– Dziś rząd tym najbogatszym, najbardziej wpływowym przychyla nieba, a usługi publiczne leżą – ocenił Adrian Zandberg z Partii Razem, którego zdaniem Donald Tusk „kopiuje błędy” rządu Mateusza Morawieckiego, a obiecanej w kampanii wyborczej „naprawy państwa” nie ma.
Nie chcę być malowanym ministrem czy wicepremierem – zadeklarował Adrian Zandberg.
Kongres Partii Razem, który obradował w zeszły weekend, podjął decyzję o opuszczeniu parlamentarnego klubu Lewicy i powołaniu koła Partii Razem. Wcześniej wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat, senatorka Anna Górska oraz posłanki: Joanna Wicha, Dorota Olko i Daria Gosek-Popiołek ogłosiły, że opuszczają ugrupowanie. przekonując, że decyzja o wyjściu Razem z klubu Lewicy „właściwie już zapadła”, a kongres miał „po prostu ją przypieczętować”. Parlamentarzystki zapowiedziały jednocześnie, że pozostaną w klubie Lewicy, ale nie zapisują się do żadnego ugrupowania.
Decyzję, podjętą przez kongres Partii Razem, skomentował m.in. premier Donald Tusk. „»Prawo i Sprawiedliwość« i »Razem« – te nazwy partii wymyślił ktoś obdarzony nieprzeciętnym poczuciem humoru. Czarnego” – napisał szef rządu na Twitterze.
– Mam komentować te suchary? – odparł Adrian Zandberg, pytany o wpis Tuska przez serwis interia.pl. – Mamy poważny kryzys w zdrowiu, złą sytuację w nauce, problemy w budżetówce, do tego kryzys mieszkaniowy, z którym przez rok rząd nie zrobił nic, ceny mieszkań i czynsze są obscenicznie wysokie. Tymczasem premier, zamiast się tym zająć, spędza czas, dogryzając partii Razem na Twitterze. Coś tu chyba jest mocno nie tak – zauważył.
Adrian Zandberg: Wkurza mnie, że rząd robi minę zdziwionego Pikachu
– Świat naprawdę nie kręci się tylko wokół Tuska – dodał lider Razem. – Wkurza mnie, że jesteśmy dzisiaj dokładnie w tym miejscu, przed którym rok temu ich ostrzegaliśmy. Podczas negocjacji przed powołaniem rządu Marcelina Zawisza mówiła im, co się stanie w ochronie zdrowia. Mówiła im o zmianach, które są potrzebne, żeby system się nie posypał. Odpowiedź była krótka: nie, nie wpiszemy propozycji Razem do umowy koalicyjnej. Tak, wkurza mnie, że rząd robi teraz minę zdziwionego Pikachu. To jest ich odpowiedzialność – mówił.
Zdaniem Zandberg „dziś rząd tym najbogatszym, najbardziej wpływowym przychyla nieba, a usługi publiczne leżą”. – Tusk kopiuje błędy ekipy Morawieckiego, naprawy państwa, którą obiecaliśmy w kampanii wyborczej Polakom, nie ma – zwrócił uwagę. – Ludzie poszli do wyborów po zmianę. Ta zmiana to miało być państwo, które działa, sprawiedliwe państwo. To się nie dzieje – wskazał.
Adrian Zandberg: Nie chcę być malowanym ministrem czy wicepremierem
Poseł zadeklarował jednocześnie, że zaczął działać w polityce „dla konkretnych spraw”. – Naprawa ochrony zdrowia, mieszkań, rynku pracy – wyliczał. – Jeśli będę mógł te cele realizować w rządzie, bardzo chętnie zrobię to w rządzie. Wie o tym premier Tusk, wiedzą pozostałe partie koalicji. Jestem gotowy wejść do rządu w każdej chwili, o ile będzie na te zmiany zgoda – zadeklarował, zaznaczając, że skoro tej zgody nie ma, to znajduje się w opozycji.
– Ja po prostu nie chcę być malowanym ministrem czy wicepremierem. Wizytówka, gabinet, limuzyna z kierowcą, ale bez budżetu, bez realnych narzędzi działania, udawanie, że jest fajnie, chociaż jest źle – to zupełnie nie moja bajka – zapewnił Adrian Zandberg.