Pracownicy ISCOT Polska, podwykonawcy PZL-Świdnik, zainicjowali w piątek strajk generalny bezterminowy. Działanie to wynika z braku postępów w mediacji dotyczącej podwyżek wynagrodzeń. Podobny problem dotyczy personelu samych zakładów w Świdniku — trwają dyskusje, ale istnieje możliwość, że po tych rozmowach pracownicy również rozpoczną strajk.
/ materiały prasowe PZL-Świdnik / INTERIA.PL
W piątek 7 lutego część pracowników Zakładów Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Świdnik była nieobecna w pracy w pogoni za wyższymi płacami . Obecnie trwają działania mediacyjne — odbyły się już dwie rozmowy, a następna zaplanowana jest na poniedziałek. Stanowi to jednak tylko część problemu — 19 lutego pracownicy ISCOT Polska, podwykonawcy firmy, zdecydowali się na podobne działania, czyli wzięli urlop na żądanie i protestowali przy wejściu do zakładu. Firma zajmuje się logistyką, gospodarką magazynową i transportem wewnętrznym i jest spółką zależną Iscot Italia, a zatem, podobnie jak PZL-Świdnik, jest pod parasolem włoskiej korporacji (konkretnie grupy Leonardo).
Reklama
„Nasze żądania nie są wygórowane”
Sytuacja eskaluje, ponieważ po nieudanej próbie rozpoczęcia rozmów przez zarząd , 28 lutego o 7 rano, zarząd postanowił zażądać podwyżek i ogłosił strajk generalny. Obejmuje on około 280 osób.
– Pracownicy ISCOT to byli kiedyś nasi pracownicy , którzy siedem lat temu zostali przeniesieni na podstawie art. 23(1) Kodeksu pracy („Przejście zakładu pracy do innego pracodawcy” – red.) do międzynarodowej firmy. Podczas tego przeniesienia zapewniono ich, że poza metką na mundurach i kontem bankowym, z którego będą otrzymywać pensje, nic się dla nich nie zmieni. Jednak ich wynagrodzenie jest porównywalne z wynagrodzeniem pracowników dyskontów spożywczych . Zaproponowaliśmy taką samą podwyżkę jak w PZL, ale w trakcie negocjacji stopniowo „obniżaliśmy” nasze oczekiwania. Na razie nasze żądania są całkiem rozsądne – mówi Interii Piotr Sadowski, przewodniczący Związku Zawodowego Inżynierów i Techników w PZL-Świdnik.
Dla osób zarabiających do 5300 zł brutto związek domaga się podwyżki wynagrodzenia o 500 zł od stycznia i 200 zł od października. Dla pracowników zarabiających powyżej 5300 zł wniosek obejmuje podwyżkę o co najmniej 450 zł od stycznia i 200 zł od października. 21 lutego związek skontaktował się z zarządem ISCOT Polska, informując, że „w związku z brakiem porozumienia w trakcie mediacji, w dniach 20-21 lutego odbyło się referendum strajkowe”. W głosowaniu wzięło udział mniej niż 79% uprawnionych. Znaczne 96% poparło pomysł zorganizowania strajku od 28 lutego. Informacja ta została przekazana również władzom PZL-Świdnik i Leonardo Logistics Polska.
Firmy nie komentują strajku pracowników
Rzecznik zakładu w Świdnicy odmówił komentarza w wywiadzie dla Interii. Skontaktowaliśmy się również z ISCOT Polska w celu uzyskania oświadczenia, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
– Otrzymałem raport z kontroli PIP w Katowicach potwierdzający, że osoby mogą otrzymać dodatkowe wynagrodzenie za przekroczenie dopuszczalnych limitów nadgodzin, niewłaściwie zastosowano umowy o świadczenie usług do tej samej pracy, którą wykonują, co jest całkowicie niedopuszczalne . Obecnie inspektor PIP wszczął reperkusje karne – wskazuje Sadowski.
PZL-Świdnik realizuje obecnie dwa znaczące kontrakty rządowe na produkcję śmigłowców . Jeden kontrakt jest wart 1,65 mld zł, a drugi zbliża się do 9 mld zł. Rzecznik zakładu również powstrzymał się od komentarza na temat trwających mediacji z załogą.
– Próbujemy pogodzić różne stanowiska, ale okazuje się to bardzo trudne. Dopóki nie zakończymy fazy mediacji, nie możemy kontynuować referendum strajkowego – wyjaśnia Sadowski.
Odtwarzacz wideo wymaga włączonej obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News