Robopies może być uzbrojony w dowolną broń od karabinu maszynowego po granatnik przeciwpancerny.
Paweł Rożyński
Zabójcze roboty wcale nie będą miały twarzy Arnolda Schwarzeneggera z serii „Terminator” ani dwóch nóg. Najwyraźniej wojskowi uznali, że czteronożne maszyny przypominające psa (naziemne drony kroczące) są zwinniejsze i trudniejsze do zniszczenia. Nie męczą się i „nie giną”. Wyposażone w broń, wspierane przez sztuczną inteligencję, systemy lokalizacji i namierzania celów, mają zrewolucjonizować pole walki. Pojawiają się w kolejnych krajach, budząc rosnący niepokój. Bo nie chodzi już tylko o rozpoznanie, transport zaopatrzenia czy wynoszenie rannych, ale zabijanie żołnierzy wroga.
Złoty smok i psy
W niedawnych chińsko-kambodżańskich ćwiczeniach „Złoty Smok” wzięło udział 2000 żołnierzy, 14 okrętów wojennych, śmigłowców oraz prawie 70 pojazdów opancerzonych i czołgów. Ale nie to przykuło uwagę mediów i ekspertów. Były to chińskie psy roboty z karabinami maszynowymi na grzbietach. Były główną atrakcją, czego dowodzą liczne filmy w internecie. Psy pokazały zdolność do chodzenia, skakania, leżenia i poruszania się do tyłu. Nawet „prosiły” z przednimi „łapami” uniesionymi do góry ku uciesze generałów.
– Mogą służyć w naszych miejskich operacjach bojowych, zastępując ludzi, przeprowadzać rozpoznanie, identyfikować wroga i uderzać w cel – tłumaczył jeden z oficerów państwowej telewizji CCTV. Na nagraniu widać, jak robopies prowadzi żołnierzy do ataku na budynek. Po przewróceniu się może wstać i kontynuować misję.
Filmiki z Kambodży wywołały szok w USA. Do Amerykanów dotarło, jak zaawansowane są w robotyce Chiny i że mogą te możliwości wykorzystać w działaniach militarnych. W rezultacie członkowie Izby Reprezentantów zwrócili się do Pentagonu o to, by dowiedział się więcej o możliwościach chińskich maszyn i jaki mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo narodowe USA. Uchwała została przyjęta jednogłośnie i Pentagon musi złożyć odpowiednie sprawozdanie w Kongresie.
Irytacja w Ameryce jest tym większa, że psy roboty to amerykański wynalazek. Firma Boston Dynamics stworzyła swojego Spota jeszcze w poprzedniej dekadzie i regularnie chwaliła się jego nowymi umiejętnościami, podobnie jak mniejszej wersji cheetah, np. tańca. Teraz zaś całe watahy psów od BD służą w miejscach ryzykownych dla ludzi, np. w Czarnobylu czy na platformach wiertniczych.
Ale wspomnieć należy, że to Amerykanie pierwsi wpadli na pomysł bojowego wykorzystania takich maszyn zamiast nieporadnych robotów gąsienicowych. Ponieważ firma Boston Dynamics ze względów etycznych nie garnęła się do sprzedaży wojsku i dopuszczała jedynie wsparcie policji, sytuację wykorzystała rodzima konkurencja.
Dwa lata temu podobne maszyny na konferencji w Waszyngtonie zaprezentowała firma Ghost Robotics. W tym czasie były już wyposażone w pistolet maszynowy i kamerę termowizyjną, która pozwalała im strzelać do celów oddalonych nawet o 1200 m. Robopies Vision 60 na jednym ładowaniu i przy włączonych wszystkich sensorach (jak LIDAR, noktowizor, kamera termowizyjna) jest w stanie obecnie pokonać dystans do 10 km. Waży ponad 50 kg, jest w stanie operować do trzech godzin w temperaturze od -45 do +55 st. C i działać w częściowym zanurzeniu. Rozwija prędkość do 3 m/s i przenosi ładunki do 10 kg. Po inwazji Hamasu Izrael kupił do walk w Gazie trzy maszyny, płacąc po 130 tys. dolarów za sztukę.
Dużo mniej informacji jest dostępnych na temat chińskich robopsów. Chińczycy pochwalili się tylko ich niezwykłą celnością. Maszyna wyposażona w karabin kal. 7,62 mm jest w stanie oddać w ciągu minuty 750 strzałów. Robot strzelał seriami po dziesięć pocisków w cel wielkości człowieka. Z odległości 100 m tzw. promień połowy rozrzutu (maksymalna odległość pomiędzy środkiem celu a pięcioma najbliższymi dziurami po kulach) wynosił zaledwie około 5 cm.
Maszyny są precyzyjniejsze od człowieka dzięki algorytmom i mocowaniu broni, które umożliwia swobodne celowanie, a przy tym absorbuje odrzut, by zminimalizować podskakiwanie lufy w trakcie ognia ciągłego lub serii.
Wątpliwości etyczne
Pojawienie się robotycznych „psów wojny” rodzi wiele pytań. Maszyny te mogłyby zmniejszyć liczbę ofiar we własnych szeregach i przyspieszyć operacje wojskowe. Z drugiej strony ludzi będą zabijały maszyny i być może same o tym decydowały.
Uzbrajanie psów robotów wywołało debatę publiczną i spór wśród producentów robotów. Boston Dynamics wystosowała nawet w tej sprawie petycję. Wezwała w niej wszystkich producentów robotów, aby nie zbroili swoich modeli. „Wbudowanie broni w zdalnie sterowane lub autonomiczne roboty stwarza nowy rodzaj zagrożenia dla społeczeństwa i rodzi pytania moralne” – stwierdziła firma. Pod petycją podpisało się pięć innych firm.
Ale na ich miejsce wchodzą już kolejne. Podobnie przybywa krajów, które kupują takie rozwiązania. Armia Indii zamówiła właśnie u lokalnego producenta 100 robopsów. Podobne plany ma Turcja. Równolegle trwają pace nad zwiększeniem ich możliwości. Ghost Robotics chce umożliwić żołnierzom sterowanie nimi za pomocą… myśli. Eksperymenty przeprowadzono w Australii, gdzie specjalne gogle mieszanej rzeczywistości analizowały fale mózgowe żołnierzy. W ten sposób można już wydawać psom dziewięć komend. Zresztą same maszyny mogą już tradycyjnie odpowiadać dzięki instalowaniu w nich sztucznej inteligencji ChatGPT.