Kaliskie schronisko dla bezdomnych mężczyzn ma poważne problemy finansowe, zadłużenie wynosi 200 tys. zł. Powodem jest niegospodarność – powiedziała w niedzielę PAP pełnomocnik schroniska Agnieszka Świderska.
Kaliskie schronisko ma zadłużenie w wysokości 200 tys. zł. W ośrodku brakuje wszystkiego – nawet żywności (zdjęcie ilustracyjne) (PAP, PAP/Grzegorz Michałowski)
Kaliskie schronisko dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Warszawskiej w Kaliszu prowadzone jest przez koło kaliskie Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
Do głównych zadań placówki należą pomoc bezdomnym w załatwianiu dokumentów, świadczeń (zasiłek stały, renta, emerytura, grup inwalidzkich) i świadczenie pomocy materialnej. Wszystko odbywa się w ramach programu wychodzenia z bezdomności.
Wielka dziura w budżecie schroniska
Trafiają tam bezdomni z problemem alkoholowym i uzależnieni od środków psychoaktywnych, często wykluczeni przez rodzinę. Przebywający w nim mogą zostać do czasu osiągnięcia pełnej samodzielności. Obecnie w schronisku przebywa 28 bezdomnych mężczyzn z terenu Kalisza i gmin ościennych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: "Nie liczy się honor, liczy się honorarium". Polacy o rządzie Morawieckiego
Okazało się, że kaliskie koło ma poważne problemy finansowe. Sprawa ujrzała światło dzienne po śmierci jego kierownika w połowie listopada.
Placówka prowadzona jest w tej chwili przez zarząd komisaryczny, z którym współpracuje miasto Kalisz. Schronisko jest zadłużone wobec ZUS, miasta i Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych. Zadłużenie dotyczy też opłat za wodę, gaz i prąd. W ośrodku brakuje wszystkiego – nawet żywności. Pełnomocnikiem schroniska została Agnieszka Świderska.
Tam jest bardzo ciężka sytuacja finansowa, pomagam wyprowadzić wszystkie dokumenty – powiedziała w rozmowie z PAP.
Zobacz także:
Obcokrajowcy zakładają firmy w Polsce. ZUS pokazał dane
Wyjaśniła, że nieprawidłowości spowodowane są złym zarządzaniem ośrodka przez ostatnie 7 lat.
„Pieniądze nie trafiały tam, gdzie powinny”
– Okazało się, że rzeczywistość, która była rysowana przez kierownika, bardzo mijała się z tym, co tak naprawdę tam się działo. Pieniądze nie trafiały tam, gdzie powinny. Nastąpiła duża niegospodarność. Schronisko zostało z długiem 200 tys. zł. Tyle potrzebujemy na dziś, żeby utrzymać się na powierzchni. W tym momencie walczymy o to, żeby ZUS rozłożył nam zaległe świadczenia na raty w wysokości 100 tys. zł – powiedziała.
Dodała, że w przypadku nie uregulowania zaległości wobec ZUS-u schronisko nie będzie mogło wystąpić o dofinansowanie do miasta.
– Bez wyprowadzenia księgowości nie jesteśmy w stanie złożyć żadnego wniosku do urzędów o wydanie jakiegokolwiek zaświadczenia – powiedziała pełnomocnik.
W związku z zaistniałą sytuacją w schronisku kaliski magistrat wydał w sobotę oświadczenie.
Poinformowano w nim, że miasto w bieżącym roku przyznało dotację w wysokości 240 tys. złotych.
Zobacz także:
Wzrost zużycia o sto procent. Liczniki przekłamują? Tauron zabiera głos
„Wypłaty były realizowane sukcesywnie na podstawie składanego zapotrzebowania. Do uruchomienia pozostała ostatnia transza, która zostanie wypłacona, jeśli upoważniona osoba z zarządu komisarycznego złoży zapotrzebowanie w Urzędzie Miasta Kalisza. Z uwagi na brak zwrotu pobranej w nadmiernej wysokości dotacji prowadzona jest windykacja na rzecz Miasta Kalisza na kwotę 63.375,67 złotych. Zadłużenie wobec Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych w Kaliszu z tytułu niezapłaconych należności czynszowych za tzw. mieszkanie treningowe wynosi 28.602,71 zł” – poinformowano.
Miasto przekazało, że przez ponad rok urzędnicy proponowali rozwiązanie kwestii zadłużenia, m.in. przez rozłożenie na raty. Zarząd Towarzystwa nie skorzystał z żadnej z możliwości.
Zobacz także: