Zrozumienie dla nieposiadania dzieci jest w Polsce rekordowo wysokie. Badanie oparto na 34 wywiadach grupowych i 10 tys. ankiet.
„Rozumiem, kiedy w dzisiejszych czasach ludzie wahają się, czy mieć dzieci” – z takim zdaniem zgadza się aż 86 proc. Polaków w wieku od 18 do 39 lat. To więcej niż we Włoszech, w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Grecji – wynika z badania Fundacji Allianz, przeprowadzonego z instytutem SINUS w pięciu krajach, którego wyniki „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza.
Fundacja Allianz postanowiła zbadać postawy młodych dorosłych, bo – jak uzasadnia – „w nadchodzących latach i dekadach to oni będą wyznaczać kierunek, w którym podążą ich kraje”. Badanie oparło się na 34 wywiadach grupowych i 10 tys. ankiet.
Dr Simon Morris-Lange z Fundacji Allianz mówi, że „patrząc na wyniki z tych pięciu krajów, można dostrzec znacznie więcej podobieństw niż różnic”. Jednak w niektórych obszarach młodzi dorośli z Polski wyróżniają się na tle rówieśników. Jednym z nich jest akceptacja bezdzietności.
– Jedną z przyczyn takich wyników ankiety może być to, że kwestia rodziny zawsze była traktowana w Polsce jako sprawa prywatna, co odróżnia nas od protestanckiej części Europy. Po prostu źle widziane jest namawianie do posiadania dzieci – mówi Michał Kot, dyrektor badającego demografię Instytutu Pokolenia.
– Wpływ na wyniki mogła też mieć wojna za naszą wschodnią granicą. W badaniach jakościowych, jakie prowadziliśmy na przełomie 2022 i 2023 r., bardzo często padały określenia, szczególnie na ścianie wschodniej, że to nie jest dobry czas na posiadanie dzieci – dodaje ekspert.
Badanie Fundacji Allianz przeprowadzono od września do listopada 2022 r., czyli w okresie, gdy media alarmowały, że z powodu wojny może zabraknąć nawet węgla na zimę. I rzeczywiście, również z odpowiedzi na inne pytania wynika szczególny lęk młodych Polaków przed wojną i inflacją. Gremialnie opowiedzieli się np. za mocną armią.
Na tle innych rówieśników wyróżniają się też jednak czymś innym: obiekcją wobec adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Nie oznacza to jednak, że przejawiają tendencje autorytarne. Jak podkreślają autorzy raportu, „są bardziej skłonni, by podkreślić znaczenie wolnej prasy, niezależnych sądów i zaangażowania obywatelskiego”.