Debata Mistrzów Bankier.pl: co przyniesie druga połowa roku i czy warto jeszcze kupować złoto?

Lepiej kupić obligacje czy zainwestować w fundusz obligacji? Jakie sektory gospodarki dadzą zarobić w kolejnych miesiacach? Czy wciąż warto kupować złoto? Na te i wiele innych pytań odpowiadali uczestnicy Debaty Mistrzów Bankier.pl".

Debata Mistrzów Bankier.pl: co przyniesie druga połowa roku i czy warto jeszcze kupować złoto?

/ bankier.pl

Andrzej Stec, redaktor naczelny Bankier.pl: Witamy na „Debacie Mistrzów portalu Bankier.pl”. Szanowni Państwo, jedno pytanie wspólne w skali 1-6. Jak określicie poziom niepewności dzisiaj na rynkach finansowych?

Robert Sochacki, Beta Securities: Ja bym powiedział, że raczej 5-6. Chociaż niespecjalnie wpływa to na moje zachowania inwestycyjne. Nie zmienia to sposobu, w jaki inwestuję. A to z racji tego, że na inwestowanie patrzę pasywnie. Efekty tej niepewności, które przyjdą, postrzegam raczej jako okazję do tego, żeby jeszcze lepiej zainwestować.

Zobacz takżeChcesz inwestować? Nie powiemy Ci w co, ale powiemy jak! Pobierz Akademię Inwestowania II

Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI:  Powiem 4,5. Dlatego, że 3-4, to byśmy mówili o takim średnim poziomie niepewności. On jest na pewno większy niż średni. Ale wydaje mi się, że każdy z nas byłby w stanie wskazać te negatywne elementy, które mogłyby się wydarzyć i tą niepewność zwiększyć.

Sobiesław Kozłowski, dyr. Departamentu analiz i doradztwa w Noble Securieties: Mam inne zdanie na ten temat. Wydaje mi się, że 2. Patrząc na S&P500 na szczytach, indeks VIX generalnie na niskim poziomie, nasz WIG oraz DAX też przy szczytach. Także z tej perspektywy to raczej duża pewność „no landing” w Stanach Zjednoczonych, a to Stany wyznaczają sentyment na wielu klasach aktywów. Także to mnie trochę niepokoi w średnim terminie, , ale generalnie na bardzo niskim poziomie na ten moment.

Adrian Apanel, zarządzający portfelami w DM Banku Ochrony Środowiska: Stawiałbym między 4 a 5 z uwagi na to, że jednak jest trochę tych wydarzeń geopolitycznych, jak również gospodarczych, z którymi mieliśmy ostatnio do czynienia. Sytuacja, jaka jest w tym momencie w Gazie, albo nawet nie w Strefie Gazy, ale na linii Izrael-Iran, to może eskalować i tutaj jakby 1 zostało trochę za mało w mojej ocenie. wydaje mi się, że na rynkach akcji troszeczkę dochodzi do takiej zadyszki i wydaje mi się, że jest przed nami jakieś cofnięcie. Jeżeli nie cofnięcie na rynkach, to na pewno jakiś taki obraz trendu bocznego.

Marcin Ciechoński, szef marketingu w CEE Saxo Bank: Powiem tak: ja chyba nigdy nie byłem jeszcze na debacie, w której nie zaczęlibyśmy i nie stwierdziliśmy, że poziom niepewności na rynkach finansowych jest wysoki.  I to chyba tak jest, że na rynkach finansowych zawsze jest wysoki. Mam taką raczej zasadę, że jeżeli kiedyś spotkam się na debacie, stwierdzimy, że poziom niepewności jest niski i że teraz to jest wszystko znane, to chyba wtedy będę, będę reagował. Uważam, że poziom jest duży, ale to jest charakterystyka rynków. Na rynkach jest zawsze niepewność.

Andrzej Stec: Załóżmy takie dwa założenia. Pierwsze mamy czytelnika bardzo ostrożnego, który niepokoi się, boi się. Jakie klasy aktywów byśmy mu sugerowali. Oczywiście niczego tu nie rekomendujemy, tylko analizujemy.

Poniżej debata w formie wideo, zapraszamy do oglądania:

Saxo Bank: zmniejszyliśmy ekspozycję na akcje

Marcin Ciechoński, szef marketingu w CEE Saxo Bank: Dla nas nie ma raczej różnicy pomiędzy takim inwestorem, który oczekuje czarnego łabędzia, który oczekuje, że coś się wydarzy na rynku i tym, który jest nastawiony bardziej, bardziej agresywnie. Bardziej rozróżniamy podejście krótkoterminowe i długoterminowe.

Jeżeli mówimy o podejściu długoterminowym, o inwestowaniu takim nastawionym na przyszłość, na stabilne zyski, to jedyną sensowną opcją jest dywersyfikacja. Jest szeroki portfel, który zawiera różne klasy aktywów, zarówno akcje, obligacje, gotówkę jak i obecnie surowce. Zawsze co kwartał przygotowujemy taką prognozę, taki drogowskaz dla klientów i w tym kwartale po raz pierwszy od dłuższego czasu zmniejszyliśmy ekspozycję na akcje. Wydaje nam się, że akcje, szczególnie amerykańskie, oderwały się już od fundamentów. Raczej byśmy pochylili się w kierunku akcji europejskich, szczególnie niektórych sektorów, jak chociażby sektor zbrojeniowy. Natomiast jako całą część portfela akcyjna tutaj trochę zmniejszyliśmy ekspozycję na korzyść takich instrumentów jak obligacje.

Nie ukrywam, że szczególnie po wybuchu wojny klienci w Polsce bardzo się interesować możliwością dywersyfikacji inwestycji, ale takiej szerokiej. Jeśli mówimy o takiej prawdziwej dywersyfikacji, to ona zawiera dywersyfikację zarówno w kraju, w jakim mamy oszczędności. Czyli nie wszystko w jednym kraju, nie wszystko w polskiej instytucji. Zazwyczaj nie jest dobrym pomysłem trzymać wszystkie pieniądze w akcjach jednej spółki, tak nie jest dobrym pomysłem trzymać wszystko w jednym kraju czy w jednej instytucji finansowej.

Co czeka rynek w perspektywie następnego półrocza

Adrian Apanel (DM BOŚ): Jeżeli mówimy o najbliższym pół roku do roku, to ja przewiduję takie małe cofnięcie lub też trend boczny na rynku akcji to nie tylko na rynku polskim, ale również i na rynkach zagranicznych. Więc wydaje się, że przeważenie tego komplementu obligatoryjnego jest jak najbardziej wskazane. Natomiast należy uważać, aby nie był to komponent obligatoryjny stricte oparty o stałą stopę procentową. Niestety, żyjemy w takich czasach, że ta inflacja, która miała odpuścić, ona może i troszeczkę odpuściła, ale jeszcze jest z nami i według naszych analiz ona pozostanie z nami przez chwilę. Dlatego ten komponent obligacji oparty o kuponie float, czyli zmiennym, powinien mieć tutaj jakby większą część tego portfela obligacji.

Natomiast jeśli chodzi o akcje, to powinniśmy stawiać tutaj na bardziej stabilne, takie większe spółki raczej z WIG-u 20 niż mniejszych indeksów, takich jak mWIG40 czy sWIG80. Jeżeli chodzi o dłuższy termin, to jednak jestem spokojny, jeśli chodzi o akcje. Wydaje mi się, że konsument jest silny zarówno tutaj w Polsce, w Stanach Zjednoczonych jakby nie widać tego spowolnienia, jeżeli chodzi o wyniki spółek. Więc długoterminowo wydaje mi się, że jesteśmy bezpieczni jeżeli chodzi o ten komponent akcyjny. W krótkim terminie jednak bym go ograniczał.

Sobiesław Kozłowski, dyr. Departamentu analiz i doradztwa w Noble Securieties: To, na co czekają teraz inwestorzy, to rozpoczęcie cyklu obniżek przez EBC i Fed. Rynek zakłada, że w przypadku EBC to będzie czerwiec. Jeśli chodzi o Fed, to przesunęły się oczekiwania z czerwca-lipca na wrzesień, być może listopad. Ponieważ dobre dane są z gospodarki w Stanach, to Fed ma komfort i może później je obniżać. Ale wyzwaniem jest to, że być może będzie efekt drugiej rundy i to powstrzymuje przed rozpoczęciem obniżek już teraz.

Ale jest takie podejście, że dopóki nie nastąpi inwersja krzywej rentowności – czy mówiąc bardziej po ludzku rentowności obligacji tych długoterminowych nie spadną poniżej obligacji krótkoterminowych – dopóki jest jeszcze dobrze w gospodarce czy dla rynku akcji. W tym kontekście rentowności amerykańskich dziesięciolatek spadły z 5% w październiku ‘23 do poniżej 3,8%. 120 punktów w kwartał to jest bardzo dużo. To teraz jest 4,5-4,6%. To wydaje się, że taki atrakcyjny poziom do rebalansingu, do zwiększenia zaangażowania w obligacje.

Inwestować w obligacje czy w fundusze obligacji?

Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI: Jeżeli mówimy o kliencie, który nie chce podejmować ryzyka, to ten klient jest teraz w dość komfortowej sytuacji. Teraz jesteśmy w okresie, w którym mamy wysokie stopy procentowe. Więc jeżeli ktoś nie chce brać ryzyka, to może liczyć na stopę zwrotu wyższą od zera inwestując bezpieczne instrumenty. Takiej sytuacji 3-4 lata temu nie było. Tak więc, jeżeli ktoś nie chce ryzyka podejmować, to ma do dyspozycji w szczególności fundusze dłużne krótkoterminowe. To są fundusze, które są skupione na instrumentach o zmiennym kuponie, których wysokość oprocentowania się dostosowuje do bieżących warunków rynkowych. W związku z tym inwestor, który lokuje swoje środki w takie rozwiązanie, może skorzystać na bieżącym, bardzo wysokim poziomie stóp procentowych. Ten wysoki poziom stóp procentowych jest nie tylko w Polsce, ale też w Stanach. Tak więc jeżeli ktoś nie akceptuje ryzyka, to może skupić się na instrumentach krótkoterminowych, funduszach dłużnych krótkoterminowych i nie rozpatrywać funduszy, które inwestują w obligacje o stałym kuponie.

W moim przekonaniu w Polsce na obniżki stóp procentowych przyjdzie nam jeszcze zaczekać. W Stanach ten moment jest cały czas odwlekanie. Strefa euro być może po raz pierwszy w historii będzie pierwsza z obniżkami stóp, choć tutaj też nikt nie przypisał bym tego temu stuprocentowego prawdopodobieństwa. Tak więc dla obligacji stałoprocentowych może nadejść moment. Tam mogą być okazje w momencie, kiedy uczestnicy rynku będą wątpić, że obniżki stóp procentowych nastąpią.

Andrzej Stec, redaktor naczelny Bankier.pl: Jeszcze jedno dodatkowe pytanie. Mamy obligacje skarbowe 10-letnią amerykańską 4,5% w dolarze, bądź polską dziesięciolatkę 5-6% w złotym. Na co postawić? Zdywersyfikować, podzielić?

Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI: Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nie powinniśmy skupiać się tylko i wyłącznie na jednym rynku i warto mieć w portfelu inwestycyjnym instrumenty z różnych rynków czy fundusze, które wykorzystują również okazje inwestycyjne na innych rynkach. Ten komponent zagranicznych obligacji jest coraz bardziej obecny w portfelach polskich funduszy, więc myślę, że to dywersyfikacja jest najbardziej jak najbardziej pożądana i ona powoduje obniżenie tego ryzyka.

Marcin Ciechoński, szef marketingu w CEE Saxo Bank: Nie uważam, że dobrym pomysłem są fundusze obligacji. Uważam, że dużo lepszym instrumentem jest bezpośredni zakup obligacji, szczególnie tych notowanych na rynkach zagranicznych. Jeśli kupimy taką obligację amerykańską oferującą dzisiaj kupon rzędu 5%, to ona przez 5 najbliższych lat mamy zagwarantowane te 5% kuponu co roku. Dodatkowo jesteśmy zabezpieczeni walutowo, bo jest to w dolarze. Co więcej, jeśli okaże się, że rentowności tych obligacji zaczynają spadać, to ceny takich obligacji zaczną bardzo szybko rosnąć. Np. w przypadku spadku rentowności o 1,5 pkt. proc. ceny obligacji na rynku wtórnym potrafią wzrosnąć o 14-15%. I jeśli mamy bezpośrednio kupioną obligację, to możemy ją sprzedać na rynku wtórnym. A w najgorszym wypadku trzymamy ją do wykupu. To nie występuje na funduszach aukcyjnych, ponieważ fundusz nie ma daty wykupu.

Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI: Czuję się tutaj wywołany do odpowiedzi. Zacząłbym od tego, że są różne typy inwestorów. Dla jednych wygodnym wehikułem do lokowania swoich oszczędności jest fundusz. A są inwestorzy, którzy sami chcieliby stworzyć sobie portfel inwestycyjny i sami sobie wszystko obliczą i jeszcze zabezpieczą sobie ryzyko walutowe. Albo nie zabezpieczą, jeśli chcą mieć ekspozycję walutową. Więc nie ma jednego portfela, który jest dobry dla wszystkich inwestorów. Są inwestorzy o różnych potrzebach.

Jeżeli kupujemy obligację 5-letnią rządu amerykańskiego to jest właściwie pewne. Natomiast cena tej obligacji może się wahać nie tylko w górę, ale i w dół. No i powstaje pytanie, co wtedy, jeśli potrzebujemy tych pieniędzy wcześniej niż za 5 lat. Fundusze są dla klientów, dla których kłopotem może być nominał, kwestie podatkowe czy zabezpieczenie kursu walutowego. Nie każdy chce się tym samodzielnie zajmować. Można kupić gotowy dom lub budować go samodzielnie i żadne z tych rozwiązań nie jest złe

Robert Sochacki, Beta Securities: Nie żeby, chciał bronić funduszy, a już broń Boże aktywnie zarządzanych, ale wydaje mi się, że tutaj zostało poczynione jedno założenie przy tym zakupie obligacji. Po pierwsze, od kuponu, który płacą obligacje, trzeba zapłacić podatek, co od razu obniża stopę zwrotu. I te pieniądze już nie pracują. Po drugie, ta rentowność 5% zakłada reinwestycję kuponu po tej właśnie rentowności. Jeśli ktoś nie jest aktywnym uczestnikiem rynku, to może mieć kłopot z zainwestowaniem kuponu – no chyba że są to jakieś wielkie pieniądze, że te kupony można reinwestować. Tymczasem to inwestowanie przez fundusz oba te problemy eliminuje.

Bezpieczna inwestycja dla ostrożnego inwestora

Andrzej Stec, redaktor naczelny Bankier.pl: Robercie, teraz pytanie do Ciebie. Jesteście dostawcą funduszy ETF notowanych na warszawskim parkiecie. Cała paleta funduszy. Jaka jest teraz bezpieczna inwestycja?

Robert Sochacki, Beta Securities: Dla mnie niepewność, o której mówiliśmy w pierwszym pytaniu, znaczy, że nie wiadomo, czy będzie dobrze, czy będzie źle. Więc ja bym powiedział, że z racji wysokiej niepewności ja nie wychodzę z akcji, bo nie wiem, czy będzie źle. Ja nie jestem pewien, czy będzie źle, czy będzie dobrze.  Dla Polski moim zdaniem są zupełnie przyzwoite rokowania. Jeżeli to wszystko się zacznie ku dobremu wyjaśniać, to Polska, biorąc pod uwagę i wewnętrzne i zewnętrzne czynniki, może się swoje radzić bardzo dobrze. Ja nie chciałbym na przykład wyjść z polskich akcji, bo może być coś źle. Gdybym wiedział, że będzie źle, to wtedy tak. Więc ja uważam, że jeżeli ktoś ma długoterminowe spojrzenie na rynek, to nie powinien wychodzić z akcji. Bo jak się patrzy w perspektywie kilkudziesięciu lat, to rynek nagradza tych, którzy są optymistami.

Więc ja bym powiedział, że powinniśmy raczej myśleć o tym, jakie akcje, jak dywersyfikować czy jakie proporcje. Ale nie to, że wychodzimy z akcji i inwestujemy w obligacje, bo będzie źle. Oczywiście mamy też propozycję dla bardzo defensywnych inwestorów i mamy taki ETF, który inwestuje w polskie skarbowe obligacje zmiennokuponowe oparte o 6-miesięczny WIBOR. I one rzeczywiście przynoszą w tej chwili około 6% i są bez ryzyka kursowego z resetem co 6 miesięcy. Więc oczywiście jest to bardzo niskie ryzyko i stopy procentowe i kredytowe i zupełnie przyzwoity zwrot.

Jeśli chodzi o rynek akcji, to bym powiedział trochę inaczej. Przy tej niepewności zastanawiam się, czy raczej sWIG80, a nie WIG20. Bo jednak z 60% obrotu na WIG20 to jest jednak zagranica i jak się coś będzie działo za granicą to z pewnością to uderzy w pierwszej kolejności w WIG20. sWIG80 jest dużo mniejszym, ma dużo mniejszą zmienność niż WIG 20. I mimo że spółki w WIG-u 20 są takie ustabilizowane i duże, to jednak jeśli chodzi o mniejszą zmienność i większą dywersyfikację, to sWIG jest trochę dla mnie lepszy.

Andrzej Stec, redaktor naczelny Bankier.pl: Czy nie niepokoi Panów fakt, że wiele spółek – tych dużych i tych małych – mimo wszystko jest na historycznych szczytach? Gdzie zawsze się mówiło, że spółka na historycznym szczycie jest bliżej końca wzrostów niż początku wzrostów. Czy tutaj nie ma takiego ryzyka?

Marcin Ciechoński, szef marketingu w CEE Saxo Bank: Jak najbardziej zgadzam się, że nie ma sensu wychodzenie z akcji. Całkowite wychodzenie z akcji to jest chyba najgorsza strategia. Jest takie badanie, które pokazuje, że długoterminowa stopa zwrotu akcji na podstawie S&P500 wynosi 9,4% za ostatnie 20 lat. Jeżeli przegapimy 10 najlepszych sesji w tym okresie, to też średnia spada do 5,2%. Jeżeli przegapiliśmy 20 najlepszych sesji, ta średnia spada do 2,5%, to już wtedy inwestowanie przy takiej średniej nie ma a sensu. Co ciekawe, 7 z tych najlepszych sesji wystąpiło dwa tygodnie po jednej z 10 najgorszych sesji.

Pierwsza rzecz, która mnie martwi to taki home bias. Myślę, że to jest największy problem polskich inwestorów, którzy skupiają się na tym, czy WIG20 czy sWIG80. Czy polskie obligacje skargowe 5-letnie czy 7-letnie. A większym problemem jest to, jak bardzo my jesteśmy zdywersyfikowany t, czy mamy zabezpieczenie walutowe, co się stanie, jeśli na złotym będzie krach. My jako Saxo staramy się walczyć z tym home bias. W Polsce jest jeden z największych home bias na całym świecie. Często 70% portfela jest ulokowanych w polskich aktywach, podczas gdy takie modelowe badania mówią, że nie powinno to być więcej niż 40% aktywów. Zachęcam, aby patrzeć na świat bardziej globalnie.

Scenariusze na kolejne 12 miesięcy

Andrzej Stec, redaktor naczelny Bankier.pl: Załóżmy bardziej optymistyczny scenariusz na następne 12 miesięcy: gospodarki odbijają: krajowa, niemiecka, amerykańska. Zyski spółek rosną w tempie szybkim. Nie ma „czarnego łabędzia”. A najlepiej jeszcze jakby Rosja przegrała na Ukrainie. Na co postawić?

Marcin Ciechoński, szef marketingu w CEE Saxo Bank: W takim scenariuszu możemy przeważyć tą część akcyjną. Tutaj wskazałbym na europejski sektor zbrojeniowy, energetyka oraz opieka zdrowotna – na to byśmy postawili. Oczywiście też surowce. W styczniu nazwaliśmy ten rok rokiem surowców. Natomiast duża część zakładanych zysków już nastąpiła w kwietniu.

Adrian Apanel (DM BOŚ): Jak najbardziej akcje i poszedłbym w stronę aktywnego zarządzania. Zważywszy na okres, w który teraz wchodzimy, czyli od maja do października jest statystycznie gorszym okresem na rynkach akcji. Może niekoniecznie bym sprzedawał wszystkie akcje, ale zmniejszył tę alokację, wyczekał ten moment i później dobierał te akcje, które będą bardziej atrakcyjne. Generalnie było takie badanie, które stwierdziło, że stopy zwrotu w okresie między październikiem a majem są o 4 punkty procentowe wyższe, niż od maja do października. Czyli ten okres, w który właśnie wchodzimy. Im bliżej wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, tym zaczynałbym tą alokację zwiększać. Jeśli chodzi o sektory, to nadal technologie oraz cyberbezpieczeństwa.

Sobiesław Kozłowski, dyr. Departamentu analiz i doradztwa w Noble Securieties: Te efekty sezonowe wpisują się w schemat efektu Halloween, który obejmuje okres od początku listopada, a potem wiadomo: „sell in May and go away”. To, na co bym czekał, to przesunięcie się w czasie obniżek stóp procentowych i pomyślałbym o tych obligacjach. Bo pewność kosztuje. Gdy już Fed czy EBC zacznie obniżać, to te rentowności będą w innym miejscu. Aby mieć ponadprzeciętną stopę zwrotu, to trzeba trochę wcześniej podejmować decyzje, trochę wyprzedzając rzeczywistość.

Na ten moment obligacje są dużym zaskoczeniem in minus. Także podążyłbym tak trochę pod prąd. Zakładając, że to zapłaci w dalszej części roku, bądź w 2025 r.  Ale też bym zakładał, że globalnie sentyment do spółek surowcowych czy rynków wschodzących może się poprawić. I że te 15 lat siły rynków rozwiniętych jest już mocno zaawansowanym ruchem. Otoczenie cyklu obniżek jest też zazwyczaj słabszym okresem dla spółek wzrostowych i technologicznych.

Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI: Nie mamy kontroli nad tym, co będzie w przyszłości. Mamy kontrolę nad tym, jak dużo ryzyka podejmujemy. Jeżeli ktoś to ryzyko akceptuje, to w jego portfelu bezsprzecznie powinny być akcje. Jeżeli chodzi o rynek amerykański, to naszym zdaniem jest wieloletni trend związany z implementacją sztucznej inteligencji. To nie jest zjawisko, które zakończy się po trzech miesiącach czy jednych słabszych wynikach jednej ze spółek. To jest trend, który bnęzie trwał wiele lat i Stany tworzą centrum przeobrażeń na świecie, które będą miały miejsce w związku z implementacją generatywnej sztucznej inteligencji.

Jeżeli chodzi o Polskę, to jesteśmy tutaj w korzystnym otoczeniu. To jest zmiana, która dokonała się po październiku zeszłego roku. Wcześniej mieliśmy 10 lat ogromnej słabości polskiego rynku. To się zmieniło. Jeżeli będziemy mieli w pamięci, co się działo przez 10 lat, to ten czas odreagowanie może być moim zdaniem znacznie dłuższy niż 3-6 miesięcy. Korzystne tendencje dla Polski związane z popytem wewnętrznym naszym zdaniem będą nas wspierać. Uważamy też, że zdywersyfikowany inwestor powinien mieć w swoim portfelu surowce po to, żeby korzystać z negatywnej korelacji surowców z klasycznymi klasami aktywów takich jak akcje i obligacje.  

Robert Sochacki, Beta Securities: Oczywiście mam bardzo silny home bias i wydaje mi się, że we wszystkich krajach on występuje i jest wysoki. Może i pożądane jest, aby on był niski, ale jednak jest i tak ok. 70% ludzi sobie nie wyobraża, aby poza swoim krajem zainwestować. Myślę, że w inwestowaniu – szczególnie długoterminowym – to kluczowe jest, aby rzeczywiście mieć plan  i się go trzymać.  My oczywiście widzimy, kiedy nasi aktywni inwestorzy zmieniają pozycję. Obserwujemy, że gdy WIG20 jest przy szczytach, to umarzają ETF lewarowany i kupują ETF short na WIG20. Ale nie podejmuję się tu doradzania czegokolwiek osobom, które są aktywne na rynku i same analizują informacje.

Złoto tej wiosny znów zabłysło. Teraz czas na krypto?

Andrzej Stec, redaktor naczelny Bankier.pl: Mocno są czytane na Bankier.pl teksty dotyczące złota. Widzicie miejsce w portfelu na jakiś element tego kruszcu?

Adrian Apanel (DM BOŚ): Oczywiście, jak najbardziej. Zawsze powinien się znaleźć choćby jakiś mały procent, który inwestor powinien ulokować w tego typu rozwiązania. Natomiast złoto jest bardzo wysoko – znowu przy rekordach. W przypadku złota wygląda na to, że te wzrosty według mnie były nieco na wyrost. Jednak ostatnie cofnięcie na rynku złota było pokłosiem braku eskalacji konfliktu między Izraelem a Iranem. Teraz będzie taki okres, gdy będziemy się osuwali z tych rekordowych poziomów. A przypomnę, że w tym roku złoto zrobiło ponad 20% i jest na nominalnych rekordach wszech czasów. Natomiast po pewnym cofnięciu – może w drugiej części roku – można do tematu jak najbardziej wrócić. Ale nie wydaje mi się, aby złoto było teraz czymś atrakcyjnym.

Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI: Jeśli chodzi o złoto, to zachęcałbym do patrzenia na rynek surowców szeroko. Złoto jako jeden z jego elementów. Chyba że ktoś chce złoto fizyczne akumulować z innych powodów. Natomiast jeśli patrzymy inwestycyjnie na surowce, to rynek surowców jest miejscem, na którym niczym w zwierciadle odbijają się tendencje zachodzące w realnej gospodarce i dają możliwość realizacji strategii inwestycyjnych opartych o poprawną identyfikację tych tendencji.

Teraz jesteśmy przed kolejnym trendem kształtującym rynek surowców, którym jest wyścig o energię elektryczną potrzebną do rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji. To jest wieloletni trend, który będzie kształtował nasze życie i jego nieodzownym elementem jest wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną.

Andrzej Stec, redaktor naczelny Bankier.pl: Ostatnio wziąłem udział w targach inwestycyjnych, gdzie bardzo duża część stoisk była związana z kryptowalutami. Miałem wrażenie, że tam był największy ruch. Co byście powiedzieli dziś, gdybyście mieli syna czy córkę w wieku dwudziestu paru lat? Dajcie sobie spokój z tą kryptowalutą? czy wręcz przeciwnie?

Robert Sochacki, Beta Securities: Sam mam. Ale wydaje mi się, że generacyjna różnica jest ogromna. Gdy zainwestowałem z ciekawości jakieś małe kwoty, to kupiłem w niedzielę wieczorem i w ciągu tygodnia, dwóch miałem 20% zwrotu. My jako przedstawiciele rynku finansowego, który ma skierować ofertę do młodych inwestorów, to naprawdę trudno jest konkurować z rynkiem, gdzie w każdej chwili można zająć pozycję i z niej wyjść. Gdzie zwrotu mogą być 20% w ciągu 2 tygodni, a nie 6% w skali roku. Moim zdaniem naszym zadaniem jest umożliwić osobom, które wiedzą co robią i chcą to robić, jest umożliwić zajęcie pozycji w takim aktywie. Nie uważam, że naszą rola jest pouczanie kogoś, czy powinien to robić ,czy też nie.

Kilkanaście procent Polaków przyznaje się, że ma lub inwestuje w kryptowaluty. Więc powinniśmy się zastanowić, jak zrobić bezpieczny sposób inwestowania w coś takiego. I nie powinniśmy udawać, że czegoś takiego nie ma. To nie tylko nastolatki tam inwestują, ale także dorośli ludzie. To nie jest chwilowa moda, która zaraz zniknie. To nie jest tak – jak niektórzy uważają – że tam wartość wewnętrzna jest zerowa, bo przecież wartość wewnętrzna pieniędzy też jest zerowa.

Adrian Apanel (DM BOŚ): To jest też nowy trend, który w literaturze określany jest mianem „funny investment”. Czyli  pracownicy korporacji na przerwie na lunch odpalają aplikację i kupują sobie ułamek takiego bitcoina czy ethereum. I teraz jest pytanie o skalę. Czy to są osoby, które będą chciały gro swego portfela, swoich oszczędności, ulokować w kryptowalutach, czy też będzie to tylko mały komponent? Ludzie zwykle nie inwestują tam bardzo dużych pieniędzy, choć jest to modne. Jeśli to będzie mała część portfela, to zostanie tylko taką grą.

Debata Mistrzów Bankier.pl: co przyniesie druga połowa roku i czy warto jeszcze kupować złoto? - INFBusiness

Debata Mistrzów Bankier.pl: co przyniesie druga połowa roku i czy warto jeszcze kupować złoto? - INFBusiness

Bankier.pl

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *