Platforma Discord, niezwykle popularna aplikacja do przesyłania wiadomości błyskawicznych, która kilka lat temu przyćmiła Skype'a, TeamSpeaka i inne wcześniej popularne usługi komunikacji głosowej, zyskując sympatię zarówno graczy, jak i profesjonalistów IT, przygotowuje się teraz do kolejnego znaczącego rozwoju – szumu na Wall Street i godnego uwagi debiutu technologicznego roku.
To nie jest pierwsza okazja, kiedy Discord bada rynek akcji. Już w 2022 r. pojawiły się sygnały, że firma rozważa ofertę publiczną; jednak zamiast dążyć do tradycyjnego IPO, zasugerowano, że firma preferuje bezpośrednią ofertę — drogę, którą wcześniej wybrały Spotify i Coinbase, między innymi.
Ostatecznie plany nie zostały zrealizowane, a dyskusja na jakiś czas ucichła, ale nie na długo. W zeszłym roku CEO Discorda, zapytany o zamiary giełdowe, przyznał, że debiut „prawdopodobnie” nastąpi. Niemniej jednak nie ujawnił żadnych szczegółów ani harmonogramów, pozostawiając inwestorów w niepewności i nadziei, że tym razem firma rzeczywiście podejmie ten krok.
Taka możliwość wydawała się prawdopodobna, szczególnie po tym, jak Discord odrzucił w 2021 r. ofertę przejęcia złożoną przez Microsoft za 12 miliardów dolarów — tak, tego samego Microsoftu, który Discord kiedyś odrzucił dzięki Skype'owi.
I rzeczywiście, „prawdopodobnie” stopniowo ewoluuje w pewność. Według anonimowych źródeł, na które powołuje się Bloomberg , Goldman Sachs i JPMorgan współpracują przy IPO Discord, a sama firma może wejść na giełdę w tym roku , chociaż należy zauważyć, że nie ma w tej kwestii żadnych ostatecznych zapewnień, są tylko spekulacje.
Monetyzacja darmowego komunikatora, czyli jak generować przychody za pomocą emotikonów
Discord zasadniczo działa jako darmowa platforma, lub przynajmniej darmowa w odniesieniu do swoich podstawowych funkcji, które obejmują tworzenie serwerów, pokoi, komunikację głosową i czat. Nie oznacza to jednak, że rozszerzony startup z San Francisco nie jest zainteresowany przychodami od graczy, którzy są chętni do wydawania pieniędzy. Discord opracował strategię, aby wykorzystać swoją popularność, zapewniając użytkownikom coś, czego niekoniecznie potrzebują, ale czego naprawdę pragną. W ten sposób powstało Nitro. Płatna subskrypcja, która nie odblokowuje żadnych podstawowych funkcji platformy, ale ulepsza wrażenia, sprawiając, że wydaje się ona bardziej „premium” i, bądźmy szczerzy, pozwalając użytkownikom wyróżnić się.
Za kilka złotych miesięcznie (w zależności od wybranego abonamentu) użytkownicy mogą cieszyć się lepszą jakością dźwięku i obrazu, wyższymi limitami transferu plików, a także