Polscy kibice wciąż drżą o zdrowie Huberta Hurkacza. Podczas meczu II rundy Wimbledonu z Arthurem Filsem najlepszy nasz tenisista doznał kontuzji kolana. Grymas bólu na jego twarzy był ogromny. Pod koniec czwartego seta wrocławianin był zmuszony do kreczu i pożegnał się z londyńskim turniejem.
Obóz Hurkacza z ostrożnymi informacjami
Po kreczu Hurkacza w starciu z Filsem natychmiast ruszyła fala spekulacji na temat stanu zdrowia Polaka. Wszystko dlatego, że wielkimi krokami zbliżają się igrzyska olimpijskie. Tymczasem 27-latek zaplanował start w każdej z trzech konkurencji podczas zmagań w Paryżu. Poza singlem chciał wystąpić w mikście razem z Igą Świątek oraz w deblu z Janem Zielińskim. Wciąż nie wiemy, czy do tego dojdzie.
„Hubert intensywnie koncentruje się na swojej rehabilitacji i kondycji. On i jego zespół poświęcają na ten proces nawet do 12 godzin dziennie. Kolejne informacje przekażemy za siedem dni. Hubert i jego zespół dziękuję za Państwa zrozumienie, wsparcie i zainteresowanie” – taki komunikat wypłynął ze sztabu tenisisty w środę.
Hurkacz nie zagra w Gstaad
Przed igrzyskami olimpijskimi ostatnim sprawdzianem formy Hurkacza miał być turniej ATP 250 w Gstaad. W czwartek oficjalnie poinformowano, że reprezentant Polski wycofał się ze zmagań w Szwajcarii. To decyzja racjonalna i można było jej się spodziewać, patrząc na to, jak z poważną sytuacją do czynienia ma nasz tenisista.
Teraz będziemy czekać na aktualizację informacji dotyczącej zdrowia 27-latka. Wiemy, że w przypadku, kiedy nie zagra na igrzyskach olimpijskich, to zabronione jest dokonywanie zmian w składach mikstowych i deblowych, co sprawia, że łącznie stracimy trzy szanse medalowe. Miejmy nadzieję, że ten scenariusz się nie spełni.