Niemiecka sieć sklepów spożywczych Edeka, w skład której wchodzi 11 tys. placówek, podpadła tamtejszym klientom. Chodzi o zwrot pieniędzy za opakowania objęte kaucją. Jak donoszą media, niektóre sklepy oferują za zwrot butelek i puszek bony warte 5 euro albo więcej. Pomijają zaś tych, którzy przynoszą opakowania warte mniej.
/123RF/PICSEL
Niemiecki system kaucyjny (Pfandsystem) działa prawie od 20 lat. Pozwala na oddanie butelek plastikowych i szklanych, puszek aluminiowych, a od stycznia butelek po mleku i podobnych napojach o pojemności powyżej 0,1 litra. Rocznie, dzięki niemu, jest odzyskiwanych średnio 18 miliardów opakowań.
Zamiast nagród kary
Dlatego nikogo nie dziwią osoby przychodzące do sklepów, gdzie są ustawione butelkomaty, z workami wypełnionymi puszkami i butelkami. Wiele osób tygodniami zbiera opakowania, żeby potem móc je wszystkie oddać i dostać za nie pieniądze. Na przykład 1,50 euro za plastikową skrzynkę po piwie, 25 centów za butelkę po mleku czy 8 centów za butelkę po piwie.
Reklama
Tymczasem niektóre sklepy Edeki wprowadziły nietypową zmianę. “Zamiast nagradzać klientów klasycznymi bonami za zwróconą kaucję, oddział Edeki oferuje jedynie bony na kwoty 5 euro i więcej” – skarżą się ci, których kaucja za opakowania jest niższa od tej sumy. Do tego pieniądze nie są przekazywane w formie bonów depozytowych, ale czeków, które można zrealizować tylko na miejscu.
Nie pierwsza wpadka
Organizacje konsumenckie namawiają poszkodowanych do składania skarg w urzędach gmin lub miast. A media przypominają zaś, że to nie pierwsza “wpadka” sieci spożywczej. Przed rokiem było o niej głośno, kiedy sklepy w Berlinie ograniczyły liczbę oddawanych opakowań do 40 na rodzinę i dzień. “Dzięki temu rozporządzeniu staramy się zapewnić wszystkim klientom możliwość korzystania z wpłatomatów w okresach szczytu” – tłumaczyła się sieć.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL