W ostatnim czasie obserwujemy wzrost zachorowań na rzadką, ale bardzo poważną chorobę. Do zarażenia może dojść bardzo łatwo. Wystarczy zjeść skażony pokarm. Polacy, jak wskazuje specjalista Rafał Halik, często nie zdają sobie sprawy z powagi problemu.
Listerioza to poważna choroba zakaźna wywoływana przez bakterie Listeria monocytogenes. Patogeny te występują powszechnie w środowisku naturalnym. Człowiek może zarazić się patogenem poprzez spożycie zainfekowanej żywności pochodzenia zwierzęcego, na przykład serów ryb czy mięsa. Główne zagrożenie stwarzają niepasteryzowane produkty mleczne. Niebezpieczne mogą okazać się jednak również niedokładnie umyte owoce i warzywa czy gotowe dania, które nie zostały poddane obróbce termicznej. Z danych przekazanych przez Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru Narodowego Instytutu Zdrowia wynika, że w okresie od stycznia do kwietnia liczba zakażeń wzrosła o ponad 60 procent (w porównaniu z pierwszym kwartałem 2023 roku).
Jak objawia się listerioza?
Pierwsze objawy zakażenia można zauważyć w ciągu kilku dni od spożycia zainfekowanej żywności. Symptomy zwykle przypominają zatrucie pokarmowe lub grypę. Pojawia się gorączka, dreszcze, bóle mięśni i stawów. Mogą wystąpić też mdłości, wymioty i inne dolegliwości gastryczne. U zdrowych osób infekcja ma zwykle łagodny przebieg i nie powoduje poważnych powikłań. Stanowi natomiast bardzo duże zagrożenie dla seniorów i pacjentów z obniżoną odpornością. W tych grupach zwykle obserwuje się – poza wskazanymi wcześniej objawami – również takie symptomy jak na przykład:
- światłowstręt,
- przeczulica,
- drgawki,
- zaburzenia równowagi,
- splątanie
Zakażenie bakteriami Listeria monocytogenes może doprowadzić do rozwoju różnego rodzaju powikłań, między innymi zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych czy zapalenia płuc. Infekcja jest również niebezpieczne dla kobiet w ciąży. Nierzadko skutkuje poronieniem, obumarciem płodu w łonie matki, przedwczesnym porodem lub wystąpieniem poważnych wad u nowo narodzonego dziecka.
Polacy nie mają świadomości zagrożenia
Do kwestii wzrostu zachorowań na listeriozę odniósł się w mediach społecznościowych Rafał Halik, specjalista zajmujący się oceną sytuacji zdrowotnej ludności Polski w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – Państwowym Zakładzie Higieny. „U nas cicho sza, mało kto wie czym jest listerioza a w Danii straszą listerioza i co rusz jest jakiś biedny staruszek albo kobieta w ciąży zatruta listeriozą. W Polsce wszystko zamiata się pod dywan” – stwierdził w jednym z wpisów. Warto przypomnieć, że niedawno Główny Inspektor Sanitarny informował o wykryciu bakterii Listeria monocytogenes w partii mleka modyfikowanego dla niemowląt od 6 miesiąca życia.