Wraz z sezonem wakacyjnym w Grecji na pierwszy plan ponownie wysuwa się kwestia nadmiernej turystyki i zrównoważonego rozwoju – pisze serwis eKathimerini. Dotyczy to zwłaszcza najchętniej odwiedzanych Aten i archipelagu Cyklady.
Część Aten opanowali turyści, miejscowi są zmuszeni do wyprowadzki do innych dzielnic, a oferująca kwatery platforma Airbnb rozwija się tam "w niesamowitym tempie" – wymienia Jannis Palaiologos, dziennikarz eKathimerini i przedstawiciel projektu Zrównoważone Cyklady.
W jego ocenie władze nie są wystarczająco świadome tych wyzwań i nie są odpowiednio przygotowane, by poradzić sobie z obserwowanymi zjawiskami.
Na Cykladach, a zwłaszcza na najpopularniejszych wyspach tego archipelagu, sytuacja robi się coraz gorsza: "turystyka staje się monokulturą, ludzie porzucają na jej rzecz tradycyjne zajęcia, wszystko się komercjalizuje" – zaznacza.
Palaiologos zwraca uwagę, że na niektórych wyspach liczba ludności wzrasta w sezonie co najmniej czterokrotnie. Lokalne władze mają trudności ze świadczeniem podstawowych usług, szwankuje infrastruktura: przeciążone są np. zakłady utylizacji odpadów czy system kanalizacji – wymienia dziennikarz. W wielu miejscach palącą kwestią jest też zapewnienie dostaw wody, brakuje personelu medycznego, a mieszkańcy irytują się, bo zajmują miejsce na plaży, stawiając leżaki i oferując je później odpłatnie swoim klientom.
Mieszkańców niepokoi niepowstrzymana eksploatacja środowiska, zatracanie miejscowej kultury czy zanik tradycyjnych zajęć takich jak uprawa ziemi, hodowla zwierząt i rybołówstwo.
Jednocześnie ludzie decydują się np. na komercjalizowanie należących do nich gruntów, bo oznacza to więcej pieniędzy w rodzinnym budżecie – zaznacza dziennikarz. Ziemia sprzedawana jest Grekom z pozostałych części kraju, cudzoziemcom i deweloperom.
Serwis eKathimerini przypomina, że premier Kyriakos Micotakis zapowiedział niedawno ograniczenie liczby statków wycieczkowych odwiedzających popularne greckie wyspy.
"Myślę, że to pierwszy, nieśmiały krok w stronę przyznania, że problem istnieje. (…) W minionych latach usilnie starano się temu zaprzeczać. Podczas wychodzenia z kryzysu dla wszystkich, co zrozumiałe, najważniejsze było przywrócenie wzrostu gospodarczego, inwestycji i odzyskanie utraconych zysków. Ale kiedy ten model rozwoju zaczął wymykać się spod kontroli, podjęcie działań stało się nieuchronne" – uważa Palaiologos.
Zdaniem dziennikarza w kraju pojawiać się będzie coraz więcej przejawów nadmiernej turystyki, a w społeczeństwie będzie narastać niezadowolenie ze sposobu, w jaki ten sektor jest rozwijany.
W pierwszej połowie czerwca grecki rzecznik praw obywatelskich opublikował raport, w którym ostrzegł przed rosnącym zagrożeniem dla środowiska w związku z turystyką oraz zaapelował o reformy. W dokumencie zwrócono uwagę, że gospodarka Grecji w dużej mierze opiera się na turystyce, która odpowiada za prawie 25 proc. potencjału gospodarczego kraju.
Rzecznik zaapelował o zmiany w przepisach, by zmniejszyć zabudowanie wybrzeży i spowolnić wyrąb lasów. Zaapelował też o zwrócenie większej uwagi na zasoby wodne w związku z ogromnym zapotrzebowaniem na wodę pitną, wodę w basenach i parkach wodnych.
Grecja nie może dopuścić do "wyczerpania swojego potencjału" – zaznaczono.
W 2023 roku Grecję odwiedziło ok. 33 mln turystów, czyli o ok. 5 mln więcej niż rok wcześniej.
Z Aten Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ akl/