Pracownicy sklepów sieci handlowej Biedronka do 6 marca zbierają podpisy pod petycją, w której apelują o poprawę warunków pracy w dyskontach. Domagają się m.in. wprowadzenia podwyżek oraz zwiększenia zatrudnienia. W przeciwnym razie zapowiadają protesty i paraliż sklepów, podobny do tego, który w ostatnim czasie miał miejsce w placówkach Kaufland.
/Przemysław Terlecki /INTERIA.PL
– Mamy podejrzenie, że władze w Portugalii nie do końca są świadome warunków pracy, jakie panują w polskich sklepach – informuje przedstawiciel Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Jeronimo Martins Dystrybucja, cytowany przez „Dziennik Gazeta Prawna”. Związkowiec zapewnia, że poparcie dla postulatów wśród pracowników jest bardzo duże.
Będzie strajk w Biedronce? Pracownicy żądają wzrostu wynagrodzeń
Pracownicy Biedronki mają trzy główne postulaty. Domagają się:
Reklama
- zwiększenia obsady poszczególnych stanowisk,
- wprowadzenia premii dla pracowników działu mięsnego,
- zbiorowych podwyżek wynagrodzeń.
– W sklepach, w których nie ma kierownika, podpisują się pod nią wszyscy pracownicy. Zatrudnieni są zastraszani zwolnieniami, jeśli nie powstrzymają się od wzięcia udziału w akcji. Otrzymali też zakaz wstępowania do związków zawodowych – mówią związkowcy.
Pracownicy skarżą się na coraz większą liczbą obowiązków do wykonania – np. podczas licznych promocji, kiedy rotacja towarów jest ogromna – przy jednoczesnej redukcji zatrudnienia. – Dziś na sklep przypada z reguły trzech pracowników i kierownik. Przed pandemią, a także w czasie jej trwania było to minimum pięć osób i kierownik, co teraz jest spotykane tylko w największych sklepach sieci – tłumaczy związkowiec.
W styczniu sieć podniosła wynagrodzenia. Kasjer sprzedawca, zamiast od 3600 do 3750 zł brutto, zarabia teraz od 4250 do 4400 zł brutto. Jak tłumaczą pracownicy, podwyżki są zbyt małe, a ich motorem była przede wszystkim wyższa minimalna krajowa.
Jeżeli postulaty nie zostaną spełnione, związkowcy i pracownicy zapowiadają wejście w spór zbiorowy z pracodawcą, a w konsekwencji możliwe są również strajki w placówkach i utrudnienia dla klientów. Jak poinformował „DGP”, Biedronka „nie zabierze głosu w sprawie, dopóki do zarządu nie trafi petycja”.
Widmo strajku przed Wielkanocą w Kauflandzie
Nie tylko w Biedronce zatrudnione osoby domagają się podwyżek. Pracownicy sklepów Kaufland również chcą zarabiać więcej. W tej sprawie pismo do pracodawcy wystosowały Związek Zawodowy „Jedność Pracownicza”, organizacja 002 oraz „NZZ Solidarność” w Kaufland Polska.
„W konkurencyjnej sieci Lidl Polska, będącej częścią grupy Schwarz (podobnie jak Kaufland Polska Markety) nastąpiła podwyżka pensji, co więcej obowiązuje tam system stażowy, który pozwala pracownikom z dłuższym okresem pracy zarabiać nawet kwotę 6000 zł brutto” – czytamy.
Związkowcy chcą przynajmniej 500 zł podwyżki. W przeciwnym razie przed Wielkanocą możliwy jest paraliż sklepów. Ostrzeżenie do kierownictwa zostało już wysłane pod koniec ubiegłego roku, gdzie przed sylwestrem 2023, pracownicy na dwie godziny odeszli od obowiązków, domagając się w ten sposób podwyżki i zwiększenia obsady na marketach.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL