Coraz więcej fałszywych dokumentów na granicach Polski

Wyłudzone wizy, cudze lub podrobione dowody osobiste i paszporty – blisko pół tysiąca osób próbuje wjechać do Polski na lewych dokumentach.
Coraz więcej fałszywych dokumentów na granicach Polski - INFBusiness

Granica RP. Coraz więcej cudzoziemców chce ją przekroczyć z użyciem fałszywych dokumentów

Foto: Adobe Stock

O jedną czwartą wzrosła liczba ujawnionych w tym roku obcokrajowców, którzy posługując się fałszywymi dokumentami, usiłowali wjechać do Polski albo zostali z nimi zatrzymani już w kraju. W pierwszym półroczu tego roku było 497 takich przypadków, o blisko 100 więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku – wynika z danych Komendy Głównej Straży Granicznej, które poznała „Rzeczpospolita”.

Spośród niemal pół tysiąca cudzoziemców z fałszywymi dokumentami największy, dwukrotny wzrost dotyczy lewych wiz, które zostały wyłudzone albo podrobione – do połowy ubiegłego roku przyłapano z nimi 85 osób, w tym roku – już 255. I kolejno były to dowody osobiste (wzrost o połowę – z 58 do 115 przypadków) oraz paszporty (było ich o jedną trzecią więcej).

Cudzoziemcy najczęściej posługują się podrobionymi polskimi dokumentami

Dwie trzecie ujawnionych fałszywek, jakimi posługiwali się cudzoziemcy, to dokumenty polskie – łącznie przyłapano z nimi 311 osób (rok temu o ok. połowę mniej). Rzadziej były to wizy, dowody osobiste czy paszporty hiszpańskie, greckie, rumuńskie, brytyjskie, czy bułgarskie.

O ile w ubiegłym roku (do czerwca) ze spreparowanymi dokumentami zatrzymywano głównie Syryjczyków lub osoby za nich się podające, to w obecnym na czoło wysunęli się Ukraińcy – w ich przypadku najczęściej były to nielegalne wizy (pozostali to kolejno obywatele Syrii, Białorusi i Gruzji).

– Modus operandi zazwyczaj jest taki sam – albo są to całkowicie sfałszowane dokumenty, albo autentyczne, tylko należące do innej osoby, której wcześniej zostały na przykład skradzione. Wtedy cudzoziemiec, posługując się nimi, liczy na podobieństwo i w ten sposób próbuje przekroczyć granicę – mówi „Rz” Monika Szpunar ze Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.

I wskazuje, że na katowickim lotnisku wciąż ujawniane są głównie osoby podające się za Syryjczyków. – Najczęściej przylatują samolotami z Grecji, przede wszystkim z Aten. Zdarza się, że okazują polski paszport, a zupełnie nie znają języka i nie potrafią powiedzieć zdania po polsku – wskazuje Monika Szpunar.

Jesienią ubiegłego roku echem odbił się zatrzymanie trzech Syryjczyków, z których jeden posługiwał się polskim dowodem osobistym, drugi węgierskim, trzeci portugalskim – w każdym były polskie nazwiska, co ciekawe, kojarzone z celebrytami. W polskim dowodzie figurował „Krzysztof Szpak”, w węgierskim „Michał Maleńczuk”, a w portugalskim „Marek Piaseczny”.

W tym roku aż tak jaskrawych „zapożyczeń” nie ma, do dokumentów wpisywane są już typowe nazwiska. Dostawcami fałszywek jest czarny rynek. Nawet produkowane w Polsce idą na „eksport”, by zatoczyć koło i wrócić do kraju z nowym właścicielem.

Tak jak z dokumenty z nielegalnej wytwórni w Gdańsku rozbitej w kwietniu przez funkcjonariuszy Morskiego Oddziału SG. Polskie i zagraniczne dowody osobiste, prawa jazdy, paszporty, wizy, a też dokumenty wydawane przez np. ZUS, pracodawców, lekarzy, wojewodów były produkowane w wynajętym mieszkaniu. Pogranicznicy znaleźli tam sprzęt do ich wytwarzania, pieczęci konsularne, urzędów wojewódzkich, egzaminatorów praw jazdy, lekarzy i zagranicznej policji. Laptopy, drukarki, gilotyny do cięcia i lampy do zdjęć.

Fałszywy dokument to koszt kilku tysięcy euro

– Funkcjonariusze ujawnili w tym mieszkaniu 2750 sztuk gotowych dokumentów o czarnorynkowej wartości ponad 14 mln zł. Pakiety były przygotowane do wysyłki dla odbiorców zlokalizowanych na całym świecie – wskazuje „Rz” Andrzej Juźwiak, rzecznik Komendy Głównej SG.

Pojedyncze dokumenty na czarnym rynku kosztowały nawet kilka tysięcy euro, w zależności od ich rodzaju i stopnia podrobienia. – Cena kompletu to nawet 11 tysięcy euro – oceniają funkcjonariusze.

Fałszowaniem trudniła się 25-letnia, zatrzymana na miejscu Ukrainka. Wątpliwe, by sama kontrolowała prowadzony z rozmachem interes.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *