W swoim orędziu przed drugą turą wyborów prezydenckich, marszałek Sejmu Szymon Hołownia wezwał do wzięcia udziału w głosowaniu. – W niedzielę nie chodzi o zmęczonych polityków, lecz o Polskę – stwierdził.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia
zew
W niedzielę 1 czerwca odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich, w której staną do walki kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski (PO) oraz kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki (bezpartyjny). W pierwszej turze Trzaskowski zdobył 6,14 mln głosów, a Nawrocki – 5,79 mln.
W piątek wieczorem marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050), który w pierwszej turze uzyskał 978 tys. głosów i zajął piątą lokatę, wygłosił orędzie przed drugą turą.
Orędzie Szymona Hołowni. „Kampania wyborcza wywoływała agresję między sobą”
– Drodzy państwo, 19 tygodni temu zarządziłem wybory prezydenta Rzeczypospolitej. Pojutrze, po raz ósmy w wolnej Polsce, wybierzecie najwyższego przedstawiciela naszego kraju, gwaranta ciągłości władzy państwowej, zwierzchnika naszych Sił Zbrojnych – rozpoczął.
– Powiem to wprost: my, politycy, zmęczyliśmy was tą kampanią – zaznaczył. Dodał, że szczególnie w miarę zbliżania się końca, kampania „zamiast dawać nadzieję i spokój płynący z perspektywy rychłego spełnienia marzeń, przynosiła niepokój, pogłębiała podziały, budziła agresję jednych wobec drugich i stawała się nie do zniesienia”.
– Politycy – mówię to także z perspektywy własnych błędów – zamiast dawać wam tlen i siłę, często odbierali zarówno jedno, jak i drugie. A przecież ostatnie pięć lat to był niezwykle trudny czas dla was. Lockdowny, zamknięte szkoły, sklepy, a nawet lasy, zagrożenie ze wschodu, przyjęcie z otwartymi ramionami milionów ukraińskich uchodźców, dwucyfrowa inflacja, nasilający się do granic polityczny spór. Macie prawo czuć się przytłoczeni i zmęczeni. I macie pełne prawo odpocząć – mówił Hołownia.
Jako marszałek Sejmu deklaruję, że będę współpracować z każdym ważnie wybranym przez was prezydentem.
Polityk Polski 2050 zachęcił do udziału w wyborach. Przekonywał, że w niedzielę 1 czerwca chodzić będzie o Polskę, „nie o zmęczonych polityków”. – To ona zapyta nas osobiście w zaciszu wyborczej kabiny: i co dalej? Co budujemy tutaj, nad Wisłą, przez następne pięć lat? Mury czy domy? Co ma być między nami, pokój czy domowa wojna? Koszt tego, co zrobimy w niedzielę, poniosą nie poszczególni kandydaci, ale nasze dzieci i wnuki – powiedział.
– Dlatego jako marszałek Sejmu X kadencji, wybranego przez rekordową liczbę Polek i Polaków, proszę: idźcie na te wybory. Nie dla któregokolwiek z nas. Dla niej. Naszej jedynej, ukochanej Rzeczypospolitej – apelował. Podkreślił, że w Polsce obowiązuje demokracja, a nie „system, w którym wynik wyborów jest znany przed ich przeprowadzeniem”. – Co więc stanie się w poniedziałek? Polska. W poniedziałek, niezależnie od wyniku, polskie państwo, tak jak wszyscy my, ruszy do swojej codziennej, normalnej pracy – zaznaczył.
Marszałek dodał, że państwo to „więcej niż polityk, nawet prezydent”. – Prezydent nie rządzi Polską. To zadanie rządu, opartego na większości w Sejmie. Prezydent ma zapewnić nam szacunek na świecie i być strażnikiem wewnętrznego pokoju – kontynuował, podkreślając, że to od wyborców zależy, jaką wizję relacji między prezydentem a rządem wybiorą, „współpracę czy konflikt”.