Daniel Obajtek już wkrótce pożegna się ze stanowiskiem prezesa Orlenu. Już 6 lutego akcjonariusze dokonają zmian w składzie rady nadzorczej koncernu, a nowa rada zajmie się wymianą zarządu, a więc i prezesa. Czym po odwołaniu zajmie się słynący z niespożytych sił do pracy Daniel Obajtek? – Nie podjąłem jeszcze wiążących decyzji. W spółce takiej jak Orlen musi być ciągłość, więc jestem do dyspozycji nowej rady nadzorczej, gdy dojdzie do zmian. Daję sobie mniej więcej miesiąc na to, by się zastanowić, co będę robił – powiedział „Pulsowi Biznesu” wciąż jeszcze urzędujący prezes Orlenu.
/Piotr Molecki /Reporter
Obajtek w rozmowie z „Pulsem Biznesu” odniósł się m.in. do zarzutów o upolitycznienie Orlenu. – Nie ma czegoś takiego, jak apolityczny prezes Orlenu. To stanowisko zawsze miało charakter polityczny. Nieważne, kto rządził, decyzja o obsadzeniu stanowiska prezesa musiała mieć akceptację polityczną. Nie ma w tym nic dziwnego – ocenił Obajtek.
Jednocześnie dodał, że „warto jednak, aby prezesów Orlenu oceniać po rezultatach”. – Sądzę, że bilans moich sześciu lat w Orlenie — wzrost zysków, inwestycji, skali działania, liczby stacji paliw szczególnie za granicą, mocy zainstalowanych w energetyce zeroemisyjnej, wydobycia — świadczy o tym, że wszystkie działania były ukierunkowane na biznes, nie na politykę – mówił.
Reklama
Daniel Obajtek broni decyzji Orlenu ws. cen paliw
Na uwagę, że przed wyborami Orlen utrzymywał niskie ceny paliw, co według analityków kosztowało go około 2 mld zł odparł, że na wypracowywane przez Orlen marże „trzeba patrzeć w dłuższym horyzoncie niż miesiąc, dwa, lecz co najmniej w horyzoncie całego roku”.
– Notujemy dobre zyski. Jednocześnie musimy reagować, gdy wydarzenia mogą powodować strach lub straty wśród konsumentów. Trzymaliśmy stabilne ceny paliw w momencie, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, co spowodowało duże wahania na globalnych rynkach. To samo zrobiliśmy w ubiegłym roku, gdy zaostrzający się konflikt na Bliskim Wschodzie nasilił obawy związane z cenami ropy – powiedział.
Zapytany o to, „czy jako prezes polityczny nie powinien zrezygnować po przegranych przez poprzedni rząd wyborach” odpowiedział, że jest „cały czas do dyspozycji organów statutowych spółki”. – Rada nadzorcza jeszcze się nie zmieniła, więc i tak to jej obecny skład musiałby delegować kogoś do pełnienia obowiązków. To obecny zarząd Orlenu, bez żadnej obstrukcji, zwołał walne zgromadzenie. Odbędzie się na nim głosowanie w sprawie zmian w nadzorze. Potem pożegnam się ze stanowiskiem – zapewnił Daniel Obajtek.
Daniel Obajtek: Pracuję od rana do nocy
Odnosząc się do pytania o to czy nie boi się, że wkrótce obudzi go CBA, odparł: – Jak ktoś będzie chciał zrobić pokazówkę, to ją zrobi. Rozwój Orlenu i jego wyniki pozwalają mi z czystym sumieniem codziennie rano spoglądać w lustro.
Z kolei zapytany o dalsze plany podkreślił, że nie podjął jeszcze „wiążących decyzji”. – W spółce takiej jak Orlen musi być ciągłość, więc jestem do dyspozycji nowej rady nadzorczej, gdy dojdzie do zmian. Daję sobie mniej więcej miesiąc na to, by się zastanowić, co będę robił. Jestem pracoholikiem, pracuję od rana do nocy, więc bezczynnie siedzieć nie będę – zaznaczył.
Kto zastąpi Daniela Obajtka w Orlenie?
Według doniesień serwisu Business Insider Polska, obecnie największe szanse na to, by zastąpić Daniela Obajtka i zasiąść w fotelu prezesa Orlenu, ma Krzysztof Zamasz, który wcześniej typowany był na prezesa Polskiej Grupy Energetycznej.
Zamasz to doświadczony menadżer sektora energetycznego. Obecnie jest członkiem zarządu Veolii w Polsce. Przypomnijmy, to spółka, która produkuje ciepło i zarządza sieciami ciepłowniczymi, chociażby w Warszawie. Wcześniej, za rządów PO-PSL, Zamasz był wiceprezesem ds. handlu w Tauronie (lata 2008-2012). Stamtąd trafił do innej energetycznej spółki, Enei, gdzie został prezesem. Na tym stanowisku pozostał do grudnia 2015 roku, kiedy to objęły go „czystki” personalne w spółkach Skarbu Państwa zainicjowane przez PiS po wygraniu przez tę partię wyborów.
Wśród potencjalnych kandydatów do objęcia prezesury w Orlenie wymienia się też Jacka Krawca i Beatę Stelmach. Ten pierwszy był już prezesem Orlenu w latach 2008-2015; Stelmach z kolei była m.in. wiceministrem spraw zagranicznych i szefową GE na Polskę i kraje bałtyckie.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL