12 lat więzienia, grzywna i przepadek ponad 28 mln zł zysków z przestępstwa. Jan S. – „król dopalaczy” skazany
Jan S. – „król dopalaczy” skazany
Stworzył „koncern”, który na ogromną skalę dystrybuował dopalacze – według prokuratury wprowadził do obrotu ponad 350 kilogramów tych środków. Pięciu młodych ludzi po ich zażyciu zmarło.
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał we wtorek wyrok – uznał Jana S. za winnego i wymierzył mu karę łączną 12 lat pozbawienia wolności, grzywnę oraz przepadek równowartości 28 mln 750 tys zł – korzyści uzyskanej z przestępstwa, co pokazuje rozmiary dopalaczowej działalności Jana S.
-Nie ma zgody na tworzenie fortuny poprzez wykorzystanie osób, które w jakiś sposób nie do końca są świadome, co kupują. Przestępstwa, których dopuścił się oskarżony, były przestępstwami o bardzo wysokim stopniu szkodliwości – zaznaczyła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz.
Sędzia: w tej sprawie nie ma polityki
Jak podkreśliła sędzia, S. działał z chęci zysku, a „sprawa nie ma żadnego charakteru politycznego pomimo usilnego lansowania tego przez oskarżonego i obrońców”.
O Janie S. zrobiło się głośno w 2019 r. gdy na jaw wyszło, że miał zlecić zabójstwo ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, prokuratora (który go oskarżył o handel dopalaczami) i policjantów uznając ich za „przeszkodę” w nielegalnym interesie („Rzeczpospolita” ujawniła to pierwsza w maju 2019 r.) – za to S. jest sądzony w innym procesie. Wydany teraz wyrok dotyczy wyłącznie jego biznesu na dopalaczach.
Jan S., w tej sprawie miał zarzuty kilkunastu przestępstw, w tym kierowania zorganizowaną grupą handlującą dopalaczami – wprowadzenie do obrotu ponad 350 kilogramów tych środków i nabycie znacznej ilości substancji psychotropowych, a także o narażanie życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób oraz pranie brudnych pieniędzy. Dla pięciu osób, zażycie środków kupionych internetowym sklepie S. skończyło się tragicznie.
Zmarło pięcioro nastolatków
Z aktu oskarżenia wynika, że „król dopalaczy” miał przyczynić się do śmierci 16-letniego Filipa z Warszawy – zmarł we wrześniu 2017 r., znaleziono u niego m.in. opakowanie po dopalaczach i rachunki zakupów. A także 15-letniego Damiana z Biłgoraju, 23-letniego Artura z Radomia i dwóch młodych Polaków Mateusza i Krystiana, których ciała w lutym 2018 r. odkryto w Rugby w Wielkiej Brytanii. Inni, np. 18-letni Bartek ze Świdnika i Ania ze Strzelec Opolskich zostali odratowani w szpitalu. Wszyscy kupili dopalacze w sklepie internetowym Jana S., a zatruli się fentanylem zawartym w jednym ze sprzedawanych specyfików.
Proceder – co podkreśliła sędzia – miał szeroki krąg, a dopalacze kupowały przede wszystkim osoby małoletnie „nie potrafiące ocenić niebezpieczeństwa, które płynęło z zażywania tych środków, a oskarżony oferując atrakcyjną cenę korzystał z takiego braku dorosłości po stronie kupujących” – powiedziała sędzia.
-Sąd miał nieodparte wrażenie, że oskarżony bawił się życiem potencjalnych nabywców i czerpał z tego ogromne korzyści – podkreśliła dodając, że to, że młodzi kupowali i zażywali te środki „nie zwalnia Jana S. z odpowiedzialności karalnej.
Prokurator Wojciech Misiewicz na ostatniej rozprawie, w mowie końcowej wskazywał:
„Oskarżony robił wiele, aby prześcignąć konkurencje, przejąć ich rynek oraz wygrać i to nie tylko w skali ogólnopolskiej, ale i globalnej (…) Oskarżony stworzył koncern, który z powodzeniem konkurował z innymi. Koncern, który masowo dystrybuował na potrzeby konsumenckie i potrzeby hurtowe, a więc z przeznaczeniem do dalszej dystrybucji środki zastępcze oraz środki o charakterze narkotycznym – wskazywał prokurator.
-Nie jestem przestępcą. Nie jestem żadnym „królem dopalaczy” mimo tego, że niektórzy chcą bym nim był – twierdził Jan S. w czasie procesu.
Sędzia odniosła się do jego uwagi o tym, że „prokurator chce mu odebrać 13 lat życia”.
-Oskarżony sam swoim zachowaniem niektórym osobom zabrał całe życie, bo nie miały one szans wejść w dorosłe życie, rozwinąć skrzydła – wskazała Brygidyr-Dorosz.
Skazana została także partnerka Jana S. i współpracownik
Skazani zostali także współpracownicy Jana S. Jego życiowa partnerka Paulina C. za udział w procederze i za pranie brudnych pieniędzy dostała 2 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności oraz 20 tys. zł grzywny. – Brała aktywny udział w procederze, i było to współsprawstwo – ocenił sąd.
Tomasz N., który udostępnił „królowi dopalaczy” swoje konta bankowe, a w Słowacji założył spółkę, której operacje finansowe miały ukryć pochodzenie brudnych pieniędzy z handlu dopalaczami, został skazany na 1,5 roku więzienia.
Uniewinniony został jedynie Jacek S., adwokat, ojciec Jana S. – z zarzutu prania brudnych pieniędzy. – Sąd musiał się zgodzić ze stanowiskiem obrońcy. Nie sposób przypisać Jackowi S. sprawstwa w zakresie prania brudnych pieniędzy – mówiła sędzia Brygidyr-Dorosz.
Wyrok jest nieprawomocny.