Marcin Horała: Chcemy połączyć różnych ludzi na rzecz rozwoju Polski

Jesteśmy politykami z różnych bajek, ale w kluczowych sprawach, jak CPK czy atom, te spory odkładamy na bok – mówi Marcin Horała o ruchu społecznym założonym z posłanką Pauliną Matysiak z Razem.
Marcin Horała: Chcemy połączyć różnych ludzi na rzecz rozwoju Polski - INFBusiness

Marcin Horała

Foto: PAP/Piotr Nowak

Zacznijmy od pierwszego podsumowania środowej konferencji Donalda Tuska i jego ministrów. Powinien być pan chyba zadowolony, bo premier Tusk ogłosił kontynuację budowy lotniska centralnego. 

Jestem z tego zadowolony, chociaż na tym moja lista zadowoleń się zaczyna i kończy. Jestem na pewno zadowolony z tego, że nie była to konferencja pt. „Zaoramy CPK”, jak by to było jeszcze parę miesięcy temu. To przede wszystkim wielki sukces ruchu społecznego, który taką deklarację uzyskał. Ale na drugą nóżkę: konferencja wyglądała tak, jakby uznano, że nie można powiedzieć, że kontynuujemy CPK i PiS robił to dobrze, więc pozmieniajmy metodą króla Juliana: „szybko szybko, zanim dotrze to do nas, że to bez sensu”. 

W takim razie co pana zdaniem było w tej konferencji bez sensu? 

Bardzo wiele rzeczy. Z jednej strony zapowiedź bardzo poważnych inwestycji w Okęcie, rozbudowy nawet do 30 mln pasażerów. To się zresztą raczej nie uda, ale zostawmy te trudności na razie. Jednocześnie obok budowane ma być z opóźnieniem CPK, które ma być na 34 mln pasażerów. Cały ambaras dwóch procesów legislacyjnych, by uzyskać zaledwie 4 mln dodatkowej przepustowości. I to w sytuacji, gdy port Chopina tej inwestycji nie zwróci. To bez sensu. Usunięcie tego braku sensu może wyglądać tak: nie inwestujemy poważnie w lotnisko Chopina, dociskamy pedał gazu na maksimum z CPK. Albo jest też druga wersja: inwestowanie w Okęcie, a CPK pozostanie w sferze opowieści. 

Cały ambaras dwóch procesów legislacyjnych, by uzyskać zaledwie 4 mln dodatkowej przepustowości. I to w sytuacji, gdy port Chopina tej inwestycji nie zwróci

A co z megalopolis? Z otoczką komunikacyjną konferencji premiera? 

Faktycznie to fajnie brzmi. Megalomania nie, megalopolis już tak. Ale gdy spojrzymy w szczegóły, to w wersji przedstawionej przez Donalda Tuska (i widocznej na mapce) wycięte są wszystkie inwestycje kolejowe poza linią Y, a na linii Y ma zostać podniesiona prędkość. Co oznacza, że nowa dobra oferta będzie tylko dla mieszkańców czterech dużych miast, i koniec. Według naszego projektu największymi beneficjentami byliby np. mieszkańcy Brzezin, Sieradza, Kalisza  oczywiście Wrocławia i Poznania też. Na innych szprychach: Włocławek, Płock, Jastrzębie-Zdrój. Tymczasem np. wycięto też szprychę na Podkarpacie. W ogóle to wszystko nie wygląda na przemyślaną koncepcję. 

Co pana zdaniem będzie się teraz politycznie działo wokół sprawy CPK? 

Platforma niewątpliwie znalazła się w tej sprawie na spalonym. Bo nagle się okazało w nowo rysującej się w Polsce polaryzacji to PiS  ale nie tylko, bo też Lewica  jest po stronie modernizacji, rozwoju, przyszłości. A PO jest po stronie paździerzowej prowizorki. Kto wie, być może to będzie główna oś polaryzacji. I teraz PO próbuje uciec. I powiedzieć: „Nie, to my. Megalopolis, 100 minutowe połączenia i tak dalej”. Ja powiem tak: niech PO przejdzie do tego bieguna rozwoju. Ale realnie, a nie propagandowo. 

Coś się wydarzy dalej? 

W czwartek rano ogłosiliśmy z posłanką partii Razem Pauliną Matysiak, że tworzymy wspólnie ruch społeczny Tak dla Rozwoju! Chcemy ludzi z różnych partii, formacji, obywateli, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z partiami, połączyć wokół wspólnych spraw, jak właśnie rozwój Polski. Naciskać, mówić sprawdzam dla nowej prorozwojowej narracji PO. 

Dlaczego akurat teraz ten projekt został ogłoszony? 

Pracowaliśmy, ustalaliśmy szczegóły. A moment jest dobry, bo właśnie rząd powiedział: będziemy budować CPK. My, obywatele, którzy jesteśmy za rozwojem Polski nie możemy się rozejść i spocząć na laurach. Bo w tym jest mnóstwo szczegółów, a w tych szczegółach tkwi diabeł. I te szczegóły będziemy musieli wywalczać, o nie zabiegać i nich pilnować, by dochodziło do realnych działań. Tak jak z tą generalną deklaracją o CPK. 

To jaka jest ogólna idea? 

Jesteśmy politykami z zupełnie różnych bajek. W wielu sprawach się nie zgodzimy: aborcja, LGBT, ocena historyczna poprzednich rządów PiS. Ale jest parę spraw absolutnie kluczowych dla rozwoju kraju: CPK, energetyka jądrowa, rozbudowa polskich portów, rozbudowa armii, w których nie ma sporu. I potrafimy powiedzieć: tamte spory są obok, ale wspólnie pracujemy w najważniejszych dla kraju kwestiach. I zapraszamy do tej współpracy obywateli, którzy pewnie w sporach partyjnych by się nie odnaleźli. I nie chcieli należeć do form partyjnych, a mogą się odnaleźć w ruchu społecznym. Forma prawna to stowarzyszenie. 

Ten ruch będzie wspierał obywatelski projekt ustawy #TakDlaCPK i zbiórkę podpisów pod tym projektem? 

W przyszłym tygodniu oficjalne wydarzenie na ten temat. Jest oczywistością, że tak. To dobry projekt, będziemy wspierać zbiórkę podpisów. Ten projekt powinien wejść w życie. Zwłaszcza że mamy wakacje, a to trudny moment na zbieranie podpisów. Posłowie mają swoje biura i struktury. Przy inicjatywach zbiórek podpisów to w mniejszym stopniu test popularności danej inicjatywy, a w dużo większym test zdolności organizacyjnych pewnej struktury, która te podpisy zbiera. Niewątpliwie się w to zaangażujemy. 

Przy inicjatywach zbiórek podpisów to w mniejszym stopniu test popularności danej inicjatywy, a w dużo większym test zdolności organizacyjnych pewnej struktury, która te podpisy zbiera

Dyskusja o rozwoju Polski w 2027 roku wyprze inne dyskusje? I czy to jest kwestia pokoleniowa? 

Polityka demokratyczna zawsze ma tendencję do tego, że upraszcza się wokół jednej osi polaryzacyjnej. Między latami 1990 a 2005 to był podział na postkomunę i postsolidarność. Ostatecznie zwycięstwo w 2005 roku obozu postsolidarnościowego i dekompozycja obozu postkomunistycznego spowodowały, że biegun postsolidarnościowy podzielił się, spolaryzował na „Polskę liberalną” i „Polskę socjalną”. Teraz jednak biegun liberalny zmienił się w osiem gwiazdek. Ten spór jest jałowy i do niczego nie prowadzi. Nie wiem, czy to, o czym pan mówi, się uda, ale pierwsze symptomy już widzę. I to byłaby dobra wiadomość, bo to by znaczyło, że główna oś politycznego sporu będzie się ogniskowała wokół konkretnych spraw. 

Kto będzie najlepszym kandydatem w wyborach prezydenckich ze strony PiS? I kiedy decyzja?

Pewnie jesienią, zapewne w podobnym momencie, jak to było ze wskazaniem Andrzeja Dudy. Natomiast uchylę się od odpowiedzi o to, kto będzie najlepszym kandydatem. Jest kilkanaście osób rozważanych i analizowanych. Będziemy wspierać tego, który będzie wybrany jako wspólny. 

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *