„Wypowiedzieliśmy już wszystkie umowy o pracę”. Spółka z UW bliska upadłości przez NCBR

Spin-off założony przez pracowników Uniwersytetu Warszawskiego wspólnie z UW pracował nad projektem, w ramach którego identyfikowano w sieci źródła dezinformacji. Spółka nie może dokończyć i skomercjalizować projektu, bo NCBR ucięło finansowanie – relacjonują badacze i zapowiadają upadłość.

"Wypowiedzieliśmy już wszystkie umowy o pracę". Spółka z UW bliska upadłości przez NCBR

fot. Pixabay / / Pexels

Program IKONA miał być skalowalnym systemem teleinformatycznym wykorzystującym m.in. big data i algorytmy sztucznej inteligencji do wykrywania dezinformacji w sieci. Prototypowe algorytmy naukowców na bieżąco przeczesywały sieć i poszukiwały treści, które wprowadzały w błąd oraz wskazywały, skąd te szkodliwe informacje się biorą. IKONA miała być więc automatycznym detektorem fake newsów i nieprzyjaznych treści. Miała więc potencjał, by pomagać państwu w błyskawicznej reakcji na szkodliwe informacje.

Pracami nad projektem zajmowało się konsorcjum, utworzone przez Centrum Rafinacji Informacji sp. z o.o. (CRI) – spin-off założony przez pracowników Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytet Warszawski. Projekt był dofinansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w IV konkursie w ramach Programu Badań Naukowych i Prac Rozwojowych „CyberSecIdent – Cyberbezpieczeństwo i e-Tożsamość”.

Prototyp systemu powstał, sprzęt, na którym miał być uruchomiony – został kupiony, ale naukowcy nie zrobią z niego użytku, bo nie mogą ukończyć projektu. Spółka CRI zapowiada upadłość i alarmuje, że nie będzie w stanie skomercjalizować projektu, bo nie może go sfinalizować. “Wypowiedzieliśmy już wszystkim członkom zespołu umowy o pracę” – poinformował w rozmowie z PAP dr hab. Wiesław Cetera ze spółki CRI, prof. UW, szef projektu.

Jak streścili przedstawiciele spin-offu, w zawartej w 2021 r. umowie NCBR zobowiązało się do wypłacenia zespołowi ponad 6,6 mln zł dofinansowania, z czego dotąd wypłaciło blisko 5,5 mln zł. Projekt potrwać miał do marca br., ale okazuje się, że NCBR nie może wypłacić ostatniego zapisanego w umowie 1 mln zł.

Badacze zapewnili, że realizacja projektu przebiegała zgodnie z planem, a NCBR zatwierdzało formalne i merytoryczne sprawozdania naukowców z kolejnych etapów. Jednak w fazie przedwdrożeniowej NCBR odmówiło dalszego finansowania, argumentując, że “przekroczono limit pomocy de minimis”. Chodzić miało o to – jak relacjonują przedstawiciele spin-offu – że kwota dofinansowania przyznana przez NCBR była o 1 milion zł wyższa, niż przewidywały mające zastosowanie przepisy, czego beneficjenci nie byli świadomi.

NCBR poproszony przez PAP o komentarz w tej sprawie opisał, że wykonawca projektu w kosztorysie projektu zaplanował koszty w 2. fazie projektu – czyli fazie przedwdrożeniowej – na kwotę ok. 1,7 mln zł co stanowiło w czasie podpisania umowy z NCBR równowartość prawie 377 tys. euro. Tymczasem przyznane dofinansowanie na fazę przedwdrożeniową zgodnie z regulaminem konkursu CyberSecIdent i przepisami prawa (m.in. rozporządzeniem MNiSW w sprawie udzielania pomocy publicznej za pośrednictwem NCBR) stanowi tzw. pomoc de minimis, która jest pomocą limitowaną dla przedsiębiorcy i nie może przekroczyć 200 tys. euro. Ponadto faktyczne udzielenie pomocy następuje z dniem uzyskania pozytywnej oceny fazy 1.

NCBR relacjonuje, że (po pozytywnej ocenie 1. fazy projektu) na 2. fazę wypłacono wykonawcy wartość dofinansowania nieprzekraczającego 200 tys. euro, a pozostałe zaplanowane koszty powinny zostać pokryte ze środków własnych. NCBR zapewnia, że informacja o limicie środków na fazę 2. została przekazana wykonawcy w 2022 r., a grantobiorcy dopiero pod koniec 2024 r. zgłosili się z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu nadwyżkowych kosztów w fazie przedwdrożeniowej.

Badacze zapewniają jednak, że NCBR przekazywał im tylko ogólnikowe informacje o wysokości pomocy de minimis, nie informując przy tym, że w umowie jest błąd, że należy ją zmienić i przeprojektować fazę przedwdrożeniową.

“Na ten projekt wydaliśmy w sumie 7,5 miliona zł, z czego 5 mln zł z kawałkiem to były pieniądze z NCBR, a reszta wyłożona była przez nas. I teraz NCBR woli wyrzucić te pieniądze i pracę włożoną w projekt, niż zastanowić się, jak naprawić swoje błędy” – skomentował prof. Cetera.

Uczestniczka projektu Maria Razik z CRI wyjaśniła, że kontynuowanie prac na potrzeby komercyjne i wdrożenie rozwiązania na tym etapie są o tyle trudne, że w umowie z NCBR było wskazane, co zrobić po zakończeniu realizacji projektu. “Uprawniony Skarb Państwa, a konkretnie Minister Cyfryzacji, powinien zawrzeć z naszą spółką umowę. W umowie tej miał udzielić licencji na prawa, które mu przysługują, żeby spółka mogła podjąć się komercjalizacji” – opisała Maria Razik. To MC miało więc zdecydować, co będzie dalej z wynikami projektu. Projekt jednak nie jest skończony i umowa z MC nie może powstać.

„Opracowaliśmy narzędzie, które potrafi zidentyfikować dezinformację w sieci. Może ono zarówno wskazywać celowo wprowadzające w błąd treści, jak i wskazywać ich źródła. Obecna sytuacja sprawiła jednak, że nie powstaną w oparciu o nasze osiągnięcia aplikacje tego rozwiązania dla konkretnych klientów. NCBR nie potrafiło skutecznie doprowadzić projektu do końca. A szkoda, bo Ministerstwo Cyfryzacji (które jest końcowym odbiorcą naszego rozwiązania), a docelowo wszyscy obywatele mogliby na tym dużo skorzystać" – podsumował prof. Cetera. Jego zdaniem to, co udało się osiągnąć w ramach projektu, plasuje jego zespół w światowej czołówce. "Potwierdzają to oryginalne wyniki badań i publikacje naukowe w czołowych czasopismach naukowych” – ocenił.

Ludwika Tomala (PAP)

(Planujemy kontynuację tematu)

lt/ bar/ js/

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *