Blisko 12 mln ludzi, panie prezydencie, będzie na pana patrzyło – mówił w rozmowie z TVN24 były minister obrony narodowej, wiceprzewodniczący PO.
Tomasz Siemoniak
Siemoniak był pytany o spekulacje dotyczące obsady przyszłego rządu Donalda Tuska i o to, czy on mógłby znów objąć resort obrony.
– To są przymiarki w głowie przewodniczącego Donalda Tuska, które on, mając duże doświadczenie, zachowuje dla siebie. Zbyt wczesne uruchomienie spraw personalnych temu nie służy. Najpierw musi być desygnowany na premiera, muszą być załatwione sprawy w Sejmie i Senacie. To jest kwestia na najbliższe 2-3 tygodnie – dodał.
– Dziś najważniejsze jest to, aby Andrzej Duda jak najszybciej desygnował Donalda Tuska do tworzenia Rady Ministrów – podsumował.
– Ten rząd będzie najważniejszym rządem po 1989 r., zaryzykuję nawet tezę, że ważniejszym niż rząd Tadeusza Mazowieckiego. Tamten rząd wszyscy popierali. A dziś – w bardzo trudnej sytuacji wewnętrznej, po rządach PiS-u, przy wojnie w Ukrainie – przekonywał.
– Polska jest w jednym z najtrudniejszych momentów w swojej historii i nowy rząd musi się tym błyskawicznie zająć – dodał przypominając, że Joe Biden mówił niedawno, iż jeśli Ukraina nie powstrzyma rosyjskiej inwazji, zagrożona będzie m.in. Polska.
Wiceprzewodniczący PO: Andrzej Duda wie, że większość jest
– Wydaje mi się, że prezydent dobrze wie, wszyscy w Polsce dobrze wiedzą, że ta większość po prostu jest. Tak naprawdę prezydent może się poświęcić takiemu działaniu, w którym panu Morawieckiemu powierzy misję tworzenia rządu, ale będzie to taka żenada, taka groteska… Problemem PiS-u jest to, że nikt nie chce z nimi rozmawiać – ocenił Siemoniak.
Problemem PiS-u jest to, że nikt nie chce z nimi rozmawiać
Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący PO
Siemoniak przekonywał też, że „bardziej zaszkodzi PiS-owi sztuczna misja Morawieckiego, który będzie udawał że tworzy rząd”. – Nikt się z nim nie spotka, to będzie na szkodę PiS-u – stwierdził.
Siemoniak mówił też, że obecnie „wykuwają się relacje prezydenta z nową większością”.
– Blisko 12 mln ludzi, panie prezydencie, będzie na pana patrzyło: czy pan szanuje tą większość, czy też przedkłada (nad to) grę – podsumował nawiązując do zaplanowanego na godzinę 12 wystąpienia prezydenta.