Produkt Krajowy Brutto Polski w 2022 r. wzrósł o 5,6 proc. wobec 5,3 proc. szacowanych wcześniej – podał Główny Urząd Statystyczny. To dobra wiadomość – ale oznacza zarazem, że tempo hamowania polskiej gospodarki w 2023 r. było mocniejsze. GUS nie zrewidował bowiem danych, według których polski PKB powiększył się zaledwie o 0,2 proc. w ubiegłym roku.
/123RF/PICSEL
Jeśli chodzi o dane dotyczące 2023 r., zmianie uległa jedynie dynamika I kwartału – GUS podał, że polska gospodarka skurczyła się wówczas o 0,4 proc. wobec 0,3 proc. szacowanych wcześniej.
Potwierdziło się zatem to, że w 2023 r. mieliśmy do czynienia ze stagnacją polskiej gospodarki. Wzrost PKB o 0,2 proc. rok do roku był najgorszym wynikiem od czasu recesji lat 90. XX wieku, najgorszym od czasu akcesji Polski do UE (nie licząc pandemicznego roku 2020) – i trzykrotnie słabszym wynikiem niż średni wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej w ubiegłym roku. Zdecydowała o tym przede wszystkim słabość polskiego konsumenta. Konsumpcja gospodarstw domowych miała bowiem w 2023 r. ujemną dynamikę i wyniosła -1,0 proc.
Reklama
Pozytywne zaskoczenie ze strony inwestycji
Tym, co przyciągnęło uwagę ekonomistów w zrewidowanych danych o PKB, są inwestycje w 2023 roku. Jak mówi w rozmowie z Interią Biznes Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank Polska, są one „zaskoczeniem in plus”.
– Inwestycje w 2023 r. rosły o 13,1 proc. według najnowszych danych, wobec wzrostu 8,4 proc. szacowanego pod koniec lutego. To jest oczywiście bardzo pozytywna informacja, ale skala tej rewizji też jest zaskakująca – zauważa ekspert. – Nie wiemy jeszcze dokładnie, jaki rodzaj inwestycji został tak mocno przeszacowany w górę. Wydaje mi się jednak, że to w sumie dobra wiadomość dla perspektyw gospodarczych na najbliższe kwartały – nawet jeśli rozpęd inwestycyjny osłabnie (co jest bardzo prawdopodobne ze względu na cykl wyborczy, który obniży w kolejnych kwartałach wydatki samorządów, a także ze względu na moment przejściowy z jednej perspektywy finansowej UE na drugą) to sądzę, że wzrost inwestycji pozostanie wyraźnie na plusie i będzie wspierał ożywienie gospodarcze.
W 2024 r. inwestycje mogą wyhamować, za to konsumpcja wzrośnie
Zdaniem ekonomistów Pekao, takie przeszacowanie w „górę” danych przez analityków GUS jest „spójne z cyklem inwestycji unijnych”. Jak zauważyli we wpisie na platformie X, w 2023 r. kończyła się perspektywa finansowa UE na lata 2014-2020, czyli tak zwany unijny budżet, „i nasze państwo musiało spiąć się i go wydać. Czyli mieliśmy powtórkę z 2015. Teraz czeka nas powtórka z 2016, czyli lekki (bo KPO) minus na inwestycjach” – napisali.
Rozwiń
„Dlaczego mimo rewizji inwestycji w ub. roku w górę GUS nie zmienił swojego oszacowania wzrostu PKB w tym samym kierunku? Ponieważ inwestycje te były importochłonne, więc w dół skorygował wkład importu netto do wzrostu” – wyjaśnili ekonomiści.
Rok 2024 może być pod względem inwestycji nieco gorszy, ponieważ nowa unijna perspektywa finansowa na lata 2021-2027 będzie się dopiero rozkręcać. Za to według prognoz czeka nas odbicie konsumpcji prywatnej – dochody rozporządzalne gospodarstw domowych rosną dzięki transferom socjalnym, podwyżce pensji minimalnej i niższej niż w ubiegłym roku inflacji. To zachęca do wydawania.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL