Obserwatorium Paranal, jedno z najważniejszych obserwatoriów astronomicznych na świecie, stoi w obliczu poważnego ryzyka utraty wyraźnych obrazów ze względu na planowaną budowę zakładu produkującego zielony wodór i amoniak, zlokalizowanego nieco ponad 6 mil dalej.
Należący do amerykańskiej firmy AES Corp. projekt INNA – zakrojony na szeroką skalę projekt przemysłowy – obejmuje inwestycję w wysokości 10 miliardów dolarów w budowę zakładu produkcji zielonego wodoru i amoniaku, który obejmowałby parki słoneczne, wiatrowe i magazyny energii w akumulatorach. Propozycja ta jest rozpatrywana przez chilijską Służbę Oceny Środowiska od ubiegłego roku.
Obserwatorium Paranal, położone na wysokości 8645 stóp nad poziomem morza na chilijskiej pustyni Atakama, jest siedzibą Bardzo Dużego Teleskopu (VLT), jednego z najnowocześniejszych na świecie. Oczekuje się, że w 2029 roku rozpocznie tam działalność Ekstremalnie Duży Teleskop (ELT), największy teleskop optyczny i podczerwony na świecie, którego celem będzie poszukiwanie śladów życia na planetach krążących wokół innych gwiazd oraz badanie czarnych dziur i pierwszych galaktyk.
Astronomowie twierdzą, że tego typu urządzenia wymagają do działania czystej atmosfery, pozbawionej sztucznego światła, ciemnego nieba i stabilnego, wolnego od wibracji podłoża.
„Chile oferuje najlepsze miejsca do obserwacji w szerokim zakresie długości fal. Jest numerem jeden pod względem jakości nieba i dlatego przyciąga tak wiele międzynarodowych projektów” – powiedziała UPI Itziar de Gregorio-Monsalvo, przedstawicielka Europejskiego Obserwatorium Południowego w Chile. Jej organizacja badawcza zarządza miejscem obserwacji.
Dodała, że Chile wkrótce będzie gospodarzem ponad 70% światowego potencjału astronomicznego, jednak projekty takie jak INNA, realizowane tak blisko obserwatoriów, zmniejszają możliwości kraju w zakresie przyciągania teleskopów nowej generacji.
„To wydarzenie historyczne – to realne zagrożenie. Gdy miejsce straci jakość nieba, dalsze funkcjonowanie nie ma sensu” – powiedziała.
Według Gregorio-Monsalvo, głównymi spodziewanymi skutkami są zanieczyszczenie światłem ze źródeł sztucznych, wibracje gruntu generowane przez turbiny wiatrowe, które mogłyby wpłynąć na działanie teleskopu, oraz zwiększone turbulencje atmosferyczne, które mogłyby pogorszyć jakość obrazu. Do atmosfery doprowadzą również emisje pyłu, które wpłyną na pracę zwierciadeł i soczewek.
Jako przykład podała: „galaktyka, która obecnie wymaga dwóch dni obserwacji, może potrzebować miesięcy, jeśli zanieczyszczenie światłem wzrośnie. Wtedy teleskopy staną się nieczynne”.
Naukowcy twierdzą, że aby uniknąć zakłóceń, projekt INNA musiałby być zlokalizowany w odległości od 30 do 60 mil.
Deweloper miał odpowiedzieć w czwartek na ponad 1440 komentarzy zgłoszonych przez obywateli, instytucje naukowe i organy regulacyjne. Jednak AES Andes poprosiło o przedłużenie terminu, który został przesunięty na maj.
Daniela González, dyrektor wykonawcza fundacji Cielos de Chile, powiedziała agencji UPI, że kraj „nie chroni obszarów astronomicznych przed tymi megaprojektami”. Dodała, że chociaż deweloperzy mają obowiązek uwzględniania zanieczyszczenia światłem w ocenach oddziaływania na środowisko, żaden ze 120 projektów obecnie rozpatrywanych w ramach SEA tego nie zrobił.
Chile odpowiada za 40% światowych obserwacji astronomicznych, dlatego też projekt INNA spotkał się z dużym sprzeciwem ze strony krajowych i międzynarodowych środowisk naukowych.
Naukowcy z 18 chilijskich uniwersytetów państwowych ostrzegli, że projekt ten „będzie oznaczał niepowetowaną stratę dla Chile i świata, gdyż pustynia Atakama, uważana za najciemniejsze miejsce do obserwacji astronomicznych na świecie, będzie miejscem nieodwracalnym ze względu na swoje wyjątkowe walory”.
Podkreślili osiągnięcia badań prowadzonych w Paranal, w tym pierwsze zdjęcie egzoplanety i badania supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej — odkrycia te zostały nagrodzone dwiema Nagrodami Nobla.
Rząd Chile również wyraził zastrzeżenia. Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło, że projekt INNA stwarza trudności środowiskowe i naukowe, zaznaczając, że państwo chilijskie ma zobowiązania wobec Europejskiej Organizacji Południowej, które pozwalają na jego niezakłócone funkcjonowanie.
Mimo to AES Andes nie zamierza modyfikować projektu.
„To nie wchodzi w grę. Poszukiwanie innej lokalizacji z niezbędnymi warunkami to długie i złożone zadanie, które nie gwarantuje sukcesu i pozbawiłoby Chile szansy na wejście na rynek zielonego wodoru, opóźniając dekarbonizację kraju” – powiedział Luis Sarrás, dyrektor ds. rozwoju biznesu i zielonego wodoru w AES Andes, w wypowiedzi wygłoszonej kilka miesięcy temu.
Dodał, że projekt powstanie na obszarze, który „państwo chilijskie uznało za odpowiedni do rozwoju energii odnawialnej. Innymi słowy, nie ma żadnych obserwacji astronomicznych ani projektów, których nie można by zrealizować ze względu na obecność INNA”.
Sourse: www.upi.com