Władze zapewniały, że surowiec, transportowany z obwodu kaliningradzkiego, jest kazachski. Z badań wyszło jednak, że nie w całości pochodzi z tego kraju.
114 statków z węglem wpłynęło do polskich portów z Rosji
„Zmuszony jestem zawiesić kampanię na najbliższych kilkanaście godzin. Jestem w drodze na drugi koniec Polski, wkrótce ujawnię szczegóły” – napisał na trzy tygodnie przed wyborami senator KO Krzysztof Brejza. Kilka dni później zaś ogłosił: „w ciągu roku do Polski wpłynęło 1,5 mln ton węgla z portów rosyjskich z obwodu kaliningradzkiego”. Senator poinformował, że przywóz odbywa się głównie z portów Sankt Petersburg i z Wyborgu statkami pływającymi pod banderami Malty, Cypru, Antigui i Barbudy, z rosyjskimi kapitanami i załogami.
Problem w tym, że – jak dowiedziała się „Rzeczpospolita” – są kłopoty z ustaleniem pochodzenia części węgla, który z rosyjskich portów trafia do Polski. Świadczą o tym odpowiedzi, jakich w związku z interwencją senatorską Brejzy udzieliła Krajowej Administracja Skarbowa.
Po nagłośnieniu kontrowersji dotyczących węgla Brejza spytał KAS, ile zakwestionowano transportów. Chodzi o to, że przedstawiciele rządu od początku zapewniali o restrykcyjnym badaniu surowca, by była pewność, że import nie narusza embarga, nałożonego przez nasz kraj na Rosję w kwietniu ubiegłego roku. Sejm uchwalił w tym celu specjalną ustawę, a za złamanie zakazu grozi kara pieniężna w wysokości do 20 mln zł. Badanie pochodzenia węgla odbywa się m.in. poprzez ustalenie charakterystyki refleksyjności witrynitu, co pozwala poznać strukturę i pochodzenie skały.
„Do badań wykonywanych przez Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy skierowano 20 pobranych przez organy celne próbek, co do których istniały wątpliwości odnośnie kraju pochodzenia, które nie dały się wyjaśnić w ramach weryfikacji zgłoszenia celnego. W przypadku prób węgla, wobec których badania nie wskazały deklarowanego pochodzenia z Kazachstanu, trwają postępowania celne. Wyniki tych badań wskazują na brak pochodzenia z Kazachstanu, ale nie potwierdzają ani nie wykluczają, że przedmiotem przywozu jest węgiel pochodzenia rosyjskiego” – napisała Brejzie wiceszefowa KAS Anna Chałupa.
114 statków z węglem wpłynęło do polskich portów z Rosji
Nie poinformowała go, jaką część transportów węgla reprezentują zakwestionowane próbki. Na to pytanie KAS nie odpowiedziała również nam. KAS podaje tylko, że od wybuchu wojny w Ukrainie do polskich portów wpłynęło z Rosji 114 statków z węglem.
Zdaniem KAS transporty, co do których nie zostało zakończone postępowanie, znajdują się pod dozorem celnym, co oznacza, że wątpliwy węgiel nie trafił do obrotu. Zdaniem senatora Brejzy nie można jednak wykluczyć, że trefny węgiel znajdował się w transportach już wpuszczonych na rynek. – Nie przekonuje mnie argument, że jeśli węgiel jest oznaczony w papierach jako kazachski, to na pewno pochodzi z tego kraju. Najwyraźniej mam mniejsze zaufanie do Rosjan niż rząd PiS – mówi.
Jego zdaniem kupowanie jakiegokolwiek węgla tranzytem przez Rosję jest niemoralne. – Kupując węgiel, nawet kazachski, dokładamy się do budżetu Rosji, bo w jego transporcie wykorzystuje się infrastrukturę Putina: porty, linie kolejowe, państwowe spółki – wylicza.
We wrześniu, po nagłośnieniu sprawy węgla, KAS tłumaczyła m.in., że sprawdza bandery statków zawijających do polskich portów. Zdaniem Brejzy bandera nie ma większego znaczenia, skoro załoga to Rosjanie.