Magdalena Biejat: PiS, jaki znamy, już się skończył

Świat prezesa Jarosława Kaczyńskiego nie interesuje wyborców – mówi Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu, współprzewodnicząca partii Razem.
Magdalena Biejat: PiS, jaki znamy, już się skończył - INFBusiness

Foto: Nowa Lewica / mat. pras. / Dawid Dobrogowski

Nie było pani wczoraj smutno, że wybrała pani Senat zamiast Sejmu, gdzie dzieją się tak ciekawe rzeczy?

W takich dniach jestem w Sejmie, ale na galerii, a nie w sali plenarnej. Niezależnie od tego, w której sali się siedzi, to jest się częścią tego przełomu. To na pewno było duże wydarzenie również dla mnie, pomimo tego, że nie brałam bezpośredniego udziału w tej debacie.

Jak można scharakteryzować proces przekazania władzy przez Mateusza Morawieckiego?

Nie sądziłam, że po tych dwóch tygodniach udawania, że żyjemy w alternatywnej rzeczywistości, premier Morawiecki jeszcze mnie czymś zaskoczy. A jednak wystąpił w Sejmie jako wielki orędownik praw kobiet, jako feminista, jako zwolennik demokracji i prawdziwego dialogu z opozycją, co było dość interesującą szarżą, szczególnie patrząc na to, co działo się przez ostatnie dwa tygodnie. Premier Morawiecki próbował nas przekonać, że ostatnich ośmiu lat nie było. Wprost odżegnywał się od pewnych decyzji, priorytetów, które rząd PiS-u sobie wybrał. To było dość zaskakujące.

Były również wątki, które miały świadczyć o tym, że pokoleniowo i ideowo premier Morawiecki jest w trochę innym miejscu niż reszta partii. Mówił m.in. o ograniczeniu czasu pracy i paru innych kwestiach, które powinny być bliskie partii Razem. Może to zaproszenie do przyszłej koalicji?

Myślę, że to dowód na to, że Morawiecki nie miał kompletnie pomysłu na to wystąpienie. Może na ostatnią chwilę próbował nas jakoś zaskoczyć i wykorzystać ostatni blask reflektorów, żeby dać asumpt do dyskusji. Patrząc po komentarzach, najwyraźniej mu się to udało. Rzeczy, które mówił – w idealnym świecie, w oderwaniu od bieżącej polityki prowadzonej przez ten rząd – były atrakcyjne dla wielu osób, nie tylko dla tych po lewej stronie. Mogły być interesujące dla kobiet i młodych ludzi – pod warunkiem, że nie byłyby wygłaszane przez człowieka, który aktywnie przez ostatnie lata robił wszystko, by udowodnić, że nie tylko tych spraw nie ma na sztandarach, ale z większością z nich aktywnie walczy. Tak samo nieprzekonujący był podczas ostatnich tygodni rządu, gdy mówił, że trzeba zrobić coś z kryzysem mieszkaniowym. Pamiętajmy, że rząd, któremu przewodził przez lata, nie był w stanie zrobić nic w tej kwestii. To wystąpienie pokazało, że PiS-owi brakuje jasnego pomysłu na to, kim chce się stać w opozycji, dokąd chce dojść i jaką chce być partią. Miotając się od ściany do ściany, pokazuje, że jest ugrupowaniem opartym na hipokryzji. Wystarczy, że wiatr zawieje w inną stronę i nagle politycy PiS-u stają się zwolennikami finansowania procedury in vitro z budżetu państwa i walki z nierównościami płacowymi kobiet i mężczyzn.

Wizję tego, jaki ma być PiS, ma Jarosław Kaczyński. Pokazał ją, nazywając Donalda Tuska niemieckim agentem.

Premier dwoił się i troił, żeby zakończyć – przynajmniej retorycznie – wojnę polsko-polską, a potem wyszedł Jarosław Kaczyński na mównicę i wszystko przekreślił jednym zdaniem. Prezes PiS żyje w przeszłości, w świecie, w którym najważniejsze są jego prywatne konflikty z konkretnymi politykami. To świat, który nie interesuje już większości Polaków, który dla większości Polaków jest wręcz niezrozumiały. Co roku pełnoletność osiągają pokolenia ludzi, którzy nawet nie rozumieją, o czym on mówi, dlaczego się unosi i skąd biorą się jego emocje. Kaczyński nie przedstawia żadnej wizji PiS-u, to, co pokazał w poniedziałek, to brak pomysłu i kierowanie się emocjami. Nie potrafił się odciąć od nich i godnie przyjąć porażki tak, żeby przekuć ją w coś pozytywnego. Widzieliśmy PiS, który się miota, bez planu. Jego liderzy wychodzili z kompletnie sprzecznymi informacjami i zaprzeczali sobie nawzajem. PiS, który nie ma władzy, nie potrafi już funkcjonować, bo stał się właśnie tym – partią władzy. Bez jasnego kręgosłupa ideologicznego i wartości, które wszyscy jednoznacznie podzielają. Wczoraj mogliśmy zobaczyć, że PiS, który znamy, się skończył. Uważam, że to dobra wiadomość dla nas wszystkich.

Czy pani na miejscu Donalda Tuska pozwałaby Jarosława Kaczyńskiego do sądu za słowa o tym, że lider PO jest „niemieckim agentem”?

Ta wypowiedź była naganna i kompletnie nie na miejscu. Czy była wyjątkowa w wykonaniu Jarosława Kaczyńskiego? Obawiam się, że nie. Ja także mam doświadczenia ataków na mnie. W czasie kampanii byłam ich obiektem ze strony Romana Giertycha, który nie przebierał w słowach. Opierając się na tym doświadczeniu, nie radziłabym Donaldowi Tuskowi podawania do sądu Jarosława Kaczyńskiego. Uważam, że bez sensu jest dawanie tlenu ludziom, którzy nie potrafią się zachować w debacie publicznej. Tacy ludzie kierują się nienawiścią, niszcząc forum publiczne. Im mniej mają przestrzeni do głoszenia poglądów, tym lepiej. Czas, żebyśmy zapomnieli o Jarosławie Kaczyńskim.

248 podpisów zebrano pod wnioskiem zgłaszającym Donalda Tuska na premiera. To oznacza, że pod tym wnioskiem podpisali się też posłowie partii Razem, która nie wchodzi do nowej koalicji. Po co poparliście nowego premiera, jeśli nie planujecie sprawować władzy?

Chcemy, żeby ten rząd powstał. Rozumiemy i szanujemy wolę wyborców, którzy chcieli zmiany – w związku z tym poparliśmy nowy rząd. To zwykły gest, który pokazuje, że dajemy temu rządowi kredyt zaufania. Będziemy mu się przyglądać przyjaźnie, ale także krytycznie.

Jak duży jest ten kredyt? Jakich spraw dotyczy?

W nowym rządzie są przedstawiciele Nowej Lewicy i bardzo się z tego cieszę. Będę mogła ich wspierać w sprawach, które są dla nas ważne. Przewiduję dobrą współpracę z Katarzyną Kotulą, która będzie pełnomocniczką ds. równości, czy Agnieszką Dziemianowicz-Bąk jako ministrą polityki społecznej i pracy. Czy wreszcie z Dariuszem Wieczorkiem, który zostanie ministrem nauki. Jesteśmy przekonani, że rząd w wielu sprawach sprosta oczekiwaniom. Zwłaszcza tym, które dotyczą poprawy naszych relacji z Unią Europejską i przywrócenia praworządności. Kwestie, które dotyczą sprawiedliwości społecznej, praw pracowniczych i równości, będą przez nas bardzo wspierane i cieszymy się, że odpowiedzialni są za nie politycy Lewicy.

współpraca Karol Ikonowicz

Источник

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *