Zbyt bliski wynik PiS i KO może być kłopotliwy dla koalicji rządzącej. Ona i stojący na jej czele Donald Tusk bardzo potrzebują teraz sukcesu, który potwierdzi mandat kierowanej przez niego koalicji do przeprowadzania zmian w Polsce.
Donald Tusk w piątek wieczorem, na ostatnim wiecu wyborczym w Warszawie ostrzegał, że PO i PiS idą łeb w łeb i mobilizował wyborców, by wcześniejszy wysiłek nie poszedł na marne.
Publikowane w ostatnich dniach i godzinach przed ciszą wyborczą sondaże nie pozostawiają złudzeń. Wybory samorządowe – jeśli za probierz uznamy wyniki do sejmików wojewódzkich – wygra Koalicja Obywatelska. Albo Prawo i Sprawiedliwość.
Dlatego, że niektóre badania pokazywały prowadzenie KO, ale też zdarzały się takie, które wskazywały możliwość zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości.
Sondaż: Preferencje w wyborach samorządowych
Jest to sytuacja zupełnie wyjątkowa, szczególnie biorąc pod uwagę dotychczas znane prawidła polityczne, które pokazywały, że partia, która wygrywa wybory (albo tworzy rząd) po wyborach mocno zyskuje, zaś ta która przegrywa (albo oddaje władzę) mocno traci.
Donald Tusk potrzebuje sukcesu, Jarosław Kaczyński przetrwania.
Owszem, PiS ma dziś o kilka punktów procentowych mniej niż uzyskał w październikowych wyborach, ale jeśli w różnych badaniach może liczyć do sejmików na 28 lub 29 procent, ciężko mówić o końcu tej partii. Taki wynik też sprawi, że partia się nie rozpadnie po tych wyborach. No chyba, że realny wynik będzie poniżej 25 proc.
Oczywiście PiS przegra wybory w dużych miastach. Na ponad setkę miejsc, gdzie wybiera się prezydenta PiS nie liczy się w żadnym dużym, w wielu kandydaci PiS nie będą nawet na drugim miejscu – wciąż toczy się bój w Warszawie o to, czy Tobiasz Bocheński będzie drugi czy trzeci. Ale PiS nigdy na miasta nie mógł liczyć i w tym sensie nie zaszła tu żadna zmiana.
Natomiast widać, że dość przyzwoite wyniki PiS wywołały reakcję Koalicji Obywatelskiej. Donald Tusk w piątek wieczorem, na ostatnim wiecu wyborczym w Warszawie ostrzegał, że PO i PiS idą łeb w łeb i mobilizował wyborców, by wcześniejszy wysiłek nie poszedł na marne. Co ciekawe nie odnosił się do argumentów sprzed wyborów 15 października o demokracji czy praworządności – bo nie o tym są te wybory. Ale ostrzegał przed korupcją i złodziejstwem publicznych pieniędzy. Dlatego apelował o to, by odebrać PiS wszelką władzę. A zatem odebrać wpływy w Sejmikach.
Tyle, że dla PiS utrata większości posiadanych sejmików jest dziś przesądzona. Wszak nie ma zdolności koalicyjnej w większości regionów, by utrzymać władzę. Ale dobry wynik punktowy pomoże w mobilizacji wyborców przed wyborami europejskimi. PiS dziś potrzebuje przede wszystkim przetrwać.
W innej sytuacji jest Donald Tusk. Po 100 dniach rządu, które w kilku badaniach pokazały lekkie rozczarowanie Polaków tempem realizacji obietnic, a także rozbudzone oczekiwania elektoratu koalicji rządzącej, lider PO bardzo teraz potrzebuje sukcesu. Tym bardziej, że obecna koalicja nie mogła się cieszyć miesiącem miodowym przez proceduralny wybieg prezydenta Andrzeja Dudy, przez który Donald Tusk stanął na czele rządu dopiero dwa miesiące po zwycięskich wyborach.
Czy spór o aborcję przesądzi o wyniku Trzeciej Drogi?
Kluczowy w tej układance będzie wynik Trzeciej Drogi. Jeśli ugrupowanie Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka Kamysza spadłoby poniżej 10 procent będzie to sygnał, że silna polaryzacja nie pozostawia tlenu dla trzeciej siły. Ale jeśli będzie to 12-13 procent, liderzy Trzeciej Drogi będą mogli mówić o utrzymaniu wyniku z wyborów oraz o tym, że udało im się przetrwać burzę, jaką wywołała Lewica domagając się pilnego zajęcia się przez Sejm sprawą aborcji.
Sondaże pokazują, że Lewicy to nie pomogło, uderzyło zaś w poparcie dla TD. Wynik w skali całego kraju pokaże na ile ten temat rezonował w bardziej liberalnych metropoliach, a na ile był sprawą ważną dla wyborców również poza największymi ośrodkami.
Dość powiedzieć, że w poniedziałek mapę poparcia dla partii i poszczególnych kandydatów studiować będą partyjni spece od kampanii wyborczych weryfikując trafność swoich założeń.