Minister finansów Andrzej Domański ostrzega przed recesją w niemieckiej gospodarce. – Wczoraj przeczytałem, że gospodarka samej Kalifornii jest na poziomie gospodarki Niemiec – powiedział w Radiu Zet. Zdaniem szefa resortu to pokazuje, że „coś złego dzieje się z gospodarką Unii Europejskiej”. W opinii Domańskiego może to mieć ograniczony wpływ na polską gospodarkę. – Nikt jednak nie powinien się cieszyć ze spowolnienia u naszego kluczowego sąsiada – ocenił. W rozmowie zdradził również, jak Ministerstwo Finansów ocenia postulat wolnej Wigilii i jakie są szanse na przeforsowanie pomysłu.
/Filip Naumienko /Reporter
We wtorek premier Donald Tusk poinformował, że rząd zdecydował o zamrożeniu cen energii na dziewięć miesięcy w 2025 roku. Jednak zdaniem ministra finansów oprócz tego spaść muszą taryfy. – Obserwujemy, co dzieje się z cenami na rynku hurtowym. Obecnie cena hurtowa wynosi 431 zł za megawatogodzinę i sukcesywnie spadała w ostatnich miesiącach. Oczekuję, że wraz z przyłączaniem do sieci odnawialnych źródeł energii – a w tym obszarze radzimy sobie naprawdę dobrze – oraz z wprowadzeniem nowych regulacji, ceny będą dalej spadać – zapowiedział Andrzej Domański w porannym programie „Gość Radia Zet”.
Reklama
Rząd zamraża ceny energii na 9 miesięcy. Minister finansów: Taryfy muszą zostać obniżone
Zdaniem ministra finansów Andrzeja Domańskiego ceny prądu powinny być zamrożone do końca 2025 roku. – Zabezpieczyliśmy środki najpierw na dziewięć miesięcy – powiedział w Radiu Zet. Jak dodał, rząd zapisał w ustawie, że już w pierwszej połowie przyszłego roku spółki energetyczne powinny przedstawić nowe, niższe taryfy. – W związku z tym środków na utrzymanie stabilnych cen energii nie zabraknie – zapewnił szef resortu.
Minister finansów zapewnił, że zamrożenie cen prądu nie jest spowodowane zbliżającymi się wyborami prezydenckimi, ale próbą „uspokojenia gospodarstw domowych”. – Ludzie boją się potencjalnych podwyżek cen prądu. Obecne taryfy są zbyt wysokie, dlatego rząd podjął decyzję o ich zamrożeniu – powiedział Domański.
Szef resortu odpowiedział na zarzuty PiS dotyczące rzekomej „hucpy wyborczej”. – To PiS jest odpowiedzialny za wysokie ceny na rynkach hurtowych i za zaniechanie transformacji energetycznej – odpierał zarzuty.
W ocenie ministra bon energetyczny pozostaje na stole. – Nie ma pewności, czy zostanie wprowadzony. Jeśli sytuacja z cenami energii się nie poprawi, decyzję w sprawie bonu trzeba będzie podjąć w połowie przyszłego roku – dodał.
Obniżenie składki zdrowotnej. Minister finansów o „trzecim kroku”
W tym tygodniu rząd przyjął również projekt obniżający składkę zdrowotną dla przedsiębiorców od 2026 r. Przedsiębiorcy będą płacić co miesiąc o 105 zł mniej. – Zmiany w składce zdrowotnej wejdą w życie od 1 stycznia 2025 roku – zadeklarował minister. – Wczoraj przyjęliśmy autopoprawkę do ustawy, która likwiduje składkę zdrowotną od aktywów trwałych – to był pierwszy krok. W drugim kroku obniżamy minimalną składkę zdrowotną dla najmniej zarabiających przedsiębiorców – wyjaśnił szef resortu finansów.
Prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski dopytywał, czy to wyraźna obniżka, ponieważ nie wszyscy przedsiębiorcy są zadowoleni. – Przyjęty przez rząd został również trzeci krok. Na tej propozycji skorzysta około 94 proc. przedsiębiorców, czyli około 2,5 mln działalności gospodarczych. Tutaj korzyści będą jeszcze większe – zapewnił Domański.
Dziennikarz dopytywał jednak, skąd tyle krytycznych opinii. – Przedsiębiorcy nie zapłacą więcej niż teraz. Widziałem też wiele pozytywnych opinii, że problem został rozwiązany. Mówimy o istotnym obniżeniu składki zdrowotnej. Chcemy przede wszystkim pomóc małym przedsiębiorcom, którzy zostali poszkodowani przez Polski Ład – powiedział.
Zmiany poparła Polska 2050 i PSL. Lewica zgłosiła uwagi, które mają być analizowane na etapie prac parlamentarnych. – Ministrowie z Lewicy postulowali większą progresywność składki zdrowotnej, aby przedsiębiorcy o wyższych dochodach szybciej wpadali w progresywną część składki już od 2026 roku – wymienił. Domański cały czas ma nadzieje, że uda się znaleźć satysfakcjonujące wszystkich porozumienie.
Co z subwencją dla PiS? Minister finansów wstrzymał przelew
Podczas wywiadu poruszono kwestię wstrzymania przelewu dla PiS, mimo że uchwała PKW nie jest jeszcze prawomocna. – Z mocy prawa ten przelew się PiS-owi nie należał – stwierdził minister finansów.
Zapytany, czy była to decyzja Donalda Tuska początkowo nie chciał odpowiedzieć wprost, jednak ostatecznie stwierdził, że nie konsultował jej z premierem. – Minister finansów działa na podstawie uchwał i informacji PKW, Kodeksu wyborczego i ustawy o partiach politycznych. Ministerstwo nie jest stroną w sporze między PKW a Sądem Najwyższym. Będę działał w oparciu o decyzje PKW, a te są jednoznaczne, dlatego trzecia transza została wstrzymana – wyjaśnił Domański.
Przypomniał, że podobna sytuacja miała miejsce w 2016 roku. Wówczas Ministerstwo Finansów również nie wypłaciło transzy partii Nowoczesna, która była wtedy opozycyjna.
Wolna Wigilia jeszcze w tym roku? Domański wskazał na koszty
Minister zabrał także głos w sprawie wolnej Wigilii. – W mojej ocenie wolna Wigilia to zbyt duży koszt dla gospodarki – powiedział wprost szef resortu finansów w Radiu Zet. Według wyliczeń Ministerstwa Finansów, koszt dla gospodarki to około 4 mld zł, a dla budżetu 2,3 mld zł. – Tysiące polskich firm, zwłaszcza drobnych działalności, ma tego dnia duże obroty. Uważam, że to złe rozwiązanie – ocenił Domański.
Jak zauważył ostateczną decyzje podejmie Sejm. – W obecnej sytuacji gospodarczej i trudnej sytuacji budżetowej (jesteśmy objęci procedurą nadmiernego deficytu), taki krok jest niepotrzebny – powiedział.
Minister ocenił, że być może wolna Wigilia jeszcze w tym roku to pomysł Lewicy na kampanię prezydencką. – Nie jestem zwolennikiem szybkiego wprowadzania prawa. Polskie firmy muszą mieć czas na przygotowanie się do dodatkowego dnia wolnego – wyjaśnił.
Na pytanie, co z milionami Polaków, którzy oczekiwali wolnej Wigilii, odpowiedział, że „miliony Polaków mogą być równie zawiedzione, jeśli w tym dniu nie będą mogli zrobić zakupów„.
Niemcy coraz bliżej recesji. Jak to wpłynie na polską gospodarkę?
Podczas rozmowy poruszono także kwestie wpływu regulacji UE na firmy i coraz trudniejszej sytuacji gospodarczej Niemiec. – Wczoraj przeczytałem, że gospodarka samej Kalifornii jest na poziomie gospodarki Niemiec – największej gospodarki unijnej. To pokazuje, że coś złego dzieje się z gospodarką Unii Europejskiej – ocenił minister Domański.
Rozwiń
Jak zauważył minister, w tym roku niemiecka gospodarka będzie balansować na granicy recesji. – Jak to wpłynie na Polskę? Niemcy, będące centralnym krajem strefy euro, są naszym największym partnerem handlowym. Nikt nie powinien się cieszyć ze spowolnienia u naszego kluczowego sąsiada – to jest problem nas wszystkich – powiedział wprost.
Zdaniem ministra polska gospodarka jest nie tylko bardziej dynamiczna, ale należy w tym roku do najszybciej rosnących w UE. – Ponadto jest odporna – poza czasami pandemii praktycznie nigdy nie notowaliśmy recesji. Dysponujemy silnym rynkiem wewnętrznym, bliskimi więziami gospodarczymi z krajami Unii oraz prężnym sektorem przedsiębiorców, którzy umieją walczyć i zdobywać nowe rynki – wymieniał.
Domański został zapytany także o ostatnie dane o ujemnym saldzie eksportu. – To są wskaźniki, na które zawsze patrzymy bardzo wnikliwie. Wiemy, że jeśli gospodarka Niemiec, Francji i innych naszych partnerów zwalnia, to również polski eksport będzie miał stopniowo niższą dynamikę – powiedział. – Liczę jednak na to, że zgodnie z ostatnimi prognozami gospodarka strefy euro wkrótce zacznie odbijać – podsumował Domański.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News