Kwestie mieszkaniowe to obecnie jeden z najbardziej palących problemów. Niesprzyjająca sytuacja gospodarcza, rosnące ceny i niski poziom podaży ograniczają wielu osobom możliwość nabycia własnego M. Nie za bardzo mogą one też liczyć na mieszkania komunalne lub powstające w ramach budownictwa społecznego. Poziom cen i często nieprzystająca do potrzeb najemców oferta mogą z kolei zniechęcać do rynku najmu. Jak startujące w wyborach partie polityczne zamierzają odpowiedzieć na te wyzwania? Jak wyglądają ich mieszkaniowe obietnice wyborcze?
O czym przeczytasz w tym artykule?
- Większe gminne zasoby mieszkaniowe
- Remonty istniejących mieszkań
- Własne M w zasięgu ręki
- Wsparcie dla najemców
Większe gminne zasoby mieszkaniowe
Problem ze znalezieniem mieszkania dotyka w dużej mierze odbiorców z ograniczonymi środkami finansowymi oraz znajdujących się w tzw. luce czynszowej (osoby, których dochody są zbyt niskie na zakup lub wynajem mieszkania na warunkach rynkowych i jednocześnie są zbyt wysokie, by móc ubiegać się o lokal komunalny od gminy). Odpowiedzią na ich potrzeby miały być budownictwo komunalne i towarzystwa budownictwa społecznego TBS (gminne lub prywatne spółki budujące na gruntach gminnych lokale o umiarkowanej wysokości czynszów, z możliwością późniejszego wykupu).
Jednak budowa mieszkań czynszowych to kosztowne, skomplikowane i długotrwałe przedsięwzięcie, na które wiele gmin nie może sobie pozwolić. Stąd też ich liczba jest zbyt mała w stosunku do potrzeb. W niektórych miastach na taki lokal chętni czekają nawet kilkanaście lat. Z kolei mieszkania TBS stanowią wyjątkowo małą część obrazu polskiego rynku nieruchomości. Według danych GUS w 2020 roku było ich niewiele ponad 100 tys.
Partie startujące w wyborach są zgodne, że należy rozwijać budownictwo komunalne i społeczne. Jednak ich recepty na sprostanie tym wyzwaniom są różne.
W ramach rozwoju budownictwa socjalnego, komunalnego i społecznego:
- Prawo i Sprawiedliwość zakłada przyrost 20-50 tys. takich mieszkań rocznie, natomiast nie tłumaczy jak zamierza ten plan zrealizować.
- Lewica wprowadzając „Krajowy Program Mieszkaniowy” planuje w latach 2025-2029 budowę 300 tys. mieszkań na tani wynajem. Czynsze w nich zostałyby dostosowane do możliwości finansowych danej rodziny. Na realizację tego założenia partia planuje przeznaczyć 20 mld rocznie, w tym 3 mld z funduszy europejskich. Ponad to, Lewica zakłada zwiększenie dofinansowanie dla samorządów budujących mieszkania na wynajem. W przypadku mieszkań komunalnych maksymalna wysokość grantu z BGK wzrosłaby z 85% do 100%.
- Zarówno Koalicja Obywatelska, jak i Trzecia Droga w swoich programach postulują uwolnienie gruntów Krajowego Zasobu Nieruchomości (zwłaszcza tych, które trafiły do programu „Mieszkanie plus”). Działki należące dotychczas do tych zasobów pełniłyby rolę państwowego banku ziemi, na których można byłoby wybudować przystępne cenowo mieszkania. KO chce dodatkowo przeznaczyć 3 mld rocznie m.in. na dofinansowanie nowych projektów w modelu TBS. Trzecia Droga chce natomiast wesprzeć gminy w tworzeniu obecnie trudnych i kosztownych planów zagospodarowania.
- Inny pomysł ma Konfederacja. Partia postuluje uruchomienie programu zachęt dla samorządów do korzystania z ustawy „lokal za grunt”. W jej ramach inwestorzy mogą obecnie nabywać nieruchomości od gmin z częściowym rozliczeniem ceny nieruchomości mieszkaniami lub obiektami infrastruktury społecznej przekazywanymi na potrzeby wspólnoty samorządowej.
Remonty istniejących mieszkań
Szacuje się, że blisko połowę lokali mieszkalnych w Polsce (ponad 7 mln) stanowią mieszkania i domy wybudowane w czasach PRL. W blokach z wielkiej płyty znajduje się ok. 4 mln mieszkań, czyli blisko jedno piąta całego zasobu mieszkaniowego kraju. Wiele z nich wymaga remontów i modernizacji. Podobnie, jak gminne pustostany. Według danych GUS z 2020 roku ok 1,8 mln mieszkań należących do gmin wymaga remontu i jest nieużywane.
Aby zmienić ten stan rzeczy:
- Lewica postuluje powstanie Krajowego Funduszu Remontowego. Zgromadzone w jego ramach środki miałyby być przekazywane na generalne remonty do 20 tys. pustostanów z zasobu komunalnego rocznie.
- Podobne propozycję znajdziemy w programie KO, która chce przeznaczyć 10 mld zł na wsparcie gmin w odnawianiu pustostanów. Lewica idzie jednak o krok dalej i planuje ułatwić wykup przez państwo pustostanów należących do funduszy inwestycyjnych i deweloperów.
- PiS stawia na rewitalizację osiedli z wielkiej płyty. W ramach programu „Przyjazne osiedle” starsze budynki mają przejść gruntowne remonty (termomodernizacja, wymiana instalacji, zamontowanie wind), a także zyskać miejsca postojowe i garaże.
Własne M w zasięgu ręki
Ceny nieruchomości wciąż idą w górę. Według danych Otodom we wrześniu br. na rynku pierwotnym w największych polskich miastach wzrosły one w ujęciu rocznym od 15% w Trójmieście do 23% w Krakowie. Obecnie średnie ceny mieszkań na rynku deweloperskim wynoszą od 15 tys. zł/m2 w Warszawie, 14,4 tys. zł/m2 w Krakowie, 13,4 tys. zł/m2 w Gdańsku, 12,4 tys. zł/m2 we Wrocławiu, 11,7 tys. zł w Poznaniu, 11,0 tys. zł/m2 w Katowicach i 9,2 tys. zł/m2 w Łodzi.
Sprawdź także: Dane Otodom Analytics: ceny mieszkań w 5 największych miastach z podziałem na dzielnice
Również warunki gospodarcze nie sprzyjają nabywaniu nieruchomości. Poziom inflacji oraz oprocentowanie kredytów hipotecznych stanowią dla wielu osób dużą przeszkodę w drodze po wymarzone M. Politycy nie zapominają także o nich.
- PiS planuje kontynuacją programu Pierwsze Mieszkanie, w tym Bezpiecznego Kredytu 2%. Partia zakłada funkcjonowanie systemu rządowych dopłat do kredytów hipotecznych na zakup pierwszej nieruchomości do czasu, gdy zmniejszą się koszty kredytów w ramach zwykłej oferty. Ponad to, PiS zamierza uruchomić Portal Cen Mieszkań. Osoby zainteresowane kupnem mieszkania lub domu będą mogły za jego pośrednictwem sprawdzić ceny transakcyjne nieruchomości.
- Z kolei KO zapowiada wprowadzenie kredytu 0% za zakup pierwszego mieszkania. W jego ramach kredytobiorcy spłacaliby kapitał, a państwo – odsetki i marżę banku. Pożyczka byłaby łatwo dostępna, nawet dla dwóch współkredytobiorców z minimalną zdolnością kredytową. Kredyt 0% w kwocie do 50 tys. zł oferowany byłby także na potrzeby remontu mieszkania.
- Zupełnie inna koncepcję uczynienia cen mieszkań bardziej przystępnymi prezentuje Konfederacja. Partia dąży do obniżenia cen mieszkań o 30%. W jaki sposób? Poprzez obniżenie kosztów budowy oparte o zwiększenie podaży gruntów inwestycyjnych, niższe koszty materiałów budowlanych i pracy, liberalizację przepisów dot. charakterystyki energetycznej budynków oraz zmniejszenie wymogów formalnych przy inwestycjach mieszkaniowych (np. brak wymogu uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach na obszarach objętych MPZP).
Wsparcie dla najemców
Chociaż rynek najmu wrócił do stanu sprzed wybuchu wojny w Ukrainie, to najemcy wciąż muszą liczyć z wyższymi kosztami. Najdroższym miastem pozostaje dla nich Warszawa, w której średni poziom czynszu we wrześniu utrzymał się na poziomie ok. 5000 zł i był o blisko 10% wyższy niż rok temu. Na drugim miejscu znalazł się Kraków ze średnią ceną ok. 3300 zł. Średnio ok. 3200 zł przyjdzie z kolei zapłacić najemcom we Wrocławiu i w Trójmieście.
- W odpowiedzi na wysokie ceny najmu KO planuje wprowadzić dopłaty w wysokości 600 zł na najem mieszkania dla młodych osób.
- Trzecia Droga chce wyjść naprzeciw dużej grupie najemców, jaką stanowią studenci. Proponowany przez nich program „Akademik za złotówkę” miałby służyć studentom spoza dużych miast i obniżyć koszty utrzymania w największych aglomeracjach akademickich. Oprócz tego, partia planuje wprowadzić mechanizmy prawne i podatkowe, które poprawią dostępność mieszkań na wynajem.
Sytuacja mieszkaniowa w Polsce wymaga efektywnej polityki mieszkaniowej. Czy pomysły partii startujących w wyborach są w stanie odpowiedzieć na najbardziej palące wzywania? Diabeł, jak zawsze, tkwi w szczegółach. A te poznany dopiero, gdy rozpocznie się wdrażanie deklarowanych programów przez zwycięzców wyborów i zamiana mieszkaniowych obietnic wyborczych w realne rozwiązania.
Może Cię zainteresować: Młodzi dorośli najmniej szczęsliwymi mieszkańcami kraju