Nowy transparent, odświeżone kierownictwo oraz śmiałe projekty inwestycyjne, w tym realizacja kolei podziemnej w 10 miastach Polski – PSL finalizuje swoje wewnętrzne głosowania i rozpoczyna etap przygotowań do elekcji parlamentarnych w 2027 roku. Nie będzie to łatwe zadanie, lecz stronnicy ludowi przystępują do cyklu wyborczego z pewnymi zaletami.
Władysław Kosiniak-Kamysz
Michał Kolanko
Reklama
Z niniejszego artykułu dowiesz się:
- Jakie nowe przedsięwzięcia planuje PSL, aby pozyskać aprobatę w nadchodzących wyborach do parlamentu?
- Jakie modyfikacje wewnętrzne nastąpiły w PSL podczas sobotniego zjazdu?
- Jakie znaczenie mają dla PSL rezultaty wyborów wewnętrznych i zmiany w obsadzie stanowisk naczelnych?
- Z jakiego powodu PSL stanowczo neguje kooperację z PiS?
Konwencje oraz zgromadzenia polityczne cechują się zawsze określonym scenariuszem. Zwłaszcza te o randze kongresów wyborczych, a taki zorganizowało w sobotę 15 listopada PSL – jako pierwsza formacja z koalicji zakończyła swój wewnętrzny etap wyborczy. Inicjacją był powiew nowości – do sali wniesiono nowy transparent i przekazano go przywódcy ludowców, Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. Ten przez moment – w manewrze przygotowanym pod media społecznościowe – powiewał nim niczym banderą na wietrze.
Reklama Reklama
Ludowcy są radzi ze swojej 130-letniej tradycji – to w sobotę rozbrzmiewało notorycznie. Nie powinno zatem dziwić, że wprowadzenie nowego transparentu było tak uroczyście obchodzone. Co jeszcze w partii uległo transformacji lub ulega modyfikacji poza transparentem?
PSL zachowuje równowagę. A to oznacza stabilność dla koalicji
Jeszcze w czerwcu przy stolikach kawiarnianych i restauracyjnych w Warszawie kreślono wizję, iż po wygranych przez Karola Nawrockiego wyborach prezydenckich polską politykę może czekać zasadnicza metamorfoza – zwrot ludowców w kierunku PiS. Rozważano, czy zajdzie przetasowanie w PSL – wymiana Władysława Kosiniaka-Kamysza na kogoś innego, a w dalszej kolejności modyfikacja aliansów i przejęcie władzy przez PiS, Konfederację i PSL jeszcze w tej kadencji Sejmu, np. poprzez zastąpienie Donalda Tuska „premierem technicznym”. W swobodnych konwersacjach o polityce scenariusz ten może i mógł się wydawać prawdopodobny, jednakże dla znających kulisy w PSL od początku był „political fiction”. Wzmacniały go co prawda narracje o tym, iż rzekomo Kosiniak-Kamysz „nie odczuwa nastrojów szeregowych członków partii”, a PSL to przecież partia, w której autentycznie prężnie funkcjonuje demokracja wewnętrzna. Lecz na zjeździe lider ostatecznie otrzymał 98,85 proc. głosów wszystkich delegatów.
Reklama Reklama Reklama
Co to implikuje? Od 15 listopada wszelkie popularne koncepty o przystąpieniu PSL do porozumienia z PiS można z całą pewnością odsunąć w zapomnienie. Notabene Kosiniak-Kamysz to polityk, który nie tylko utrzymuje najlepsze stosunki z premierem Tuskiem w rządzie, ale też wielokrotnie opierał się przed „pokusą” ze strony PiS. Najdobitniej po wyborach 15 października 2023 roku, kiedy to Jarosław Kaczyński proponował mu tekę premiera, lecz również wcześniej – przez wiele lat, gdy sprawowało rządy PiS.
Stabilizację w PSL obrazuje jeszcze jedna roszada. W sobotę po udanej kampanii wewnątrzpartyjnej Piotr Zgorzelski, blisko współpracujący z Kosiniakiem-Kamyszem wicemarszałek Sejmu, zmienił Waldemara Pawlaka na stanowisku Rady Naczelnej. To ona poniekąd nadzoruje władze partii w okresie pomiędzy zjazdami, lecz także w przyszłości będzie decydować o tym, w jakim układzie wystartować w wyborach (Kosiniak-Kamysz aktualnie deklaruje, że PSL zamierza do nich przystąpić samodzielnie, lecz jest to deklaracja polityczna, a nie oficjalna). – Waldemar Pawlak poniósł porażkę z powodu dwóch kwestii. Pierwsza to zmarnowanie kadencji jako szefa Rady Naczelnej, druga – odczucie, że nie do końca pasuje już do obecnych realiów – relacjonuje nam polityk PSL zza kulis.
Polityka Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiada samodzielny start PSL w wyborach
Władysław Kosiniak-Kamysz oznajmił, że w przyszłych wyborach parlamentarnych Polskie Stronnict…
Wybory w PSL z atencją obserwowali inni koalicjanci, zwłaszcza Koalicja Obywatelska. Jej lider, Donald Tusk, przykłada ogromną wagę do stabilności koalicji rządzącej. I do niego, jak również pozostałych koalicjantów, lider ludowców skierował na zjeździe głośne przesłanie: – Nie wszystko przez te dwa lata w ramach koalicji było współdziałaniem. Często spory wewnętrzne miały większe znaczenie niż strategia na przyszłość. Od kilku tygodni sytuacja uległa zmianie – mówił w swoim wystąpieniu Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał też, że KO jedno powinno dać do przemyślenia – gdy sprawowała rządy, to zawsze z PSL.
To wszystko – jak można usłyszeć w kuluarach – sygnały ostrzegawcze kierowane przede wszystkim do KO. Ma to stanowić ripostę Kosiniaka-Kamysza na pojawiające się zamysły zmuszenia PSL do wejścia na wspólną listę wyborczą z KO w 2027 roku, czego władze PSL absolutnie nie aprobują.
Reklama Reklama Reklama
PSL inwestuje w młodych polityków i przedsięwzięcia, np. kolej podziemną w 10 miastach
Po wkroczeniu do hotelu DoubleTree by Hilton w Warszawie, gdzie ludowcy urządzili zjazd, rzucające się w oczy dla dziennikarzy były… rozłożone na stołach prospekty programowe kandydatów do Rady Naczelnej. Oraz wyścig tychże kandydatów po podpisy, poparcie, ostatnie zakulisowe rozmowy, przekonywanie. To była bardzo autentyczna polityka. Wybierano łącznie 20 członków Rady, a sukces osiągnęli minister energii Miłosz Motyka (rocznik 1992) czy Adam Nowak (1990). PSL od lat systematycznie inwestuje w zmianę pokoleniową. Notabene w sobotę było to widoczne również na szczeblu regionów, gdzie triumfowali kandydaci nowego pokolenia, jak Paweł Gancarz (marszałek województwa dolnośląskiego, rocznik 1985).
Najgłośniej ze zjazdu PSL wybrzmiała propozycja zbudowania kolei podziemnej w 10 miastach Polski. Władysław Kosiniak-Kamysz po raz pierwszy napomknął o tym kilka dni wcześniej na Dolnym Śląsku, a w sobotę propozycje doprecyzował. Mówił o budowie metra najpierw w sześciu miastach. Wymienił Kraków, Wrocław, Gdańsk, Białystok, Lublin oraz Łódź. I – jak zadeklarował – wkrótce przedstawi konkretny plan i dalsze rozwinięcie tej propozycji.
O co w tym chodzi? W kuluarach zjazdu PSL można było dosłyszeć, iż nie tylko o to, by zaabsorbować uwagę mediów (to już się udało), przesunąć obszar dyskusji o rozwoju Polski, lecz także zaprezentować nowe podejście partii, która na 2027 rok stawia na pokaźne inwestycje, modernizację i dotarcie do aspirującego oraz młodszego pokolenia Polaków. Minister Dariusz Klimczak jako zwierzchnik resortu infrastruktury ma zresztą ku temu rozległe możliwości. Ma to odróżnić PSL od Konfederacji, przed flirtami do której przestrzegał w sobotę Władysław Kosiniak-Kamysz.
PSL stawia również na samorządność. Za najważniejszych sprzymierzeńców przed 2027 rokiem uważa walczących o swoje interesy samorządowców, ponieważ nawet samodzielny start w wyborach nie eliminuje naturalnie możliwości zbudowania szerokich list z rozmaitymi środowiskami samorządowymi, o czym pisaliśmy już w „Rzeczpospolitej”.
Reklama Reklama Reklama
Ludowcy obwieścili już oficjalnie, iż rozpoczęli przygotowania do elekcji parlamentarnych. Badania opinii publicznej nie są dla nich korzystne. W ostatnim sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” PSL uzyskuje zaledwie 4,1 proc. poparcia. Ludowcy ripostują, iż „sondaże zawsze tak wskazują”. I zwykle wspominają o swojej 130-letniej historii. Jako symbolu trwałości w polityce – niezależnie od okresów, niepomyślnych bądź sprzyjających. – Zaś budowanie i zachowanie ciągłości struktur w polityce wcale nie jest tak proste. Zapytajcie choćby Szymona Hołownię – skonkludował w kuluarach kongresu jeden z polityków PSL.
