Łukasz Warzecha: Obsesja resocjalizacji

Wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart opowiedziała o planie wypuszczenia z więzień 20 tys. osadzonych. Dobrze by było, gdyby obywatele mieli pełną świadomość, co obecna władza im szykuje. Dyrektorzy zakładów karnych podlegają Marii Ejchart.
Łukasz Warzecha: Obsesja resocjalizacji - INFBusiness

Foto: Adobe Stock

Czy można sporządzić plan wykonalności dla więziennictwa? Wydaje się to absurdalne. Jak można z góry założyć, ilu więźniów ma do zakładów karnych trafić, a ilu ma je opuścić? Owszem, można to z jakimś tam prawdopodobieństwem starać się przewidzieć. Ale przedstawiać wytyczne do realizacji?  

Co obecna władza szykuje Polakom

Okazuje się, że obecny rząd i takie rzeczy potrafi. W poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” pani wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart opowiedziała o swoim planie wypuszczenia z więzień 20 tys. osadzonych. Oczywiście nie mówimy tu o formalnej amnestii. Po prostu pani wiceminister uważa, że w przypadku takiej liczby więźniów dyrektorzy zakładów karnych powinni składać wnioski o przedterminowe zwolnienie do sądów penitencjarnych, a sądy się zgodzą.

To właśnie jest odgórnie narzucony plan do wykonania i dobrze by było, gdyby obywatele mieli pełną świadomość, co obecna władza im szykuje

To właśnie jest odgórnie narzucony plan do wykonania i dobrze by było, gdyby obywatele mieli pełną świadomość, co obecna władza im szykuje. Dyrektorzy zakładów karnych podlegają Ministerstwu Sprawiedliwości, a konkretnie właśnie pani Ejchart. Trzeba być skrajnie naiwnym i nie wiedzieć, jak działa taka struktura, żeby uznać, że nie będą chcieli wykonać swojej normy i złożyć takiej liczby wniosków o przedterminowe zwolnienie, aby pani wiceminister była usatysfakcjonowana. Jasne jest również, że wnioski zostaną złożone w sprawie takich więźniów, którzy bez nacisku z MS by się nie załapali, bo mogą stanowić zagrożenie.

Zmiana sposobu myślenia

Powie ktoś: co złego we wcześniejszych warunkowych zwolnieniach w przypadku sprawców lekkich przestępstw, w dodatku nie w warunkach recydywy? Tyle że tacy i tak wychodzą, a pani wiceminister chce sięgnąć głębiej. Powiada bowiem: „Przez ostatnie lata celem kary w Polsce było trwałe odizolowanie przestępców od społeczeństwa i dotkliwy odwet. Natomiast celem kary według europejskich standardów, od niemal 80 lat, jest zmiana więźnia. Ma on powrócić do społeczeństwa lepszy i należy nad tym pracować od pierwszego dnia odbywania kary, niezależnie od tego, czy został skazany na dwa lata, na pięć lat czy na 25 lat. To wymaga przede wszystkim zmiany sposobu myślenia o karze i jej wykonywania”.

Wszystkie fetysze liberałów prawnych

Mamy tu wszystkie fetysze liberałów prawnych. Oto na pierwszym miejscu ma być resocjalizacja i to – uwaga – nawet w przypadku więźniów skazanych za najcięższe zbrodnie, bo za takie wymierza się karę 25 lat pozbawienia wolności. Mamy też klasyczny bełkot o „europejskich standardach”, którym można uzasadniać każdą bzdurę. Warto może w takim razie przypomnieć, że teoretyczne fundamenty pod retrybutywną teorię kary – czyli karę jako odwet za wyrządzoną niesprawiedliwość – położył jeden z najbardziej europejskich filozofów Emmanuel Kant.

W resocjalizację więźniów można się bawić tam, gdzie ma ona faktycznie szanse. W przypadku ludzi, których czyny były odrażające, burzyły porządek społeczny, a oni sami nie wykazują skruchy, kolejność funkcji kary powinna być kompletnie inna: najpierw retrybucja, potem prewencja szczególna – czyli izolacja więźnia, potem prewencja ogólna, czyli odstraszanie innych poprzez przykład, a resocjalizacja na koniec, i to tylko przy okazji.

Niestety, swoje ideologiczne obsesje ekipa pana Bodnara będzie realizować naszym kosztem.

Источник

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *