W Stanach Zjednoczonych już trwa migracja klimatyczna; mieszkańcy uciekają z obszarów narażonych na powodzie – dowodzą naukowcy w opublikowanym raporcie analizującym krajowe trendy migracyjne wywołane ryzykiem klimatycznym. Z zagrożonych obszarów wyjechało już 3,2 mln Amerykanów.
Zmiany klimatu zwiększają ryzyko klęsk żywiołowych: częściej występują burze, które niosą ze sobą więcej wilgoci, wzrasta częstotliwość i intensywność ulewnych opadów. Coraz częściej dochodzi też do powodzi.
Jak podkreślił portal Axios, naukowcy przewidują, że rosnąca temperatura będzie przyspieszać zmiany demograficzne i zwiększać koszty utrzymania domów. Ludzie będą wyprowadzać się z najbardziej narażonych terenów.
W Stanach Zjednoczonych ten proces już się trwa. Tylko w ciągu dwóch dekad (od 2000 do 2020 roku) aż 3,2 mln osób opuściło tereny zagrożone powodziami – poinformowali naukowcy. Badacze przewidują, że w ciągu następnych trzech dekad z tych obszarów wyprowadzi się kolejne 7,5 mln mieszkańców.
Analitycy ustalili, że ponad 34 proc. Amerykanów mieszka na terenach, na których liczebność populacji już nie wzrasta lub nawet się kurczy. W rezultacie pojawiają się obszary "porzucone" przez ludzi.
Naukowcy podkreślili, że w swoich szacunkach nie brali pod uwagę istotnego czynnika ubezpieczeń nieruchomości przed klęskami żywiołowymi. Towarzystwa ubezpieczeniowe wycofują się z rynków, które stały się dla nich zbyt ryzykowne. Do takich obszarów należą nadmorskie pasy wybrzeży na Florydzie i w Kalifornii. (PAP)
os/ szm/