Ingerencja rosyjska w wybory w Rumunii, Mołdawii i Gruzji pokazała, że UE przegrywa walkę z dezinformacją w sieci – uważa Alice Stollmeyer z think tanku Defend Democracy. Moderacja treści nie wystarczy, potrzeba szerszych działań, takich jak surowsze sankcje za ataki hybrydowe – oceniła ekspertka w rozmowie z PAP.
Chociaż Unia Europejska przyjęła nowe mechanizmy w celu walki z dezinformacją w sieci, w tym m.in. przepisy o usługach cyfrowych (DSA) i kodeks postępowania ws. dezinformacji, a szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że jednym z priorytetów nowej KE będzie Europejska Tarcza Demokracji, czyli strategia na rzecz obrony demokracji przed zagranicznymi wpływami, to ostatnie wydarzenia okołowyborcze w Rumunii, a także w Mołdawii i Gruzji pokazały, że Unia na razie przegrywa walkę z dezinformacją w sieci.
W Rumunii komunikator TikTok został oskarżony o sprzyjanie podczas kampanii prezydenckiej prorosyjskiemu kandydatowi radykalnej prawicy Calinowi Georgescu. Takie praktyki sprawiły, że nieznany dotąd polityk nagle zyskał na popularności i wygrał pierwszą turę wyborów, lecz ich wynik został ostatecznie unieważniony. Wcześniej, jesienią, Rosja podjęła nieudane próby ingerencji w wybory prezydenckie w Mołdawii, m.in. prowadząc w sieci kampanie dezinformacyjne oczerniające ówczesną (i ponownie wybraną) prezydentkę Maię Sandu oraz szerząc fake newsy na temat UE i Zachodu. Moskwa w skuteczny sposób ingerowała również w przebieg październikowych wyborów parlamentarnych w Gruzji, wygranych przez przychylną Rosji partię Gruzińskie Marzenie.
Zdaniem Stollmeyer, szefowej brukselskiego think tanku Defend Democracy, UE lubi chwalić się swoimi dokonaniami w walce z dezinformacją, lecz, tak naprawdę, nie jest w stanie przedstawić wymiernych danych dowodzących swojej skuteczności. "Zadajmy sobie pytania: czy liczba kłamstw i przekazów dezinformacyjnych w sieci w ostatnich miesiącach spadła? A liczba fałszywych kont i kampanii manipulacyjnych?" – pytała analityczka w rozmowie z PAP.
Jej zdaniem, dopóki UE nie zacznie zwalczać przyczyn dezinformacji, zamiast jej przejawów, dopóty nie będzie skuteczna. "Potrzebujemy szerszych działań. Dezinformacja to tylko jedno z narzędzi wojennych stosowanych przez Kreml. W Mołdawii i Gruzji wykorzystano znacznie więcej niż tylko dezinformację. To było całe spektrum ataków hybrydowych" – zauważyła Stollmeyer.
Ekspertka zaznaczyła, że UE nie może pozwolić sobie na to, żeby przedstawiona przez von der Leyen Europejska Tarcza Demokracji została ograniczona jedynie do walki z dezinformacją. "Nawet jeśli rozszerzymy zasięg tej strategii także na wpływy i ingerencje z zagranicy, jak chce tego Europejska Służba Działań Zewnętrznych (ESDZ), to nadal miniemy się z celem. Po ponad dekadzie instytucjonalnej ciuciubabki, koncentrującej się na fact-checkingu i blokowaniu treści, które już się pojawiły, powinniśmy wiedzieć, że to nie wystarczy. Skuteczniejsze i szybsze egzekwowanie DSA i przepisów o ochronie danych cyfrowych to dobry początek, ale potrzebujemy też ustawy o uczciwości cyfrowej, która ukróci polaryzujące algorytmy i projektowanie platform społecznościowych w sposób uzależniający użytkowników" – argumentowała analityczka.
Zadaniem Stollmeyer UE musi też pilnie stworzyć europejską infrastrukturę cyfrową, stawiającą na pierwszym miejscu dobro publiczne, przyjąć kompleksową politykę obrony przez zagrożeniami hybrydowymi, a także powiązać Europejską Tarczę Demokracji z nową unijną strategią na rzecz gotowości. "To pozwoli Unii wdrożyć wszystkie narzędzia do walki z zagrożeniami demokracji" – oceniła.
Stollmeyer ostrzegła, że należy działać szybko, bo ataki dezinformacyjne będą się tylko intensyfikować i wykorzystywać nowe technologie, takie jak AI, czatboty czy wirtualną rzeczywistość. "Problem będzie się nasilać, ponieważ naszym adwersarzom, czyli siłom antydemokratycznym, jest coraz łatwiej wykorzystywać technologię jako broń. Ministrowie obrony i służby wywiadowcze ostrzegają też przed rosnącymi próbami sabotażu w całej Europie i oceniają, że Rosja może w ciągu kilku lat eskalować swoją imperialną wojnę na jeden lub więcej krajów NATO. Jeśli przyszłość naszych demokracji zależy od naszej gotowości i odporności, musimy rozpocząć pracę już dziś" – zaapelowała.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)
jowi/ szm/