Podcięte skrzydła lotnictwa Straży Granicznej

Przez lata PiS utrzymywał, że granice są odpowiednio chronione. Informatorzy "Wyborczej" podają, że brakuje sprzętu i ludzi: pilotów, operatorów i mechaników. Lotnictwo w Straży Granicznej umiera – pisze we wtorek "Gazeta Wyborcza".

Lata zaniedbań doprowadziły Straż Graniczną do ruiny

fot. Ivan Semenovych / / Shutterstock

Informatorzy "Gazety Wyborczej" oceniają, że "ostatnie osiem lat zmarnowano". "Nie kupowano nowego sprzętu, nie szkolono ludzi, nie inwestowano w nabór" – czytamy w "GW". Ich zdaniem, lotnictwo w Straży Granicznej "doprowadziliśmy do ruiny".

Jak czytamy, według informacji zamieszczonych na stronie Lotnictwa Straży Granicznej flota powietrzna liczy 18 maszyn. Należy do niej 10 samolotów i 8 śmigłowców. Służby są również w posiadaniu własnej bazy obsługowej, a kadra składa się z 60 osób, wśród których są: piloci, operatorzy i mechanicy.

Funkcjonariusz Lotnictwa Straży Granicznej przekazał "GW", że stan sprzętowy i personalny lotnictwa SG jest tragiczny. "Samoloty i helikoptery mają już swoje lata" – dodał. Ponadto większość z wymienionych na stronie maszyn nie lata, ponieważ "stoją na przeglądach lub w naprawach".

Rozmówca "Wyborczej" zwrócił również uwagę na problemy kadrowe w oddziałach lotnictwa SG. "W razie zwolnienia chorobowego, wypadku losowego, czy innego zdarzenia część oddziałów może zostać bez żadnego pilota" – powiedział. Zauważył również, że niektóre, zdolne do dowodzenia osoby – te z największym doświadczeniem – osiągnęły już wiek emerytalny. (PAP)

kblu/ mow/

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *