Warto podkreślić, że Włosi i Brazylijczycy to grupowi rywale reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni w 1. kolejce w terminarzu dostali jednak najłatwiejszego, teoretycznie, przeciwnika, czyli Egipt. Na mecze z Italią i Brazylią przyjdzie czas późnej.
Paryż 2024: Ferdinando De Giorgi ograł Bernardo Rezende!
Na mecz Włochy – Brazylia można było zacierać ręce. Przy obecnym systemie olimpijskim tak naprawdę każdy set będzie miał bardzo istotne znaczenie. Jak bowiem wiadomo, po fazie grupowej będzie tworzony tzw. ranking najlepszych drużyn i na tej podstawie układane będą pary ćwierćfinałowe. Dodajmy jeszcze, że do fazy pucharowej dostaną się zespoły z miejsc 1. i 2. oraz dwa najlepsze (dorobek i bilans) z miejsc 3.
Sobotni hit Włochy – Brazylia był równym pojedynkiem na przestrzeni większości jego trwania. Trzeba jednak przyznać otwarcie, że oba zespoły miały swoje zrywy punktowe, które układały losy na tablicy wyników. Przykłady? Pierwszy set i 18:15 dla Brazylii, żeby kilka minut później zrobiło się 21:20 dla Włochów, następnie 22:23 na niekorzyść Italii do ostatecznego 25:23 dla zespołu Ferdinando De Giorgiego.
Jeszcze ciekawiej było w drugiej odsłonie. Włosi mieli 24:21, żeby za moment musieć bronić piłki setowej Brazylii przy 25:24. Italia ponownie wytrzymała w ważnym momencie. Brazylijczycy byli bardzo mocno uzależnieni od tego, jak punktował ich atakujący Darlan. Siatkarz w pojedynkę ugrał niemal seta punktowo, ale Włosi pokazali bardziej wymiarową siatkówkę. Również mając swojego lidera, w postaci atakującego. Yuri Romano nie po raz pierwszy udowodnił, że jest cichym, ale niezwykle ważnym punktem drużyny.
Zespół trenera Rezende może sobie pluć w brodę. Choć porażka 1:3 może mocno utrudnić późniejsze rozstawienie (w przypadku awansu), to Włosi wydawali się być w zasięgu Brazylii. Mistrzowie świata potrafili jednak domknąć mecz na swoją korzyść.
Michał Winiarski z pierwszym zwycięstwem na igrzyskach
Pierwszym meczem turnieju olimpijskiego siatkarzy było starcie Niemców z Japończykami. Co ciekawe, choć Japonia przyjechała do Francji w roli jednego z faworytów do walki nawet o podium na igrzyskach, to niemiecka drużyna wygrała. Zespół prowadzony przez trenera Michała Winiarskiego wygrał 3:2.
Aż 24 punkty dla Niemców zdobył Gyorgy Grozer. Atakujący, który ma 39 lat wydaje się być nie do zdarcia. Nawet w momentach przestoju, potrafi skończyć kluczowe piłki, a przy okazji daje zespołowi moc, której Niemcy nie mieli przed jego powrotem do kadry.
Reprezentacja Polski zagra z Egiptem w sobotnie popołudnie, od godziny 17:00.