Reklama dentystyczna przedstawia znacznie młodszego Toma Hanksa. Nielegalnie
Piotr Mazurkiewicz
Aktor od dawna otwarcie wypowiadał się na temat wyzwań, jakie sztuczna inteligencja stanowi dla branży filmowej, a wykorzystywanie cyfrowych podobizn aktorów jest jednym z głównych powodów niepokoju wyrażanych przez strajkujących w USA aktorów i scenarzystów.
Wiosną ubiegłego roku Hanks powiedział w programie The Adam Buxton Podcast, że sztuczna inteligencja i deepfake stanowią wyzwanie zarówno artystyczne, jak i prawne. – Jutro mogę zostać potrącony przez autobus i to wszystko – powiedział. – Moje występy mogą trwać i trwać, i trwać, i poza świadomością, że zostało to zrobione przy użyciu sztucznej inteligencji lub deepfake’a, nie ma nic, co mogłoby ci powiedzieć, że to nie ja – dodał.
Mówił także o hipotetycznym scenariuszu, w którym można by nakręcić całą serię filmów przy użyciu jego wersji AI, która od teraz będzie mieć 32 lata i to na zawsze. Być może w ramach potwierdzenia tego, co ma nadejść, reklama dentystyczna przedstawia znacznie młodszego Hanksa.
Wykorzystywanie sztucznej inteligencji do czerpania korzyści z wizerunku gwiazd stało się już kwestią etyczną. Film o Anthonym Bourdainie, restauratorze i gwieździe TV, wywołał po premierze szeroką debatę po tym, jak ujawniono, że dokument zawiera jego głos gawędziarza generowany przez sztuczną inteligencję. Z kolei w ten weekend córka Robina Williamsa, Zelda Williams, zamieściła post popierający walkę związku zawodowego aktorów SAG-AFTRA ze sztuczną inteligencją, pisząc na Instagramie, że widziała na własne oczy, jak wykorzystuje się tę technologię do uchwycenia podobizny osób, które nie mogą wyrazić zgody, np. jej ojciec. – Te rekonstrukcje są w najlepszym wydaniu marną kopią większych ludzi, ale w najgorszym przypadku to przerażający potwór Frankensteina, złożony z najgorszych kawałków wszystkiego, czym jest ten przemysł, a nie tego, czym powinien być – dodała.