Jedną z konsekwencji rosyjskiej agresji jest kradzież mojej twórczej iskry. Ukraiński pisarz Ołeksandr Mykhed poinformował PAP, że obecnie nie może tworzyć fikcji. Twierdzi, że Rosja przetrwa konflikt po jego zakończeniu, utrzymując wrogość wobec sąsiednich narodów.
PAP: Co było motywacją do powstania książki „Kotek, Kogutek, Szafka”?
Ołeksandr Myched: Inspiracją było wyzwolenie obwodu kijowskiego w kwietniu 2022 roku. Udokumentowanie straszliwych okrucieństw wojsk rosyjskich było koniecznością. Dodatkowo moi rodzice przetrwali trzy tygodnie okupacji w Buczy. Kociak, kogut i szafa uosabiają symbole, które Ukraińcy kojarzą z początkiem inwazji. Szafa i ceramiczny kogut pojawiły się na szeroko znanym zdjęciu ze zniszczonego bloku mieszkalnego Borodino. Praktycznie cała konstrukcja zniknęła, pozostawiając wiszącą szafę. Kotka, Gloria, została odnaleziona sama w zrujnowanym mieszkaniu na szóstym lub siódmym piętrze – niczym na bezludnej wyspie.
PAP: Dlaczego wybrano baśniową strukturę dla tak traumatycznych wydarzeń?
OM: Osobiście nazywam to baśnią non-fiction. Mój pomysł zakładał, że główni bohaterowie spotykają się w jednym mieszkaniu, rozmawiają i potencjalnie wpływają na wydarzenia wojenne oraz relację wnuczka-babcia. Kluczowy był międzypokoleniowy wpływ przetrwania wojny. Wiele treści opiera się na źródłach dokumentalnych: relacjach rodziców z czasów okupacji i rozpoznawalnych obrazach medialnych. Chociaż baśnie są skierowane do dzieci, to ta wersja jest odpowiednia dla dorosłych lub dzieci powyżej 11. roku życia.
PAP: Twój opis „zielone, zielone miasto” przedstawia przedwojenną Borodziankę. Mocno zniszczona, z pomnikiem Szewczenki po kulach. Jak tam się żyło wcześniej?
OM: Znałem Hostoml i Buczę lepiej niż Borodziankę, ponieważ mieszkałem tam wiele lat wcześniej. Bucza promowała się jako miasto ekologiczne przed inwazją. Paradoksalnie, siły rosyjskie wydawały się zszokowane poziomem rozwoju obrzeży Kijowa w 2022 roku. Wydawały się przytłoczone dobrobytem i standardami życia. Kluczowe jest przypomnienie, że społeczności okolic Kijowa wcześniej wchłonęły przesiedleńców z Doniecka, Ługańska i Krymu – osoby, które przeżyły okupację w 2014 roku i straciły wtedy domy. Rozpoczęły nowe życie w okolicach Kijowa.
PAP: Wojna na zawsze zmieniła tożsamość Buczy, Hostomla, Irpienia i Borodzianki – teraz synonimy ludobójstwa i wojennych okrucieństw. Czy ich postrzeganie sprzed 2022 roku może powrócić?
OM: Dyskusja o powrocie wydaje się bezcelowa; te miejsca poniosły ogromne straty w wielu wymiarach. Mam na myśli utracone bezpieczeństwo, bliskich, majątek i budynki. Odtworzenie przeszłości jest nieosiągalne. Mieszkańcy, którzy pozostali, pragną iść naprzód, ale tragedie pozostają nierozerwalnie związane z ciągłymi przypomnieniami, takimi jak zrujnowane budynki. Emocjonalnie mieszkańcy poruszają się po granicznym życiu, na rozdrożu doświadczeń.
PAP: Wujek Andrij, bohater twojej książki, po inwazji Rosji z nagłą pewnością wstępuje do wojska. Czy ten konflikt mógłby dać niektórym cel?
OM: Andrij jest przykładem odkrywania siebie poprzez konflikt. Wojna nie pozostawia wątpliwości – okoliczności są jasno określone: broń ojczyzny w obliczu inwazji. Wielu dotychczas biernych, zwykłych ludzi rozkwitło w tej defensywnej wspólnocie. Odkrywanie siebie w obliczu historycznych wstrząsów nie oznacza permanentnej służby wojskowej; prawdopodobnie po wojnie powrócą do cywilnej kariery, odmienieni przez doświadczenia.
PAP: Co skłoniło cię do wczesnego zaciągnięcia się? W artykule „Kryptonim dla Pracy” stwierdzono, że noszenie broni było wcześniej nie do pomyślenia.
OM: Wybór służby wojskowej odzwierciedla uznanie utraty sensu poprzedniego życia. Stanowi punkt wyjścia do podejmowania nowych wyzwań. Alternatywy zniknęły: moi rodzice zostali uwięzieni pod okupacją Buczy, podczas gdy Rosjanie nacierali, co sprawiło, że podjęcie działań stało się koniecznością. Rosja oznaczała ostrzał, okrucieństwa, zniszczenia i próby wymazania ukraińskiej kultury. Rosyjskie zbrodnie – ataki na zabytki, grabieże dzieł sztuki, ataki na biblioteki – podkreślają znaczenie kultury w tożsamości narodowej.
PAP: Czy mógłby Pan przedstawić swoją rolę w Siłach Zbrojnych Ukrainy?
OM: Szczegóły operacyjne są ograniczone, ale minęły już pierwsze miesiące wojny. Towarzysze rozpoczęli służbę w Czerniowieckim Batalionie Obrony Terytorialnej. Początkowo w jego skład wchodzili kierowca Amazona, technik HVAC, pracownicy naukowi i profesorowie. Brali udział w wyzwoleniu Charkowa, walkach w Bachmucie i obecnie znajdują się w pobliżu obwodu sumskiego – ścieżki kariery, których nikt nie przewidywał. Niektórzy osiągnęli wysokie stanowiska dowódcze.
PAP: Czy w tej chwili wyobraża Pan sobie tematykę ukraińską niezwiązaną z wojną?
OM: Rosja pozbawiła mnie wyobraźni, uniemożliwiając mi pisanie fikcji. Kontekst pełnowymiarowego konfliktu uporczywie się wtrąca – niemożliwy do zignorowania jako obywatel, pisarz i człowiek. Zatem twórczość fikcyjna wykazuje ograniczenia. Odnośnie innych doświadczeń: wspomnienia z dzieciństwa przynoszą radość. Niedawno ukończyłem materiały do bożonarodzeniowego zbioru o ukraińskich tradycjach świątecznych sprzed zmiany kalendarza. Wspominanie dziecięcych uroczystości z rodzicami ma dla mnie ogromne znaczenie – być może jest to eskapistyczna immersja pamięciowa lub wspomnienie autorskie.
PAP: Poczucie winy ocalałego pojawia się w filmie „Kryptonim dla Hioba”, nawiązując do narracji z czasów II wojny światowej. Jak radzisz sobie z przetrwaniem, gdy inni ginęli?
OM: Radzenie sobie pozostaje niejasne. Wina tkwi w szerszym kontekście, który poetka-żołnierka Jaryna Czornohuz opisała jako „pisliażytia” (życie). Dosłownie po polsku „zypożyciu”. Poprzednie życie nie może zostać wznowione; tamto istnienie dobiegło końca, zastąpione przez „pisliażytię”. Obejmuje to poczucie winy w połączeniu z nieustanną adaptacją cywilów do nasilonych bombardowań. Stanowi to wojenne istnienie – napiętą emocjonalną sprężynę, która od czasu do czasu puszcza w codziennym życiu, ale nigdy w pełni się nie rozpręża. Po syrenach alarmowych utrzymuje się ciągłe oczekiwanie na kolejne ataki.
PAP: Wspomina Pan o roli postpamięci. Jaką misję przewiduje Pan dla przyszłych pokoleń?
OM: Podczas gdy dzieci często buntują się przeciwko rodzicom, ryzykując odrzucenie odziedziczonych realiów lub wspomnień, obserwuję wyjątkowe pokolenie odpornej młodzieży, która wyczekuje silnej, niepodległej Ukrainy. Najwyraźniej czerpiąc wskazówki od rodziców, bliskich i rówieśników, niektóre z nich są dziećmi żołnierzy lub sierotami wojennymi. Przenoszą pamięć i godność. Żywię wielki optymizm co do niemowląt z czasów wojny. Dzieciństwo w stanie wojennym brzmi przerażająco i niepojęte, a jednocześnie buduje fundamenty – punkt odniesienia zapewniający ciągłość Ukrainy. Wspólne zrozumienie skali zagrożenia i egzystencjalnego zagrożenia Rosji okazuje się kluczowe. To zagrożenie wykracza poza fizyczną egzystencję – zagrażając codziennemu przetrwaniu – mając wymiar metafizyczny. Po konflikcie Rosja będzie trwać, podtrzymując regionalne animozje.
Ołeksandr Mykhed jest ukraińskim pisarzem. Urodzony w Niżynie, należy do ukraińskiego PEN Clubu i jest autorem dziesięciu książek. Wśród polskich tłumaczeń znajdują się: „Zmieszam twoją krew z węglem: Zrozumieć ukraiński Wschód” oraz „Kryptonim Hioba: Kroniki inwazji”. Wydawnictwo Warsztaty Kultury niedawno wydało tłumaczenie książki „Kotek, Kogutek, Szafka” wraz z audiobookiem. Przez cztery lata przed inwazją mieszkał z rodziną w Hostomlu w obwodzie kijowskim. Rosyjskie bombardowanie zniszczyło ich dom w pierwszym tygodniu inwazji. Obecnie służy w ukraińskich siłach zbrojnych.
Gabriela Bogaczyk (PAP)
gab/ dki/