W koalicji rządzącej po wyborach każda ze stron wyciąga wnioski i planuje już następną kampanię. Kolejne napięcia są nieuniknione, ale nikt nie spodziewa się raczej poważnego kryzysu w najbliższych dniach czy tygodniach.
Szymon Hołownia i Włodzimierz Czarzasty
Jak sugerował w trakcie wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk, jeszcze we wtorek może odbyć się pierwsze po wyborach samorządowych spotkanie liderów koalicji. Z naszych informacji wynika jednak, że spotkanie odbędzie się w innym terminie, chociaż zapewne w najbliższych dniach. Rozmowy mają dotyczyć m.in. formatu startu do PE, możliwych zmian w rządzie czy bieżących tematów takich jak planowana w tym tygodniu debata w Sejmie w sprawie aborcji. Ta ostatnia kwestia budziła zresztą najwięcej emocji w ostatnich tygodniach w koalicji.
Lewica atakuje Hołownię
Lewica mocno zaatakowała Szymona Hołownię i Trzecią Drogę. – Wynik Lewicy w tych wyborach pokazał, że kampania samorządowa nie była o aborcji. I nie mogła być – zgryźliwie zauważa jeden z naszych informatorów z Trzeciej Drogi. Sam Donald Tusk powiedział we wtorek, że nie podobała mu się „awanturka” w tej sprawie. I stwierdził, że ma nadzieję, że w tym tygodniu wszystkie projekty dotyczące aborcji trafią do komisji po I czytaniu.
Nasi rozmówcy spodziewają się, że do mediów będą trafiać raz na jakiś czas kolejne informacje o napięciach – prawdziwych lub mających głównie medialny charakter – miedzy liderami. Czy to na tle kampanii, czy to rekonstrukcji rządu. Ale realnie wszyscy uczestnicy koalicji zdają sobie dziś sprawę, że nie ma dla niej alternatywy. Kolejne wybory będą wpływały na układ sił. Na przykład na poziomie wiceministrów czy też wokół ustaw.
A sama rekonstrukcja jest nieunikniona. We wtorek potwierdził ją sam Tusk i mówił o terminie przełomu wiosny i lata. O rekonstrukcji pisała wcześniej jako pierwsza „Rzeczpospolita”. Tusk zapowiedział, że kryteria mają być dwa: jeden dotyczy samych wyborów do PE i kandydowania ministrów, drugi – oceny pracy od zaprzysiężenia rządu.
Trzecia Droga ma być asertywna
Tak jak już pisała „Rzeczpospolita”, po wyborach samorządowych w koalicji może być jeszcze więcej wewnętrznej polityki wokół konkretnych projektów ustaw. Takich jak np. jeden z flagowych pomysłów rządu, czyli przyjęty we wtorek program „Aktywny rodzic” zaprezentowany przez Donalda Tuska, ministrę pracy, polityki społecznej i rodziny Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk z Lewicy i sekretarz stanu w tym resorcie Aleksandrę Gajewską z KO. Ale już wcześniej Szymon Hołownia, lider Polski 2050, zapowiadał, że jego partia uważnie będzie przyglądać się projektowi i być może zgłosi do niego poprawki. To padło po raz pierwszy już w trakcie spotkania wyborczego w Łomży, w piątek tuż przed ciszą wyborczą przed wyborami samorządowymi. I odwrotnie, Lewica – a konkretnie Dziemianowicz-Bąk – zapowiedziała już wiele tygodni temu „czerwone linie” w sprawie projektu zmian w składce zdrowotnej.
Nowe tematy będą pojawiały się nieustannie wraz z próbami realizacji kolejnych obietnic. Np. ze sfery zmian w Funduszu Kościelnym, kwestii mieszkaniowych (ważnych dla Lewicy), podatkowych – wszędzie, gdzie krzyżują się poglądy i interesy partii tworzących koalicję. – Trzecia Droga będzie asertywna – zastrzega jeden z naszych rozmówców z TD. I zastrzega, że nie ma co tego mylić z „agresywnością”. Lewica czy KO też ani myślą rezygnował ze swoich postulatów. To zapowiada kolejne przeciągania liny w ramach koalicji, w Sejmie i w rządzie. Ale wielu z naszych rozmówców deklaruje, że awantury (jak ta o aborcję) będą przeciwskuteczne i zaszkodzą tylko wszystkim partiom w kampanii. Dużo lepsza zdaniem naszych informatorów miałaby być próba powrotu do atmosfery z końca kampanii wyborczej do Sejmu, gdy liderzy nie atakowali się wzajemnie.
Wewnętrzne rozliczenia po wyborach
Po wyborach samorządowych w każdej z partii – również w PiS – czas na wewnętrzne analizy i podsumowania. W koalicji najgorsze nastroje są przede wszystkim w Lewicy, która nie osiągnęła swojego celu, jakim był co najmniej 10-procentowy wynik wyborczy w wyborach do sejmików. Ale wyciąganie wniosków z wyników trwa w Trzeciej Drodze i w PO. W Platformie najwięcej euforii budzą te z dużych miast, zwłaszcza z Warszawy i Krakowa. Co do Trzeciej Drogi, to – w kontekście wyborów do PE, do których PSL i Polska 2050 mogą wystartować również jako wspólny komitet (szanse na to oceniane są na 80 proc.) – analizowane są wyniki kandydatów z PSL i Polski 2050, przede wszystkim na poziomie sejmików.
Wewnętrzne dyskusje trwają również w samej Lewicy. „Jak się przegrywa albo zdobywa niesatysfakcjonujący wynik, to nie szuka się winnych w innych partiach albo własnym elektoracie, tylko robi się diagnozę co robimy nie tak, koryguje kurs, wprowadza zmiany i walczy o lepszy wynik w następnych wyborach” – napisała po wyborach ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Zostało to odczytane jako głos wobec postawy obecnego kierownictwa Nowej Lewicy.