W 1992 r. dwaj mężczyźni zastrzelili kasjera kantoru w Zgorzelcu i uciekli, rabując ówczesny miliard złotych. Teraz zostali zatrzymani.
Grażyna Zawadka
Policjanci z Wydziału do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Kryminalnej Zarządu CBŚP we Wrocławiu, działając pod nadzorem prokuratora Dolnośląskiego Wydziału do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej rozwiązali sprawę zuchwałego napadu rabunkowego sprzed 33 lat. W Zgorzelcu, napastnicy zastrzelili pracownika kantoru wymiany walut i uciekli z łupem – był to miliard „starych” złotych (przed denominacją) w gotówce.
– Zgromadzone w ostatnim czasie dowody w sprawie i poczynione w oparciu o nie ustalenia, dały podstawę do zatrzymania oraz przedstawienia zarzutów dwom mężczyznom związanych z napadem rabunkowym i zabójstwem Cezarego Ł., oraz usiłowaniem zabójstwa Grzegorza C. w 1992 roku – mówi „Rz” Krzysztof Wrześniowski, rzecznik Centralnego Biura Śledczego Policji.
Jeden z podejrzanych ma obecnie 72 lata, drugi – 79 lat. W chwili napadu byli w wieku 39 oraz 46 lat.
Obserwowali kantor, a kiedy kasjer i właściciel szli do samochodów, zaczęli strzelać. Świadków szukał „Magazyn 997”
Brutalny napad miał miejsce 21 stycznia 1992 roku w Zgorzelcu, i odbił się szerokim echem. Dwóch zamaskowanych mężczyzn obserwowało kantor wymiany walut znajdujący się w Domu Handlowym Centrum, przy ulicy Okrzei. A kiedy pracownicy kantoru po wyjściu z budynku zmierzali do swoich samochodów, sprawcy zaczęli do nich strzelać, po czym zabrali utargu – jak na tamte czasy ogromną sumą i uciekli.
– W następstwie oddania strzałów z broni palnej jeden z mężczyzn zginął na miejscu. Z kolei sprawcy, kradnąc torbę w której była gotówka w kwocie ówczesnego około miliarda złotych, zbiegli z miejsca zdarzenia – mówi podkomisarz Wrześniowski.
Ze względu na drastyczny sposób działania, zdarzenie odbiło się szerokim echem. Tuż po zabójstwie – sprawę nagłośnił w jednym z odcinków (w lutym 1992 r.) popularny wtedy „Magazyn 997”.
Cezary Ł. był jednym z kasjerów. Tego dnia właściciel przyjechał do firmy przed zamknięciem kantoru. „Około 17.45 wyszła kasjerka. Mężczyźni wkrótce potem zamknęli kantor i wyszli na podwórko, za domem handlowym, gdzie zawsze zostawiali samochody. Pieniądze i dewizy mieli zapakowane w dużej, brązowej torbie” – podawano w programie. Na podwórku czekało na nich dwóch uzbrojonych napastników. „Jeden z nich zabił kasjera. Drugi strzelił z ostrej broni w kierunku uchylających się drzwi na zapleczu pawilonu” – opisywał magazyn.
Chwilę później sprawcy uciekli – najpierw w podwórze ulicy Bohaterów Getta, potem przebiegli przez bramę na ul. Langiewicza 2. Tam ślad się urwał. Właściciel kantoru próbował ich gonić, jednak bezskutecznie – opowiadał o szczegółach policyjny magazyn, apelując do świadków o informacje. Podano także rysopisy sprawców: pierwszy – szatyn z brodą, w jasnej kurtce miał „z wyglądu” 30 – 35 lat, wzrost 170-175 cm. Drugi, wyższy (180 cm wzrostu) był w wieku ok. 40 lat, w ciemnej skórzanej kurtce do bioder i ciemnych spodniach. Na głowie miał wełniany beret z daszkiem.
Okazuje się, że szacowany wiek napastników był zbliżony do rzeczywistego – jeden miał wtedy 39 lat, drugi 46.
Obława, nagroda – wtedy 300 mln zł i umorzenie śledztwa. Sprawę rozwiązano po latach
Pomimo – jak wskazują śledczy – zakrojonych na szeroką skalę działań „procesowych i wykrywczych”, oraz wyznaczenia nagrody (ówczesnych 300 mln zł) za informacje dotyczące napastników, nie udało się ich ustalić. Śledztwo prowadzone przez ówczesną Prokuraturę Wojewódzką w Jeleniej Górze w czerwcu 1992 roku zostało umorzone ze względu na niewykrycie sprawców.
Przez lata mężczyźni, którzy dokonali napadu i zabójstwa pozostawali bezkarni. Sprawiedliwość przychodzi czasem po latach – tu upomniała się o nich po 33 latach.
Jak śledczy trafili na ich trop? – Zweryfikowali na nowo akta sprawy oraz wykonali szereg czynności procesowych z udziałem wielu osób – mówi, nie zdradzając szczegółów, Krzysztof Wrześniowski. Według nieoficjalnych informacji, m.in. pozyskano „źródła osobowe”, co może oznaczać, że po latach osobom, które miały wiedzę o sprawcach napadu, „rozwiązały się języki”.
Informacje uzyskane w ostatnim czasie przez policjantów CBŚP z Wrocławia dały podstawę do wznowienia umorzonego w 1992 r. śledztwa, przez dolnośląskie „Pezety”. Jeden z podejrzanych o napad ma kryminalną przeszłość, a za kratami spędził znaczną część swojego życia. Obaj mężczyźni przebywają w areszcie. – W ich sprawie wykonywane są dalsze czynności procesowe – wskazuje CBŚP.