.pl oskarżył prokuraturę i funkcjonariuszy CBŚP o kradzież, której mieli dopuścić się podczas przeszukania domu prezesa spółki Marcina Pióro. Jak twierdzi kantor, śledczy zabrali należące do niego ponad 5 mln zł w gotówce oraz dane dostępowe do portfeli kryptowalut, w których miało znajdować się 492 bitcoiny o wartości blisko 200 mln zł.

Zarząd Cinkciarz.pl oskarża CBŚP o kradzież bitcoinów o wartości 200 mln zł. Prokuratura odpowiada

/ CBŚP

Jak czytamy w najnowszym oświadczeniu na stronie kantoru Cinkciarz.pl, podczas przeszukania nieruchomości prezesa spółki Marcina Pióro miało dojść do kradzieży znaczącej do niego gotówki w różnych walutach, a dokładniej 1,2 mln PLN, 855 tys. USD oraz 260 tys. EUR. W komunikacie podkreślono, że były to legalnie zgromadzone środki, "wypracowane w ciągu 15 lat intensywnej działalności przy rozwoju platformy Cinkciarz.pl". 

Oprócz gotówki panu Piórze miało zostać skradzione również 5 pendrive'ów, na których według oświadczenia kantoru miały znajdować się dane dostępowe do 33 portfeli kryptowalut zawierających 492 bitcoiny. Według Cinkciarz.pl były to prywatne środki właściciela kantoru, nabywane od 2015 roku. Przy obecnej wycenie bitcoina odpowiadają one kwocie 197 mln złotych.

Zarząd Cinkciarz.pl nie odpowiedział nam natychmiast na pytanie, czy pendrive'y z danymi dostępowymi do portfeli kryptowalut z bitcoinami zostały oficjalnie zabezpieczone w toku śledztwa i znajdują się w rękach Prokuratury. Informacji na ten temat nie potwierdziła również rzecznika Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Z nieruchomości państwa Piórów miały zniknąć też wartościowe rzeczy. "Pani prokurator zabezpieczyła około 500 prywatnych, używanych przedmiotów, głównie ubrań i butów, które nie mają żadnego związku z toczącym się postępowaniem. Około 95 proc. tych rzeczy stanowiły przedmioty damskie, co – naszym zdaniem – miało na celu stworzenie pozorów spektakularnej akcji i wprowadzenie opinii publicznej w błąd" – podano w oświadczeniu zarządu kantoru. 

Zgodnie z oświadczeniem Cinkciarz.pl do przeszukania nieruchomości Marcina Pióro przy ulicy Beżowej w Zielonej Górze doszło 28 października. Jak informowaliśmy w Bankier.pl nieruchomość ta została przepisana przez prezesa kantoru na członka rodziny na początku października zaledwie kilka dni po odebraniu jego spółce Conotoxia licencji na świadczenie usług płatniczych, co jak wyjaśniał, wiązało się z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego rodzinie, która otrzymywała pogróżki, podczas gdy jego domowy adres wyciekł do sieci. 

Oprócz nieruchomości prezesa Cinkciarza, śledczy sprawdzili również magazyn, w którym państwo Pióro przechowywali "kilkadziesiąt kartonów i walizek z mieniem należącym do nich osobiście". Według oświadczenia podczas przeszukania nieruchomości przy ul. Beżowej w Zielonej Górze funkcjonariusze CBŚP, działając na zlecenie prokuratury, celowo odłączyli działający całodobowo system monitoringu obejmujący wnętrze domu i jego otoczenie. W ocenie zarządu Cinkciarza miało to na celu ukrycie kradzieży ich prywatnych przedmiotów i pieniędzy. 

Cinkciarz.pl zarzucił funkcjonariuszom CBŚP także próby szantażu oraz korumpowania pracowników firmy w celu uzyskania poufnych informacji. Spółka kończy oświadczenie stwierdzając, że w związku z opisaną przez nią sytuacją, składa zawiadomienie do Prokuratury Krajowej i Ministerstwa Sprawiedliwości, wnosi o podjęcie działań wobec odpowiedzialnych i zawieszenie pani prokurator oraz funkcjonariuszy CBŚP, którzy uczestniczyli w przeszukaniach.

Prokuratura: oczywiście nieprawdziwe informacje

Odpowiedź drugiej strony na oświadczenie Cinkciarz.pl przyszła jeszcze tego samego dnia. "Prokuratura Regionalna w Poznaniu stanowczo zaprzecza wszelkim oskarżeniom kierowanym pod adresem prokuratorów prowadzących przedmiotowe śledztwo, a informacje wskazane w oświadczeniu spółki są oczywiście nieprawdziwe, niemające pokrycia w treści zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego" – czytamy w oficjalnym komunikacie. 

Prokuratura stwierdziła, że przeszukania zostały przeprowadzone z zachowaniem wszelkich standardów. Podkreślono też, że osobom, których ono dotyczyło przysługuje złożenie zażalenia w przypadku, w którym uważają, że zostały naruszone ich prawa. "Do dnia dzisiejszego na powyższe czynności nie wpłynęły środki zaskarżenia od osób uprawnionych" – skomentowano.

W odpowiedzi Prokuratury Regionalnej w Poznaniu podkreślono także, że działa ona na rzecz interesu pokrzywdzonych osób, "od których zgłoszenia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Zarząd Cinkciarz.pl sp. z o.o. wpływają do organów ścigania w ilości kilkudziesięciu każdego dnia". 

Prokuratura wskazała, że śledztwo dotyczące Cinkciarz.pl koncentruje się na doprowadzeniu klientów kantoru do niekorzystnego rozporządzeniu mieniem, za pomocą wprowadzenia ich w błąd co do przeznaczenia pozyskanych od nich środków pieniężnych w ramach świadczonej internetowej usługi wymiany walut. "Środki te faktycznie przeznaczone zostały przez spółkę na inne cele. Do chwili obecnej ujawniono w śledztwie ponad 800 osób pokrzywdzonych, które dokonały wpłaty środków pieniężnych na konta spółki Cinkciarz.pl sp. z o.o., i wobec których podmiot ten nie wywiązał się z oferowanej usługi" – podała Prokuratura Regionalna w Poznaniu.

Prześwietlamy finanse Cinkciarza. Milionowe straty, niespłacone pożyczki i ogromne zarobki zarządu

Grupa Conotoxia, właściciel Cinkciarz.pl, wykazywała straty nieprzerwanie od 8 lat, a ponoszone przez nią koszty przewyższały zyski nawet w momencie szczytowych obrotów kantoru. Straty rosły z roku na rok, by zbliżyć się do 200 mln złotych, podczas gdy zarząd pobierał gigantyczne wynagrodzenia. Z końcem 2024 r. na zapłatę czekają tymczasem wielomilionowe pożyczki.

Czytaj więcej…

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *