Dziesięć rodzin w powiecie puckim utraciło cały dobytek w wyniku pożaru. Płomienie ujawniły jednak coś więcej – lokale mieszkalne, które zajmowały te rodziny, formalnie nie miały prawa bytu.
Jednostki straży pożarnej prowadziły akcję gaśniczą do godziny drugiej w nocy.
rbi
Reklama
Pożar rozpoczął się po godzinie 18:00, gdy jeden z lokatorów prawdopodobnie uzupełniał paliwo w biokominku. Służby ratownicze walczyły z ogniem do godziny drugiej w nocy.
Reklama Reklama
Pożar w powieciepuckim
Prokuratura przedstawiła 41-letniemu Pawłowi D. zarzut nieumyślnego spowodowania zagrożenia pożarowego. Wartość strat oszacowano na przynajmniej 2,5 miliona złotych. Po kilku miesiącach postępowanie przygotowawcze zostało zamknięte – orzeczono, że podejrzany „nie wyczerpał znamion czynu karalnego”.
Niemniej jednak pożar był dopiero początkiem nieszczęść, które dotknęły rodziny z Dębogórza. Zgliszcza skrywały fakt, który zaskoczył lokatorów budynku – obiekt okazał się prawną iluzją. W myśl projektu miał to być budynek jednorodzinny, z dwoma mieszkaniami. W praktyce istniało tam dziesięć lokali mieszkalnych.
Społeczeństwo Państwo w państwie. Komisy poza prawem i nowy sposób na okradanie kierowców
Setki osób w całej Polsce stały się ofiarami działalności sieci komisów samochodowych. Lud…
Inwestorem był były funkcjonariusz policji, Andrzej P. Mieszkańcy oraz osoby, z którymi rozmawiamy, snują domysły o kontaktach lub sugerują ewentualność załatwienia formalności związanych z nieruchomością „po znajomości”. Zadają pytania, jak to możliwe, że nabyli mieszkania zgodnie z prawem, z wpisami w księgach wieczystych. Nic nie wskazywało na to, że może być z nimi coś nie w porządku. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Pucku zrezygnował z komentarza przed kamerą. Analogiczną postawę prezentuje Urząd Gminy Kosakowo.
Reklama Reklama Reklama
Rodziny spłacająkredyty za mieszkania, które formalnie nie istnieją
Sytuacja ukazuje szereg niedopatrzeń. Inwestor zyskał, kierownik budowy opracował projekt, nadzór zaakceptował, sąd usankcjonował, a zarządca pobierał opłaty. Kiedy dom spłonął, wszyscy zrzekli się odpowiedzialności.
Społeczeństwo Miłość za setki tysięcy. Dramat kobiet trwa, oszust na wolności
Od ponad dekady jego ofiarą padają kolejne kobiety. Grzegorz D., skazany prawomocnie oszust, wcią…
Płomienie ugaszono już jakiś czas temu, jednak to, co ujawniły, pokazuje, jak prosto w Polsce można zgodnie z prawem sprzedać coś, co nigdy nie powinno powstać – i jak ciężko znaleźć osobę, która weźmie na siebie winę.
Więcej w programie „Państwo w Państwie” w niedzielę o 19:30 w Polsacie.



