Aktywiści klimatyczni grupy Ostatnie Pokolenie, którzy wielokrotnie organizowali już protesty w stolicy, w czwartek zablokowali Dolinę Służewiecką. W związku z akcją, są utrudnienia w kursowaniu linii autobusowych.
Dziesiątki osób już po raz trzeci w tym tygodniu przykleiły się do dróg, domagając się by rząd przeciwdziałał zapaści klimatu. W czwartek padło na Dolinę Służewiecką w Warszawie. Od rana kilkanaście osób w pomarańczowych kamizelkach zablokowało tam ruch. To działacze Ostatniego Pokolenia, którzy domagają się inwestycji w transport publiczny.
Protest aktywistów klimatycznych z grupy Ostatnie Pokolenie. Blokada Doliny Służewieckiej w Warszawie
Aktywiści klimatyczni grupy Ostatnie Pokolenie pojawili się w miejscu protestu około godziny 8.00 rano w czwartek. Usiedli na jezdni, blokując przejazd kierowcom prywatnych aut, ale również pasażerom komunikacji miejskiej. Na miejscu pojawiła się policja. Po godzinie 8.00 funkcjonariusze zaczęli usuwać aktywistów z jezdni, przenieśli ich na pobocze.
Jak podaje TVN Warszawa, na miejscu zdarzenia dojść miało do kilku incydentów – jeden z taksówkarzy podjeżdżał blisko protestujących, wysiadł i napierał ciałem na jedną z protestujących osób. „Motocykliści przejeżdżali bardzo blisko tych osób, dodając gazu. Z jednego z samochodów poleciała też woda” – czytamy.
O utrudnieniach informuje Zarząd Transportu Miejskiego. „Z powodu zablokowanego przejazdu Dolina Służewiecka / Nowoursynowska w kierunku Zachodnim występują utrudnienia w kursowaniu autobusów linii 148, 166, 185, 189, 317, 402 i 503. Możliwe opóźnienia oraz przekierowania najbliższymi ciągami komunikacyjnymi” – podano w komunikacie.
To nie pierwszy raz, kiedy aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie protestują w Warszawie. Na początku marca 2024 roku aktywistki organizacji Ostatnie Pokolenie oblały farbą warszawską Syrenkę. To miał być protest między innymi przeciwko bierności polityków wobec zmian klimatu. W kwietniu, podczas koncertu jubileuszowego w Filharmonii Narodowej, na scenę wdarły się zaś dwie kobiety należące do tej organizacji. To z kolei miał być sygnał dla rządu, by poważnie traktował kwestie zdrowia i bezpieczeństwa obywateli w czasach kryzysu klimatycznego. Aktywiści i aktywistki pojawiają się także na głównych stołecznych arteriach.
Protesty grupy Ostatnie Pokolenie. Czego domagają się aktywiści?
Ostatnie Pokolenie usłyszało od rządu, że ich dwa postulaty dotyczące walki z wykluczeniem komunikacyjnym „nie mają żadnego uzasadnienia”. Jak zaznaczają aktywiści, jednocześnie w rządowej odpowiedzi słowo “klimat” czy “redukcja emisji” nie padło ani razu. Działacze domagają się przesunięcia 100 proc. środków z nowych autostrad na lokalny transport publiczny oraz wprowadzenia biletu miesięcznego na transport lokalny w całym kraju za 50 złotych. Postawili Donaldowi Tuskowi ultimatum – na ich poparcie dali mu czas co wyborów samorządowych 7 kwietnia. Odpowiedź dostali dopiero po dwóch tygodniach blokad mostów w stolicy. Rząd oświadczył, że nie zamierza przesunąć środków z nowych autostrad na transport publiczny, więc Ostatnie Pokolenie przystąpiło do blokowania miejskich autostrad.
– Blokujemy drogi, bo troszczymy się o zdrowie i bezpieczeństwo naszych bliskich. Jeśli chcemy, by przyszłość naszych dzieci nie była dramatycznie gorsza niż nasza teraźniejszość, musimy coś zmienić. Musimy się sprzeciwić. Jeśli chcemy, by rząd zrobił pierwszy krok przeciwko zapaści klimatycznej i przekierował 294 miliardy złotych z nowych autostrad na walkę z wykluczeniem transportowym, musimy się sprzeciwić. Dlatego zwykli ludzie będą łamać prawo – mówi Łukasz Stanek, jeden z działaczy.
Ostatnie Pokolenie zapowiada jeszcze więcej protestów
Ostatnie Pokolenie blokuje miejskie autostrady również dlatego, że chce pokazać problem, który dla ludzi w mniejszych miejscowościach i na wsi jest codziennością. Problem dojazdu do szkoły, pracy czy lekarza dotyczy 6 mln Polek i Polaków – zaznaczają aktywiści.
Na konferencji prasowej w środę zapowiedzieli, że podejmą się serii głośnych działań na całą Polskę.
Ostatnie Pokolenie to międzynarodowy ruch zrzeszający aktywistów klimatycznych z różnych krajów, którzy alarmują, że zmiany klimatyczne są tak zaawansowane, iż stanowią egzystencjalne zagrożenie dla ludzkości. „Skutki kryzysu klimatycznego napędzanego przez polski rząd już teraz zakłócają codzienność Polaków. W ciągu ubiegłych dekad podwoiła się liczba dni upalnych. Rok 2023 był najgorętszym w historii pomiarów, a każdy z ostatnich 12 miesięcy był najgorętszy w historii. W tym roku już 119 gmin wydało apele o oszczędzanie wody, choć najgorętsze miesiące dopiero przed nami. Co zrobimy, jeśli naprawdę zabraknie nam wody?” – podkreślają aktywiści.