Mniej obcokrajowców popełnia przestępstwa, a znaczący spadek – o jedną trzecią – dotyczy obywateli Gruzji. Skąd ten zwrot? Ci, którzy łamią prawo, częściej są deportowani.
Grażyna Zawadka
Od stycznia do końca października przestępstwa popełniło w Polsce 13 556 cudzoziemców – to o 860 podejrzanych mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Tak jak wcześniej obcokrajowcy wpadali w Polsce w 2024 roku głównie za jazdę w stanie nietrzeźwym, kradzieże i posiadanie narkotyków. Jednak i w tych kategoriach nastąpiła poprawa, a samo tylko grono kierowców z promilami zmniejszyło się o 10 proc. – wskazują dane Komendy Głównej Policji dla „Rzeczpospolitej”.
Na pełne, roczne statystyki trzeba poczekać, jednak podsumowanie dziesięciu miesięcy (od stycznia do października) napawa lekkim optymizmem. Wynika z nich, że średnio miesięcznie przestępstw dopuszczało się 1355 przybyszów, w ubiegłym roku – o 86 więcej.
Co wskazują analizy? Wśród 13 556 podejrzanych statystycznie najwięcej było obywateli Ukrainy – 7965, Gruzji – 1540, Białorusi – łącznie 961 oraz Mołdawii – 474 i Rumunii – 211.
Głównym problemem cudzoziemców wciąż jest jazda pod wpływem alkoholu
Największym problemem cudzoziemców wciąż jest jazda z promilami – wpadły na tym 3 663 osoby – ale to o 352 mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (257 kierowców z tego grona – o 40 więcej niż w zeszłym roku – to recydywiści).
– Pracujący zawodowo cudzoziemscy kierowcy po zmianie ustawy o transporcie zostali zobowiązani do posiadania polskich praw jazdy, dyscyplinują się więc, pilnują i dokumentu, i pracy – wskazuje na źródło poprawy Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP. I uważa, że większość przybyszów przystosowała się do jazdy na naszych drogach, choć wciąż niewielka grupa lekceważy przepisy. Tak jak np. 38-letni Ukrainiec, który w Brodowie (Wielkopolska), mając ok. 3 promile we krwi , wpadł na jadący przed nim samochód.
Jazda z promilami dotyczy głównie kierowców z Ukrainy – na jeździe na „podwójnym gazie” wpadło 2,4 tys. z nich. Co ważne jest to jednak o 840 mniej niż rok temu.
Cudzoziemscy kierowcy nieco częściej powodowali wypadki – zarzuty za to dostało łącznie 290 z nich (o 36 więcej niż rok temu). O 40 proc. spadła natomiast liczba podejrzanych o kradzieże (do 1830 osób), a o jedną szóstą – o posiadanie narkotyków.
Gruzini częściej dopuszczali się rozbojów i kradzieży rozbójniczych
Generalnie rzadziej przestępstwa popełniali obywatele Gruzji – ich liczba spadła w tym roku do 1540 – i to o 814 osób mniej niż w analogicznym okresie rok temu. Mniej było podejrzanych o kradzieże (spadek z 1162 osób do 461), czy jeżdżących po alkoholu (z 429 do 298 osób).
Jest jednak jeden niepokojący trend – Gruzini częściej dopuszczali się rozbojów i kradzieży rozbójniczych. Liczba podejrzanych o nie wzrosła trzykrotnie – z 31 do 90 osób. (np. Ukraińców wśród sprawców takich przestępstw było 85, przy nieporównanie większej ich liczbie w Polsce).
Choć to niewielka skala, jest ona niepokojąca, bo kryją się za tym brutalne napaści, rodem z lat 90., jak ostatnio w Warszawie, gdzie czterech Gruzinów w centrum stolicy zaatakowało przypadkowe osoby.
– Podchodzili do swoich ofiar, jeden z napastników wykręcał im ręce i trzymał, a drugi bił. Na koniec okradali pokrzywdzonych – podaje stołeczna policja.
Okazało się, że jeden z zatrzymanych miesiąc wcześniej dokonał „bezwzględnego rozboju” – w windzie bloku. Celowo wcisnął przycisk z najwyższym piętrem, po czym zaczął bić 23-latka. Ukradł mu pieniądze i telefon. Pobity doznał groźnych obrażeń głowy.
Gruzini częściej wdawali się też w bójki – wśród osób z tego kraju jest 70 podejrzanych o udział w nich, gdy np. Ukraińców – 88.
To obywatele Gruzji – jak pisała „Rzeczpospolita” – stali za zuchwałą kradzieżą w stolicy diamentów o wartości 110 tys. euro, należących do belgijskiej firmy jubilerskiej (wpadli, łupu nie odzyskano) czy okradaniem osób, które brały gotówkę z bankomatu.
Z czego wynika ogólny spadek cudzoziemców podejrzanych w Polsce o przestępstwa?
Spadek liczby przestępców popełniających przestępstwa w Polsce to efekt zmiany strategii służb, które częściej deportują osoby nagminne łamiące prawo. Jak pisała „Rzeczpospolita” – przybysze z zagranicy, którym kończą się wyroki, są zaraz po wyjściu z więzienia wydalani z „wilczym biletem”, czyli zakazem wjazdu do strefy Schengen.
Jak podaje nam Straż Graniczna, w tym roku (do 1 grudnia) wydalono z Polski 7856 cudzoziemców – to o 1100 więcej niż w podobnym okresie ubiegłego (z tego ok. tysiąc pod przymusem).
– Najwięcej w tym gronie było obywateli Gruzji, łącznie 2547 – mówi nam Andrzej Jóźwiak, rzecznik KG Straży Granicznej. Kolejne kraje z największą liczbą obywateli wydalonych z Polski to Białoruś, Mołdawia i Ukraina.
Szybka deportacja osób, które rażąco naruszają prawo jest możliwa dzięki dobrej współpracy z zakładami karnymi, które informują nas o każdym opuszczającym ich mury cudzoziemcu
– Szybka deportacja jest możliwa dzięki dobrej współpracy z zakładami karnymi, które informują nas o każdym opuszczającym ich mury cudzoziemcu – mówi Szymon Mościcki, rzecznik śląskiego oddziału Straży Granicznej. I wskazuje: – Dotyczy to osób, które nie respektują prawa, ze względu na ochronę bezpieczeństwa i porządku publicznego są wydalani z Polski i jednocześnie dostają zakaz ponownego wjazdu do strefy Schengen na okres od kilku lat do dziesięciu.