Embargo za embargo, złość za złość. Tak się problemów nie rozwiązuje – uważa Michał Kołodziejczak, lider Agrounii.
Lider Agrounii Michał Kołodziejczak
Prezydent Wołodymyr Zełenski skrytykował utrzymanie polskiego embarga na ukraińskie zboże. Czy słusznie zakaz został przedłużony?
Przywóz tych towarów powinien być zatrzymany, oczywiście. Tylko najpierw powinniśmy rozpocząć normalny dialog w kraju i mieć wspólne stanowisko – i opozycja, i rząd – w jaki sposób tę sytuację rozwiązać i nie wykorzystywać jej na arenie międzynarodowej. Widziałem tydzień temu w Strasburgu, jak wychodzą Beata Szydło, Bogdan Rzońca czy Zbigniew Kuźmiuk i napinają muskuły przed całą Europą, mówiąc na sali plenarnej wszystko, co im ślina na język przyniesie, ale wyłącznie w kierunku robienia kampanii, a nie po to, żeby załatwić nasze sprawy. Naturalną rzeczą powinno być, że w kraju się spieramy, ale poza granicami powinniśmy jednak prezentować jedno stanowisko.
A stało się dokładnie to, o czym mówiłem wcześniej, czyli pójdzie embargo za embargo, złość za złość. W ten sposób nie rozwiązuje się problemów.
Można było tego uniknąć?
Tak, tylko trzeba było jak najszybciej rozpocząć konkretne i konstruktywne rozmowy z Komisją Europejską. Dlaczego prezydent Andrzej Duda albo premier Mateusz Morawiecki nie zadzwonili w ostatni dzień albo nie pojechali do Ursuli von der Leyen? Tak jak Zełenski do końca walczył, nasi politycy nie walczyli, bo po prostu przyjęli taką strategię, żeby ten temat odpuścić. To jest bardzo duże zaniechanie.
Z drugiej strony rząd zaklina rzeczywistość, że piątka krajów ma wspólne stanowisko. Dzisiaj to już jest historia, tego stanowiska nie ma. To jest upadek polskiej dyplomacji, polskich działań międzynarodowych. To wszystko skończy się fiaskiem nie dla rządu, ale dla rolników, którzy mają cebulę, marchew czy kapustę i mogą nie mieć gdzie jej sprzedać.
Ukraina grozi embargiem na polskie warzywa. Jak można pomóc polskim rolnikom? Wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski zapewnia, że są w tej sprawie prowadzone rozmowy.
W żadne rozmowy nie wierzę. Pamiętam, jak Robert Telus objął stanowisko ministra rolnictwa i jeździł na granicę co dwa dni, mówiąc, że rozmawia z ministrem rolnictwa Ukrainy, z delegacją ukraińską, co później okazało się kłamstwem. Mówili, że już jest wypracowane porozumienie, a nigdy go nie było i nigdy nie zostało podpisane. Co dzisiaj robić? Jak najszybciej uruchomić skuteczne rozmowy, dyplomację ukraińską i polską posadzić przy jednym stole, brać do tego Komisję Europejską i starać się wychodzić z tej patowej sytuacji. Przecież wróg, Rosja i Władimir Putin, będzie cieszył się z takich działań. Oni tylko czekają na to, żeby Europa się poróżniła. Jeżeli polska dyplomacja dopuści do tego, że to embargo będzie faktycznie wprowadzone, to będzie potężna porażka. Jestem pełen obaw, to będzie duże uderzenie w eksporterów tych warzyw.
A Zełenski w ONZ zaatakował Polskę…
On gra bardzo wysoko, powyżej swoich możliwości. Nie jest to dla nas dobre, ale też jasno pokazuje, że Ukraina ma swoje twarde stanowisko, popierane tam przez wszystkich polityków. Załatwia swoje interesy, podczas kiedy u nas ludzie się kłócą, kto głośniej krzyknie. Dziwię się prezydentowi Zełenskiemu, że idą w takim kierunku, i radziłbym, żeby jednak rozwiązać to w taki sposób, by cały świat za chwilę nie mówił o tym, że Polacy z Ukraińcami tak się bardzo kochali, że aż się pokłócili.
—współpraca Jakub Mikulski