Iga Świątek jest ostatnią polską przedstawicielką na US Open. Z turniejem pożegnali się już Hubert Hurkacz, Maks Kaśnikowski, Magda Linette i Magdalena Fręch. W 1/16 finału Iga Świątek zmierzyła się z Anastazją Pawluczenkową.
US Open: Mocne otwarcie Igi Świątek
To było trzecie starcie obu tych tenisistek w historii. Dotychczasowe potyczki padły łupem Polki, która ma bilans z Rosjanką 2:0. Jakby tego było mało, pierwsza rakieta świata nie straciła nawet seta. Po drodze do 3. rundy Pawliczenkowa wyeliminowała Australijkę Preston i Włoszkę Cocciaretto. Z kolei Iga Świątek pokonała Rachimową i Shibaharę.
To spotkanie zaczęło się od świetnej postawy Igi Świątek przy serwisie rywalki. Dzięki nieustępliwości udało się jej mieć dwa break pointy i w końcu doprowadzić do przełamania już na samym starcie. To był jedyny taki moment w tym secie. Później tenisistki broniły swoje podania po kolei, ale dzięki dobremu otwarciu Polka zwyciężyła tę partię 6:4.
Powtórka z igrzysk olimpijskich
W drugiej odsłonie zobaczyliśmy już Igę Świątek taką, jak w meczu z Japonką. Na początku tego seta powtórzyła się sytuacja z igrzysk olimpijskich. Pawluczenkowa, jak wówczas Collins, będąc przy siatce trafiła Polkę piłką. Co ciekawe, po akcji niżej notowana zawodniczka odwróciła się i nawet nie przeprosiła raszynianki. To ją mogło rozwścieczyć i już od wyniku 1:1 pierwsza rakieta świata zaczęła przełamywać rywalkę. W sumie wygrała cztery gemy z rzędu, odskakując na wynik 5:1. Rosjanka dała radę się lekko podnieść i zdobyć drugiego gema, ale to było za mało na naszą reprezentantkę, która chwilę później dopełniła formalności i zatriumfowała, kończąc tego seta 6:2, a w całym meczu 2:0.
W 1/8 finału Iga Świątek zmierzy się z Ludmiłą Samsonową, rozstawioną z nr 16. To spotkanie zaplanowano na poniedziałek 2 września. Tenisistki wyjdą na kort nie wcześniej niż o godz. 17:00 polskiego czasu.