Listopad przyniósł zgodny z oczekiwaniami spadek tzw. inflacji bazowej w Polsce – wynika z danych NBP. Problem w tym, że wciąż jest ona blisko 3-krotnie wyższa od celu inflacyjnego.
Inflacja bazowa, czyli wskaźnik cen dóbr konsumpcyjnych nieuwzględniający żywności, paliw i energii, w listopadzie obniżyła się do 7,3 proc. – poinformował Narodowy Bank Polski. Był to ósmy z rzędu miesiąc obniżki tego wskaźnika. W październiku odnotowano wynik na poziomie 8,0%, a we wrześniu 8,4% po rekordowym miesięcznym spadku rocznej dynamiki w historii tego wskaźnika.
Według opublikowanych danych Narodowego Banku Polskiego w listopadzie 2023 r. inflacja w relacji rok do roku:
- po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 7,3 proc. wobec 8,0 proc. odnotowanych w październiku. Wynik ten okazał się zgodny z oczekiwaniami ekonomistów;
- po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 5,2 proc. wobec 5,1 proc. miesiąc wcześniej;
- po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 9,2 proc. wobec 9,9 proc. miesiąc wcześniej;
- tzw. 15-proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 7,6 proc. wobec 8,3 proc. miesiąc wcześniej.
Oznacza to, że w dalszym ciągu wszystkie miary inflacji konsumenckiej w Polsce bardzo daleko wykraczają poza 2,5-procentowyc cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego. Nie bardzo też wiadomo, kiedy inflacja cenowa miałaby powrócić pod kontrolę banku centralnego.
Spośród czterech wskaźników inflacji bazowej najczęściej używanym przez ekonomistów oraz bankierów centralnych jest wskaźnik pomijający ceny żywności i energii (pierwszy na powyższej liście). Waga obu kategorii w koszyku inflacyjnym wynosi bowiem łącznie ponad 40 proc. W teorii wskaźnik ten ma mierzyć skalę inflacji „krajowej”, wynikającej z siły popytu krajowego pośrednio kontrolowanego przez politykę pieniężną banku centralnego.
Od ponad roku (ze statystycznym „wyskokiem” inflacji w lutym) w Polsce trwa proces dezinflacji, rozumiany jako spadek rocznej dynamiki wskaźnika CPI. W listopadzie inflacja CPI wyniosła 6,6%, czyli tyle samo co w październiku. Ale dopiero od kwietnia obserwujemy spadek inflacji bazowej, która w opinii ekonomistów jest przede wszystkim miernikiem krajowej presji inflacyjnej napędzanej dwucyfrową dynamiką płac nominalnych i ekspansywną polityką fiskalną.
Postępujące procesy dezinflacyjne (czyli wolniejszego wzrostu cen w gospodarce) nie zmieniają faktu, że wszystkie miary inflacji konsumenckiej w Polsce od wielu miesięcy bardzo mocno przekraczają 2,5-procentowy cel Narodowego Banku Polskiego. Bazowa inflacja CPI wykracza poza cel już od czterech lat i nie zanosi się na to, aby znalazła się choćby w zakresie tolerowanego odchylenia (tj. o +/- 1 pkt. proc.) do końca 2024 roku. Za rok będziemy mieli zatem sytuację, gdy polskie władze monetarne od 5 lat nie zrealizowały swojego podstawowego mandatu.
– Narodowy Bank Polski co miesiąc wylicza cztery wskaźniki inflacji bazowej, co pomaga zrozumieć charakter inflacji w Polsce. Wskaźnik CPI pokazuje średnią zmianę cen całego, dużego koszyka dóbr kupowanych przez konsumentów. Przy wyliczaniu wskaźników inflacji bazowej analizie są poddawane zmiany cen w różnych segmentach tego koszyka. To pozwala lepiej identyfikować źródła inflacji i trafniej prognozować jej przyszłe tendencje. Pozwala też określić, w jakim stopniu inflacja jest trwała, a w jakim jest kształtowana np. przez krótkotrwałe zmiany cen wywołane nieprzewidywalnymi czynnikami – czytamy w komunikacie NBP.