Jaki kierunek obrazie Polska 2050 oraz jej lider Szymon Hołownia? Po ostatnich zawirowaniach wydaje się, że ta partia stoi przed ważnym wyborem. Albo zacieśni współpracę z Donaldem Tuskiem i PO, albo na stałe pozostanie „trzecią drogą” – z wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. Nie ma innej możliwości.
Szymon Hołownia
Michał Kolanko
Reklama
Szymon Hołownia często podkreśla, że jako polityk przeżywał już swoją polityczną śmierć wielokrotnie. I że ma kilka żyć – niczym kot. Pewne jest, że jedno z tych politycznych żyć stracił w ostatnich tygodniach. To oczywiście wynik jego rozmów z Adamem Bielanem oraz Jarosławem Kaczyńskim. Koalicjanci Polski 2050 powtarzają: „Niesmak pozostał” – jak to niedawno stwierdził w programie Rzecz o Polityce wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
Reklama Reklama
Hołownia ma realny problem: jego elektorat głosował w 2023 roku na Trzecią Drogę w wielu przypadkach zgodnie z hasłem „Albo Trzecia Droga, albo trzecia kadencja PiS”. Dla tych ludzi nocne dyskusje z Kaczyńskim – nawet jeśli dotyczyły jedynie historii Polski i kwestii geopolitycznych – mogły być szokiem. Tak samo jak dla wielu polityków Polski 2050 w Sejmie. Szymon Hołownia prawdopodobnie znalazł się obecnie w najtrudniejszym momencie swojej politycznej kariery. Najnowszy sondaż United Surveys dla WP.pl wskazuje, że gdyby wybory odbyły się dzisiaj, ta partia uzyskałaby jedynie 2,8 proc. głosów (spadek o 1,6 pkt proc.).
Opcja pierwsza: Wyciszenie kontrowersji i powrót do stabilnej współpracy z premierem Tuskiem
Nie ma już pewności, że premier Donald Tusk będzie kierował rządem do końca tej kadencji Sejmu. Jednak na pewno w PO pozostanie kluczową postacią przez długie lata – podobnie jak Jarosław Kaczyński w swoim obozie. Hołownia może więc spróbować zwrócić się w kierunku Tuska i koalicji rządzącej – wyciszyć kontrowersje, które generuje nie tylko on, ale również np. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz – i co najwyżej ogólnie rywalizować z Tuskiem o jego elektorat, z dala od PiS. Jasne jest, że partie koalicyjne nie tylko poszukują swoich własnych „rynków zbytu”, ale także częściowo konkurują o tego samego wyborcę.
Reklama Reklama Reklama
Przed rozmowami z Kaczyńskim – które, oczywiście, nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego – walka o rozczarowanych wyborców PO mogłaby być dla Hołowni prostsza. Jednak po tym i po tym, jak sprzeciwił się uczestnictwu w rozgrywkach dotyczących wyborów i Zgromadzenia Narodowego 6 sierpnia, rywalizacja o elektorat PO stała się dla niego i jego partii bardziej skomplikowana. Nawet przed ujawnieniem szczegółów spotkania z liderem PiS Hołownia miał w tym elektoracie „pod górkę”. Ta strategia najprawdopodobniej prowadzi do wspólnej listy z Tuskiem – jako nowy junior partner, wzorując się na Nowoczesnej. Co pozostaje jako opcja numer dwa?
Opcja druga: Kontynuacja kursu na zderzenie i być może opuszczenie koalicji
Rola Szymona Hołowni w kryzysie związanym z wyborami prezydenckimi w 2025 roku może w przyszłości zostać porównana do roli, jaką pełnił Jarosław Gowin podczas kryzysu wokół tzw. wyborów kopertowych w 2020 roku. Hołownia może podążyć drogą Gowina: krytykować rząd, w którym zasiada jego partia. Gowin, jako wicepremier, przez długi czas blokował niektóre projekty Kaczyńskiego w ramach dawnej Zjednoczonej Prawicy, korzystnie wpływając na wizerunek tego obozu jako przedstawiciela umiarkowanej prawicy.
Ostatecznie jednak Gowin został usunięty z koalicji po krytyce Polskiego Ładu (historia przyznała mu wtedy rację, tak samo jak w sprawie wyborów kopertowych), a jego partia i środowisko się rozpadły – zostały zniszczone przez PiS. Hołownia może próbować tego samego balansowania w stylu Gowina – to trudniejsza i bardziej ryzykowna droga. Swoją rolę i znaczenie jako „języczek u wagi” Jarosław Gowin utrzymywał jednak dłużej. Tusk może próbować rozbić partię Hołowni, tak
Źródło