Rolnik z Dolnego Śląska opryskał pole rzepaku środkiem insektobójczym. Jak oszacowano, w wyniku jego działania zabitych zostało 245 rodzin pszczelich – łącznie 7,5 mln owadów. „Zniszczył lokalny ekosystem” – czytamy.
Jak informuje portal glogow.naszemiasto.pl, do zdarzenia doszło w nocy z 19 na 20 maja 2020 roku w okolicach Modliszowa w powiecie świdnickim na Dolnym Śląsku. Rolnik opryskał wówczas pola rzepaku ozimego preparatem Danadim, który zawiera trującą substancję. W wyniku jego działań zginęło 7,5 miliona pszczół.
Zginęło 7,5 miliona pszczół. Powodem oprysk środkiem insektobójczym
Andrzej L., który dzierżawił we wsi pod Świdnicą pole rzepaku, nad ranem z 19 na 20 maja 2020 roku zrobił oprysk środkiem zawierającym dimetoat. Stało się to, kiedy 7,5 miliona pszczół z okolicznych pasiek – jak co dzień rano – wyleciało z uli w poszukiwaniu kwiatów i pożytku. Gdyby mężczyzna zrobił oprysk wcześniej, nie zginęłoby aż tyle zwierząt.
– Wziął środek insektobójczy, którego nie wolno używać na rzepaku, a już w ogóle w okresie kwitnienia, a to był maj. Kiedy pola były żółte. Na preparacie, którego użył był nawet obrazek z pszczołą i ostrzeżeniem, że dimetoat je zabija – mówi w rozmowie z portalem glogow.naszemiasto.pl Marek Rusin, Prokurator Rejonowy w Świdnicy. – To doświadczony rolnik, który dobrze wiedział, co robi – dodaje.
Przed ulami widać było tysiące martwych owadów, a te, które jeszcze żyły, walczyły, by wrócić do uli.
Powiat świdnicki: Rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za zabicie milionów pszczół
Poszkodowani pszczelarze postanowili powiadomić o tej sprawie śledczych. Jak poinformowała prokuratura, natychmiast zabezpieczono uśmiercone pszczoły i dość szybko ustalono, że jedynym rolnikiem, który robił oprysk był Andrzej L., – nikt inny nie wyjechał bowiem tego dnia w pole. Zabezpieczono także kwiaty rzepaku oraz powołano biegłego, który ocenił, że pszczoły latają z uli najdalej do trzech kilometrów. – Najbliższe pasieki były 400 metrów od tego pola, najdalsze 2,8 km, pszczoły nie przeżyły — powiedział Marek Rusin.
Biegły oszacował, że otrutych zostało 245 rodzin pszczelich, każda z nich liczyła ponad 30 tysięcy pszczół. W sumie zginęło więc 7,5 mln owadów, a to oznacza, że rolnik zniszczył lokalny ekosystem.
Mężczyzna – mimo że w jego domu znaleziono opakowania po insektycydzie – nie przyznał się do winy. Sąd Rejonowy w Świdnicy skazał go jednak na rok pozbawienia wolności oraz zawiesił wykonanie kary na dwa lata. Andrzej L. musi także zapłacić po 5 tys. złotych nawiązki każdemu z sześciu poszkodowanych pszczelarzy oraz 10 tys. złotych na rzecz Funduszu Ochrony Środowiska.
Prokuratura domagała się dla mężczyzny bezwzględnego więzienia bez zawieszania wykonania kary. Biegły wyliczył straty na 570 tys. złotych.