Były dyrektor Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością Ministerstwa Spraw Zagranicznych Jakub Osajda zeznał przed komisją do spraw afery wizowej, że rzecznik PiS Rafał Bochenek prosił byłego wiceszefa MSZ o pomoc w ściągnięciu pracowników do prywatnego gospodarstwa. Bochenek odpowiada i określa zeznania świadka „bredniami”.
Były Dyrektor Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością Ministerstwa Spraw Zagranicznych Jakub Osajda
Jakub Osajda zeznał podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej do spraw tzw. afery wizowej, że był świadkiem sytuacji, gdy do byłęgo wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka zgłaszali się politycy z prośbą o interwencje.
– Były to różnego rodzaju sprawy, czasem były to sprawy związane z repatriacją. Tutaj pamiętam, że kontaktował się marszałek Bogdan Borusewicz – mówił.
Afera wizowa: Jakub Osajda mówi o telefonie Rafała Bochenka do Piotra Wawrzyka
– Minister Wawrzyk wskazywał, że na przykład Rafał Bochenek dzwonił, żeby do jakiegoś jego, czy jego rodzinnego gospodarstwa, byli pracownicy ściągnięci – dodał.
Dopytywany o sprawę rzecznika PiS, odpowiedział, że „chyba ci pracownicy przyjechali”.
Rzecznik PiS komentuje i oczekuje przeprosin
Rafał Bochenek w mediach społecznościowych odniósł się do tej sprawy. „Nie wiem czego Pan Osajda się najadł, bo strasznie bredził dzisiaj przed komisją śledczą” – napisał rzecznik PiS.
„Nigdy nie ingerowałem, nie dopytywałem, ani nie kontaktowałem się z nikim z MSZ ws. wydawania wiz dla jakichkolwiek obywateli państw azjatyckich ( zwłaszcza do jakiegoś ” mojego gospodarstwa„). Wymienianie mojego nazwiska przez p. J. Osajdę w tym kontekście jest nadużyciem, konfabulacją i zwykłym kłamstwem. Zero wiarygodności!” – dodał.
Bochenek oczekuje od Osajdy przeprosin. Jeśli do tego nie dojdzie, to będzie rozważał podjęcie kroków prawnych.
Co wiemy o aferze wizowej
Afera wizowa zaczęła się od dymisji wiceszefa MSZ, Piotra Wawrzyka.
Wiceminister Piotr Wawrzyk został odwołany przez premiera Mateusza Morawieckiego i stracił funkcję w MSZ 31 sierpnia, polityk zniknął też z list wyborczych PiS. Jak podawał wówczas Onet, Wawrzyk został zdymisjonowany, ponieważ miał pomagać swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych. Z publikacji Onetu wynikało, że Wawrzyk przygotowywał listy osób, którym wizy miały być przyznawane w pierwszej kolejności, po czym przekazywał je konsulom. W ramach takiego procederu wizy do Polski mieli — podawał portal — dostać fałszywi filmowcy z Indii, którzy odnaleźli się potem na granicy USA z Meksykiem.