Dezinflacja ręcznie wspomagana. Jak władza zaniży wrześniowy CPI

Od wiosny mamy do czynienia z wyraźnym procesem dezinflacji w Polsce. We wrześniu po raz pierwszy od wybuchu wojny na Ukrainie zobaczymy odczyt poniżej 10%. Władza postarała się, aby wynik ten sztucznie zaniżyć akurat miesiąc przed wyborami. Przypadek?

Dezinflacja ręcznie wspomagana. Jak władza zaniży wrześniowy CPI

fot. Mikolaj Barbanell / / FORUM

Ekonomiści jak rzadko kiedy są zgodni co do tego, że wrześniowy szybki szacunek wskaźnika cen dóbr i usług konsumpcyjnych (CPI) pokaże spadek rocznej dynamiki tego wskaźnika poniżej 10%. Będzie to więc pierwszy od lutego 2022 roku „jednocyfrowy” odczyt inflacji CPI. Co więcej, w najbliższych miesiącach raportowana przez GUS miara inflacji konsumenckiej powinna się nadal obniżać.

Dezinflacja ręcznie wspomagana. Jak władza zaniży wrześniowy CPI - INFBusiness

Dezinflacja ręcznie wspomagana. Jak władza zaniży wrześniowy CPI - INFBusiness

Rynkowy konsensus zakłada spadek inflacji CPI we wrześniu do 8,5% wobec 10,1% odnotowanych w sierpniu. Byłby to zatem wynik o połowę niższy od tego sprzed roku. Równocześnie warto pamiętać, że malejąca inflacja – czyli dezinflacja – nie oznacza, że ceny w sklepach zaczęły spadać. Do tego potrzebowalibyśmy deflacji – czyli wzrostu siły nabywczej pieniądza. Proces dezinflacji znaczy tylko tyle, że ceny generalnie nadal rosły, ale w wolniejszym tempie niż przez poprzednie 12 miesięcy.

Pół roku stabilnych cen

Będzie to zatem kolejny miesiąc spadku inflacji z przeszło ćwierćwiecznych maksimów odnotowanych jesienią 2022 roku. Nadal działa tu więc efekt bardzo wysokiej bazy sprzed roku, gdy ceny wielu dóbr miały za sobą okres bardzo silnych wzrostów. Teraz nie jest taniej, bo przecież ceny generalnie nie spadły. Ale za to prawie przestały rosnąć. Przynajmniej w ujęciu statystycznym

Dezinflacja ręcznie wspomagana. Jak władza zaniży wrześniowy CPI - INFBusiness

Dezinflacja ręcznie wspomagana. Jak władza zaniży wrześniowy CPI - INFBusiness

Bankier.pl na podstawie GUS

W tym kontekście warto spojrzeć na dynamiki miesięczne. Kierownictwo Narodowego Banku Polskiego chwali się, że od kwietnia indeks CPI nie wzrósł ani razu względem poprzedniego miesiąca. I to jest prawda. Miesięczne dynamiki wyglądają następująco: 0,0% w maju i czerwcu, -0,2% w lipcu oraz 0,0% w sierpniu. Taki stan rzeczy zawdzięczaliśmy najpierw taniejącym globalnie paliwom, obniżkom cen nabiału i węgla, a następnie sezonowym spadkom cen owoców. Cała reszta dóbr generalnie wciąż drożała. Nie zmienia to faktu, że wskaźnik CPI jako taki od prawie pół roku stoi w miejscu.

Magiczna bariera 10%

To wszystko nie powinno nam zaciemniać szerszego obrazu sytuacji. A ten jest taki, że po drastycznym wzroście cen w gospodarce generalnie utrzymują się ona na historycznie rekordowo wysokim poziomie. Roczna dynamika CPI czy to na poziomie 8%, 6% czy 4% wciąż jest absolutnie nie do zaakceptowania. Tak wysoka inflacja – nawet jak się ją nazwie „umiarkowaną” – na dłuższą metę dokonuje brutalnej destrukcji siły nabywczej naszych oszczędności.

Dezinflacja ręcznie wspomagana. Jak władza zaniży wrześniowy CPI - INFBusiness

Dezinflacja ręcznie wspomagana. Jak władza zaniży wrześniowy CPI - INFBusiness

Nie zapominajmy też, że cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego nadal wynosi 2,5%. I że cel ten pozostaje przekroczony praktycznie nieustannie od czerwca 2019 roku (po drodze były dwa miesiące w celu), czyli już od ponad 4 lat. I zapewne taki też pozostanie przez najbliższy rok albo i dwa. Albo jeszcze dłużej. Lipcowa projekcja NBP zakładała, że nie zostanie on zrealizowany przynajmniej do końca roku 2025. Podobno nowe szacunki analityków NBP zakładają szybszy spadek inflacji do celu, ale zostaną one upublicznione dopiero w listopadzie.

Jak rząd manipulacje wskaźnikiem CPI

Przy tym dziwnym trafem akurat w miesiącu przedwyborczym przytrafiły nam się trzy nadzwyczajne zrządzenia "losu", które w krótkim terminie przyspieszają nam spadek inflacji CPI.

Po pierwsze, rząd wprowadził rozporządzenie nakazujące firmom energetycznym wsteczne obniżenie rachunków za prąd dla gospodarstw domowych. Abstrahując w ogóle od legalności takiego sposobu zmiany taryf za energię elektryczną, to nie wiadomo, jak GUS w ogóle potraktuje takie zdarzenie. Statystycy mają tutaj kilka opcji. Mogą potraktować to jako transfer pieniężny do konsumentów i wtedy nie będzie to miało wpływu na ceny i wskaźnik CPI. Mogą też „rozliczyć” ów 12-procentowy upust tylko we wrześniu, co jednorazowo obniży wartość CPI. Mogę też „rozsmarować” ów rządowy gratis na cały rok i wtedy jego znacznie będzie marginalne.

Zdaniem ekonomistów Citi Handlowego „zmiany legislacyjne” w cenach energii elektrycznej mogą obniżyć dynamikę CPI o 0,3 pkt. proc. Stąd też prognoza Citi jest niższa od rynkowego konsensusu i zakłada odczyt na poziomie 8,1% za wrzesień.

– W celu odzwierciedlenia w pomiarze cen konsumpcyjnych aktualnych regulacji prawnych związanych z kształtowaniem się cen, Główny Urząd Statystyczny na bieżąco uwzględnia we wskaźniku zmian cen konsumpcyjnych dane dla wybranych grup towarów i usług, których te regulacje dotyczą – takie ogólne sformułowanie znalazło się w „Informacja na temat uwzględnienia w badaniu zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych nowelizacji regulacji prawnych dotyczących rynku energii elektrycznej oraz innych regulacji dotyczących cen wybranych artykułów”, jaką GUS opublikował 15 września. Czyli wiadomo, że nic nie wiadomo.

Drugim elementem wpływu rządowego rozdawnictwa na inflację CPI jest kwestia „darmowych” leków dla wybranych grup społecznych. Od września 2023 roku dzieciom i młodzieży do lat 18 oraz osobom starszym niż 65 lat za część leków zapłacą wszyscy podatnicy. I teraz nie do końca wiadomo, jak GUS ma to implementować do wskaźnika CPI. Przecież ceny tych medykamentów nie znikną i większość ludzi wciąż będzie za nie płaciła z własnej kieszeni. A za pozostałych zapłacą podatnicy za pośrednictwem NFZ. Ale przecież nie będzie to zero złotych! Trudno zatem oszacować, jak przedwyborcza kiełbasa wpłynie na sposób obliczania CPI.

Orlen – heros „zwalczający” inflację

Trzecim powiązanym wątkiem jest kwestia cenowej anomalii na polskim rynku paliw. Tutaj nie ma jawnej interwencji rządu. Jest za to działanie Orlenu, w którym pakiet kontrolny dzierży Skarb Państwa, a prezesem jest polityk partii rządzącej. Tenże Orlen od kilku tygodni sztucznie zaniża hurtowe ceny paliw, które we wrześniu były wyraźnie niższe od cen w innych krajach naszego regionu. Co więcej, paliwo w płockiej rafinerii taniało pomimo wzrost światowych cen ropy naftowej, oleju napędowego oraz gwałtownego osłabienia złotego w stosunku do dolara. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule zatytułowanym „Przedwyborcza” promocja na Orlenie”.

W opinii konkurencji detaliczne ceny oleju napędowego w Polsce są obecnie zaniżane o 1,6 zł/l, a benzyny o 1-1,2 zł/l. Jeśli tak faktycznie jest, to „rynkowa” cena ON wynosiłaby ok. 7,85 zł/l ,a Pb95 7,43 zł. Byłyby to wartości odpowiednio o 4% i 14% wyższe niż rok temu. Ale przez pierwsze trzy tygodnie września 2023 roku benzyna na stacjach była średnio o 2,8% tańsza niż przed rokiem, a olej napędowy aż o 17,3%. Orlenowska promocja będzie więc miała bezdyskusyjny wpływ na wrześniowy (i zapewne także październikowy) odczyt CPI, zaniżając oficjalnie raportowany wskaźnik inflacji o kolejne dziesiąte punktu procentowego.

Na koniec powiedzmy jasno, że zagrania władzy nie są w stanie zmienić trendu dezinflacji tak samo, jak rok temu nie były w stanie powstrzymać inflacyjnej fali. Co najwyżej nieco ją wypłaszczyły i wydłużyły (jak to zrobiły „tarcze antyinflacyjne”), ale nie mogły jej zatrzymać. Tak teraz decyzje polityków mogą nieco „nagiąć” ścieżkę dezinflacji, ale tylko w krótkim terminie. A w perspektywie 2024 roku nie zapominajmy o proinflacyjnym działaniu niższych stóp procentowych, skokowo wyższej płacy minimalnej, osłabieniu złotego, przywróceniu VAT-u na żywność oraz bardzo ekspansywnej polityce fiskalnej zapisanej w przyszłorocznym budżecie.

Dane o wskaźniku cen towarów i usług konsumpcyjnych GUS opublikuje w piątek o 10:00. Będzie to tzw. szybki szacunek. Pełne dane poznamy dwa tygodnie później, czyli 13 października. Czyli na 14 godzin przed rozpoczęciem ciszy wyborczej. Tutaj rutynowy (i niezmieniony!) harmonogram urzędu statystycznego interesująco nakłada się na kalendarz wyborczy.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *