Janusz Waluś nie tylko przyleciał na koszt MSZ, ale polskie służby robiły mu prezenty

Morderca polityczny Janusz Waluś wrócił do Polski na koszt MSZ. Pomoc w zakupie biletu ma być zwrotna, jednak już wcześniej zaskakująco intensywnie opiekował się nim konsulat.
Janusz Waluś nie tylko przyleciał na koszt MSZ, ale polskie służby robiły mu prezenty - INFBusiness

Janusz Waluś

Foto: WALTER DHLADHLA / AFP

Wiktor Ferfecki

W sobotę po niemal 30 latach spędzonych w więzieniu w RPA wrócił do Polski Janusz Waluś, który w 1993 roku zastrzelił czarnoskórego szefa Partii Komunistycznej Chrisa Haniego. Sprawa do dziś budzi emocje w RPA, bo Hani był jedną z ikon walki z apartheidem, jak również w Polsce, gdzie prawica stara się usprawiedliwiać czyn Walusia. ten ostatni zaś przyleciał za pieniądze polskiego państwa.

Tak wynikało z konferencji prasowej, którą tuż przed deportacją zorganizowały południowoafrykańskie władze. – Ambasada polska dała do zrozumienia, że pokryje koszty – mówił szef MSZ RPA Leon Schreiber.

Kiedy zainteresowały się tym polskie media, rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński zaznaczył, że pomoc jest zwrotna. – Zgodnie z prawem konsularnym polski obywatel w sytuacji, gdy nie dysponuje żadnymi środkami, ma prawo do wsparcia ze strony placówki. Te pieniądze ma obowiązek zwrócić – tłumaczy „Rzeczpospolitej”.

To jednak nie koniec kontrowersji wokół wsparcia polskich służb dla Walusia. Polski konsulat zaskakująco intensywnie opiekował się nim, gdy siedział w więzieniu.

Z odpowiedzi na zapytania poselskie wynika, że morderca dostawał od polskich służb regularne prezenty

Tak wynika z odpowiedzi na zapytanie poselskie, którą w 2016 oku opisała „Rzeczpospolita”. „Konsul RP w Pretorii regularnie, przeciętnie co dwa miesiące, odwiedza pana Jakuba Janusza Walusia w zakładzie karnym, okazując mu możliwą pomoc i wsparcie. Na prośbę zainteresowanego dostarcza mu polską prasę, książki oraz materiały z internetu o tematyce historycznej (interesuje się dziejami Anglii i Portugalii), a przy okazji świąt i urodzin stara się przekazać drobne upominki, dotychczas były to między innymi: słownik angielsko-portugalski, zestaw płyt do nauki portugalskiego dla zaawansowanych czy radio z odtwarzaczem CD” – wyliczał ówczesny wiceszef MSZ Jan Dziedziczak.

I tego typu wsparcie raczej nie było krótkotrwałym incydentem. Cztery lata później nadeszła odpowiedź na inne zapytanie poselskie, tym razem podpisana była przez ówczesnego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka. „Konsul regularnie, co miesiąc, odwiedza p. J. Walusia w zakładzie karnym, dostarcza polską prasę, książki oraz materiały o tematyce historycznej” – napisał Wawrzyk. Polskie służby miały pomagać też więźniowi zorganizować wizyty u dentysty.

Czy tego typu opieka nad Polakami siedzącymi w więzieniach za granicą jest czymś normalnym? W 2016 roku związany z lewicą były wiceszef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz mówił nam, że nie, a „takie zachowanie konsula może świadczyć o demonstrowaniu sympatii dla więźnia”.

Takie zachowanie konsula może świadczyć o demonstrowaniu sympatii dla więźnia. To zdumiewające, biorąc pod uwagę powód skazania

były minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz

Podobnie uważa wysoki rangą specjalista od Polonii, który prosi o zachowanie anonimowości, by nie być kojarzony ze sprawą Walusia. – Do obowiązków konsula należy zajmowanie się osobami osadzonymi w więzieniu, jednak zazwyczaj taka opieka ma miejsce w sytuacjach nadzwyczajnych, jak np. choroba albo zdarzenia wymagające interwencji prawnej. Robienie więźniom regularnych prezentów raczej nie jest typowe – mówi „Rzeczpospolitej”.

Z książki o Walusiu wynika, że jeden z konsulów przemycał na spotkania z zabójcą kiełbasę i papierosy

Z czego wynikało takie zachowanie konsulatu? Więcej światła na tę sprawę rzuca książka Cezarego Łazarewicza „Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia”. Wynika z niej, że kontakty polskich służb z Walusiem zintensyfikowały się pod koniec lat 90., gdy konsulem została osoba przedstawiana w książce jako „P.”. Jak pisze Łazarewicz, wcześniej Waluś, podobnie jak inny polski więzień, siedzący w tym samym zakładzie za zabójstwo kochanki, byli „zaniedbani pod względem konsularnym”. Zmienić miał to P., który – według relacji Łazarewicza – odwiedzał Walusia raz w miesiącu, przeszedł z nim na „ty”, a na spotkania przemycał w ubraniu kiełbasę i papierosy.

Na ile takie zwyczaje kontynuowali kolejni konsulowie? Łazarewicz mówi nam, że nie rozmawia z mediami o sprawie Walusia.

Zaś obecnie kluczowe dla sprawy Walusia są nie tyle wydarzenia z przeszłości, lecz to, na ile będzie chciał dać się wykorzystać skrajnej prawicy. W niedzielę w czasie meczu z Piastem Gliwice kibice Cracovii wywiesili transparent „Janusz Waluś witaj w domu”. 10 grudnia zaś Waluś ma udzielić wywiadu w internecie, który w specjalnie wynajętej sali będzie oglądać Młodzież Wszechpolska. „Zapraszamy na wspólne oglądanie wywiadu z bohaterem, patriotą który po latach wreszcie postawił nogę w swojej ojczyźnie” – napisała.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *